Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Widzę, że skoro pojawia się coraz więcej zażaleń co do "disneyowskiego" zakończenia warto przedstawić swój punkt widzenia, choć myślałam, że sprawa zostanie rozwiązana tylko w gronie osób zaangażowanych i MG.
Nasza reakcja nie była spowodowana tym że zginęły nam wszystkie dzieciaki, ale tym, że na śmierć żadnego z nich nie mieliśmy wpływu.
Córeczka umarła przy porodzie, ok, zdrarza się.
Syna nam podmienili, i znów nie mieliśmy na to wpływu, no zdarza się. Tylko co z podmienionym dzieckiem? Nie było możliwości odzyskania go, ot tak, puf, podmienione i zamordowane.
Sprawa z trzecim dzieckiem nas dobiła. W drodze do bramy do lasu zauważyłam, jak służąca wychodzi z dzieckiem za domek z miasta. Która matka by się nie zainteresowałą i nie pobiegła w takiej sytuacji? Zwłaszcza, kiedy zauważyłam że stoi tam Skoraszpona. Jednak kiedy już tam dobiegłam pytając "Co się tu dzieje?", Franc mi powiedział że mnie tam nie ma fabularnie bo oni są za zasłoną. W tym momencie zostałam pozbawiona jakiejkolwiek możliwości reakcji na to i mogłam tylko czekać na dalsze wydarzenia, którym był krzyk służącej że dziecko jej rozpłynęło się w rękach i bieg do Świętego Gaju, tylko po to, żeby znaleźć tam kolejne martwe dziecko.
Postać zarówno moja i Onfisa mają takie charaktery, że nie byłyby raczej zbyt szybko podnieść się po czymś takim, a już z pewnością zmieniłoby to je zupełnie. Ale nie o to mieliśmy pretensje.
Gdybyśmy mieli jakikolwiek wpływ na to co się stanie, sprawa wyglądałaby inaczej, a tak zostaliśmy pozbawieni możliwości jakiejkolwiek reakcji, puf, puf, puf, nie macie trójki dzieci.
Ani razu nie prosiliśmy o oddanie wszystkich dzieci. Podczas rozmowy z Francem spytaliśmy jedynie, czy jest szansa na odzyskanie choć tego podmienionego, bo przecież nie zostało znalezione ciało. Nad jeziorem spotkaliśmy się ze Śmiercią, która oddała nam córeczką. OK, super, wracaliśmy do gry choć nadal nieco zniesmaczeni, ale już byliśmy w stanie z powrotem wejść w klimat.
Potem Salahad zabrał nas na questa do serca Boru, gdzie Bór powiedział Onfisowi że jeszcze przed powrotem do wioski odzyskamy dzieci. I tuż przed wejściem do Telsz czekał na nas Bór ze Śmiercią i oddali nam dwóch synów, co nas samych zdziwiło, potem też mówiłam, że oddanie nam wszystkich dzieci było z kolei przegięciem w drugą stronę.
Tyle ode mnie, mam nadzieję, że przy kolejnym osądzaniu naszej reakcji jako "płaczliwej" będzie brana pod uwagę też przyczyna naszej utraty radości z gry. W końcu w LARPie chodzi o to żeby się bawić, a my poczuliśmy się jakby wobec nas została złamana zasada "Nie bądź dupkiem" i to złamana nie tyle przez graczy, co bardziej przez MG.
Nasza reakcja nie była spowodowana tym że zginęły nam wszystkie dzieciaki, ale tym, że na śmierć żadnego z nich nie mieliśmy wpływu.
Córeczka umarła przy porodzie, ok, zdrarza się.
Syna nam podmienili, i znów nie mieliśmy na to wpływu, no zdarza się. Tylko co z podmienionym dzieckiem? Nie było możliwości odzyskania go, ot tak, puf, podmienione i zamordowane.
Sprawa z trzecim dzieckiem nas dobiła. W drodze do bramy do lasu zauważyłam, jak służąca wychodzi z dzieckiem za domek z miasta. Która matka by się nie zainteresowałą i nie pobiegła w takiej sytuacji? Zwłaszcza, kiedy zauważyłam że stoi tam Skoraszpona. Jednak kiedy już tam dobiegłam pytając "Co się tu dzieje?", Franc mi powiedział że mnie tam nie ma fabularnie bo oni są za zasłoną. W tym momencie zostałam pozbawiona jakiejkolwiek możliwości reakcji na to i mogłam tylko czekać na dalsze wydarzenia, którym był krzyk służącej że dziecko jej rozpłynęło się w rękach i bieg do Świętego Gaju, tylko po to, żeby znaleźć tam kolejne martwe dziecko.
Postać zarówno moja i Onfisa mają takie charaktery, że nie byłyby raczej zbyt szybko podnieść się po czymś takim, a już z pewnością zmieniłoby to je zupełnie. Ale nie o to mieliśmy pretensje.
Gdybyśmy mieli jakikolwiek wpływ na to co się stanie, sprawa wyglądałaby inaczej, a tak zostaliśmy pozbawieni możliwości jakiejkolwiek reakcji, puf, puf, puf, nie macie trójki dzieci.
Ani razu nie prosiliśmy o oddanie wszystkich dzieci. Podczas rozmowy z Francem spytaliśmy jedynie, czy jest szansa na odzyskanie choć tego podmienionego, bo przecież nie zostało znalezione ciało. Nad jeziorem spotkaliśmy się ze Śmiercią, która oddała nam córeczką. OK, super, wracaliśmy do gry choć nadal nieco zniesmaczeni, ale już byliśmy w stanie z powrotem wejść w klimat.
Potem Salahad zabrał nas na questa do serca Boru, gdzie Bór powiedział Onfisowi że jeszcze przed powrotem do wioski odzyskamy dzieci. I tuż przed wejściem do Telsz czekał na nas Bór ze Śmiercią i oddali nam dwóch synów, co nas samych zdziwiło, potem też mówiłam, że oddanie nam wszystkich dzieci było z kolei przegięciem w drugą stronę.
Tyle ode mnie, mam nadzieję, że przy kolejnym osądzaniu naszej reakcji jako "płaczliwej" będzie brana pod uwagę też przyczyna naszej utraty radości z gry. W końcu w LARPie chodzi o to żeby się bawić, a my poczuliśmy się jakby wobec nas została złamana zasada "Nie bądź dupkiem" i to złamana nie tyle przez graczy, co bardziej przez MG.
Ostatnio zmieniony 09 września 2014, 13:46 przez Lidia, łącznie zmieniany 1 raz.
Kompania Czarnego Gryfa
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Trudno mi ocenić całokształt- zwyczajnie za mało widziałem. Ale mogę ocenić Limes Mundi "od kuchni" (dosłownie i w przenośni ).
Coś dziwnego wydarzyło się podczas tej odsłony (nawiązała już do tego Urszula)- kilka godzin przed grą pytaliśmy sami siebie "Hmm... Czego nie zrobiłem...?", i dochodziliśmy do wniosku, że wszystko jest ogarnięte Oczywiście nie możemy popadać w samozachwyt, ale to oznacza chyba, że organizacja osiągnęła dobry poziom. Oby tak dalej
Jeśli chodzi o mechanikę mamy solidną bazę pod kolejne odsłony i czwarty Limes jest tego dowodem. W końcu udało nam się zrobić dwa (dobre) LARPy w ciągu roku
Zasady działają i wymagają co najwyżej kosmetycznych poprawek. Daje nam to też pewne pole do popisu, bo czas zaoszczędzony na poprawianiu możemy przeznaczyć na ulepszanie.
Gracze też się sprawdzili. Być może to przez małą ilość czasu, ale odniosłem wrażenie, że szybko weszli na wysokie obroty dzięki czemu w Telszach ciągle coś się działo. Nie było wielu offtopów, więc i klimat nie siadał. Ponownie- oby tak dalej
Z relacji graczy i MG wiem, że zdarzały się buble, np. niewłaściwe reakcje na to co się dzieje, ale nie rozwalało to totalnie gry, więc wrzucam to do worka pt. "Zdarza się" (choć spodziewam się, że "Fabularni" tak łatwo o tym nie zapomną ).
Coś dziwnego wydarzyło się podczas tej odsłony (nawiązała już do tego Urszula)- kilka godzin przed grą pytaliśmy sami siebie "Hmm... Czego nie zrobiłem...?", i dochodziliśmy do wniosku, że wszystko jest ogarnięte Oczywiście nie możemy popadać w samozachwyt, ale to oznacza chyba, że organizacja osiągnęła dobry poziom. Oby tak dalej
Jeśli chodzi o mechanikę mamy solidną bazę pod kolejne odsłony i czwarty Limes jest tego dowodem. W końcu udało nam się zrobić dwa (dobre) LARPy w ciągu roku
Zasady działają i wymagają co najwyżej kosmetycznych poprawek. Daje nam to też pewne pole do popisu, bo czas zaoszczędzony na poprawianiu możemy przeznaczyć na ulepszanie.
Gracze też się sprawdzili. Być może to przez małą ilość czasu, ale odniosłem wrażenie, że szybko weszli na wysokie obroty dzięki czemu w Telszach ciągle coś się działo. Nie było wielu offtopów, więc i klimat nie siadał. Ponownie- oby tak dalej
Z relacji graczy i MG wiem, że zdarzały się buble, np. niewłaściwe reakcje na to co się dzieje, ale nie rozwalało to totalnie gry, więc wrzucam to do worka pt. "Zdarza się" (choć spodziewam się, że "Fabularni" tak łatwo o tym nie zapomną ).
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Okej, kolej Visza Obawiam się, że wrzucę kij w mrowisko ale do rzeczy.
Po pierwsze Niesamowity klimat, larp innny niż wszystkie, nieppowtarzalne miejsce i "prawdziwy świat" ... To wszystko mordowane przez RPG-ową mechanikę. Bardzo mordowane. Larpa można grać bez żadnej mechaniki, wystarczy wczuć się w postać i robić to co ona by zrobiła. Podsumowująć 3+ z wielkim potencjałem na 6. W Limes Mundi drzemie ogromna moc tylko wciąż jest głęboko schowana.
TERAZ KONKRETY:
Minusy:
- za duuużo mechaniki. za mały nacisk na odgrywanie i wczucie w rolę
- KARTY PRZEDMIOTÓW!!!!- po cholere komuś karta ziarna, skoro moze mieć ziarno. Nienawidzę ich Osobiście zjadłem swoje karty pod koniec gry. Zrezygnujcie z tego, zostawcie tylko różowe
- niewyrównane grupy. Biedni chrześcijanie
- małe wczucie graczy w role (z kilkoma wyjątkami)
- zbieranie karteczek zamiast ziół- można zbierać rprawdziwe zioła, rosną przecież, można je ucierać, suszyć, mieszać- tu jest moc, nie w kartkach.
- różowe piórka- za dużo osób je miało by robiły odpowiednie wrażenie. I osoby z którymi potrzebna jest interakcja (np kupiec) nie powinny ich mieć. Proponuję w większości przypadków postawić na charakteryzację zamiast tego.
- brak warsztatów z gry aktorskiej i larpowania dla nowych graczy- są bardzo, cholernie potrzebne
- duużo rzeczy do nauki przed larpem- chodzi o zasady- mało intuicyjne. Efekt- dużo graczy ich po prostu nie znała w całości (w tym ja)
-Mało ognisk- wiem, że sa obostrzenia od miejscowych ale można to obejść- rzucę MG-om pomysły.
-Niegrywalne chaty- dobrze, że choć karczma była grywalna. jakby choć jedna, dwie więcej były grywalne byłoby mega
-brak porządnej zbiorowej bijatyki- nic tak nie rajcuje jak dobra bitwa
Plusy
+ niesamowita miejscówka
+ klimat średniowiecza i Żmudzi
+ dzieci- cały klimat z ożenkiem, rodzeniem dzieci niesamowity
+ opowieści przy ognisku
+ Eventy- to bardzo dobry pomysł, który rusza akcje (szkoda, że mały był odzew)
+ uczta i straszenie
+Finał- sam nie byłem, ale słyszałem, że był świetny, poza tym zawsze pamięta się mocno początek i koniec
+ ognisko po larpie i śpiewanki
+ śluby i wesele
+ to jak szanowała mnie cała Żmudź- kurde czułem się jak w wielkiej rodzinie
+ gra aktorska MG-ów Liep, Gilitine, śmierć, Cień czy bajarz przy ogniu wymiatali. Tak wiem, że to w większości te same osoby
+ Tadas- zajebista postać, zajebista gra
+ Daniłło- to samo- budujecie klimat panowie
+ nasza mała zagroda i poletko- aż mi się ciepło na sercu robiło jak tam wracałem- i widok Wicia zapieprzającego z drewnem, czy siejącego ziarno, albo ganiącego tych co po grządkach łazili- bezcenny
+ Wspaniała rodzinka- naprawdę czułem świetny wiejski klimat. Dzięki wam kochani.
+ zwierzaki w lesie do polowań. Zastanawiałem się czy to plus czy minus, ale lepiej, ze z kartonu niż w ogóle nic. Ale pomyślcie jakby wyglądało jakby byli gracze w rolach np dzików czy wilków i niedźwiedzi! Albo jeleni
Na koniec. Jestem przyzwyczajony do innych larpów ale to doświadczenie było super i mam misję, by pomóc wam osiągnąć poziom, który możecie osiągnąć. Był to niestety pierwszy duży larp po którym nie mam kaca postlarpowego (czyli nie ogarniam rzeczywistosci, powrót to życia tak bardzo boli) ale wyobrażam sobie jakby mogło być gdyby bardziej zbliżyć tą grę do autentycznego życia. Na pewno będę na następnym Limes Mundi
Po pierwsze Niesamowity klimat, larp innny niż wszystkie, nieppowtarzalne miejsce i "prawdziwy świat" ... To wszystko mordowane przez RPG-ową mechanikę. Bardzo mordowane. Larpa można grać bez żadnej mechaniki, wystarczy wczuć się w postać i robić to co ona by zrobiła. Podsumowująć 3+ z wielkim potencjałem na 6. W Limes Mundi drzemie ogromna moc tylko wciąż jest głęboko schowana.
TERAZ KONKRETY:
Minusy:
- za duuużo mechaniki. za mały nacisk na odgrywanie i wczucie w rolę
- KARTY PRZEDMIOTÓW!!!!- po cholere komuś karta ziarna, skoro moze mieć ziarno. Nienawidzę ich Osobiście zjadłem swoje karty pod koniec gry. Zrezygnujcie z tego, zostawcie tylko różowe
- niewyrównane grupy. Biedni chrześcijanie
- małe wczucie graczy w role (z kilkoma wyjątkami)
- zbieranie karteczek zamiast ziół- można zbierać rprawdziwe zioła, rosną przecież, można je ucierać, suszyć, mieszać- tu jest moc, nie w kartkach.
- różowe piórka- za dużo osób je miało by robiły odpowiednie wrażenie. I osoby z którymi potrzebna jest interakcja (np kupiec) nie powinny ich mieć. Proponuję w większości przypadków postawić na charakteryzację zamiast tego.
- brak warsztatów z gry aktorskiej i larpowania dla nowych graczy- są bardzo, cholernie potrzebne
- duużo rzeczy do nauki przed larpem- chodzi o zasady- mało intuicyjne. Efekt- dużo graczy ich po prostu nie znała w całości (w tym ja)
-Mało ognisk- wiem, że sa obostrzenia od miejscowych ale można to obejść- rzucę MG-om pomysły.
-Niegrywalne chaty- dobrze, że choć karczma była grywalna. jakby choć jedna, dwie więcej były grywalne byłoby mega
-brak porządnej zbiorowej bijatyki- nic tak nie rajcuje jak dobra bitwa
Plusy
+ niesamowita miejscówka
+ klimat średniowiecza i Żmudzi
+ dzieci- cały klimat z ożenkiem, rodzeniem dzieci niesamowity
+ opowieści przy ognisku
+ Eventy- to bardzo dobry pomysł, który rusza akcje (szkoda, że mały był odzew)
+ uczta i straszenie
+Finał- sam nie byłem, ale słyszałem, że był świetny, poza tym zawsze pamięta się mocno początek i koniec
+ ognisko po larpie i śpiewanki
+ śluby i wesele
+ to jak szanowała mnie cała Żmudź- kurde czułem się jak w wielkiej rodzinie
+ gra aktorska MG-ów Liep, Gilitine, śmierć, Cień czy bajarz przy ogniu wymiatali. Tak wiem, że to w większości te same osoby
+ Tadas- zajebista postać, zajebista gra
+ Daniłło- to samo- budujecie klimat panowie
+ nasza mała zagroda i poletko- aż mi się ciepło na sercu robiło jak tam wracałem- i widok Wicia zapieprzającego z drewnem, czy siejącego ziarno, albo ganiącego tych co po grządkach łazili- bezcenny
+ Wspaniała rodzinka- naprawdę czułem świetny wiejski klimat. Dzięki wam kochani.
+ zwierzaki w lesie do polowań. Zastanawiałem się czy to plus czy minus, ale lepiej, ze z kartonu niż w ogóle nic. Ale pomyślcie jakby wyglądało jakby byli gracze w rolach np dzików czy wilków i niedźwiedzi! Albo jeleni
Na koniec. Jestem przyzwyczajony do innych larpów ale to doświadczenie było super i mam misję, by pomóc wam osiągnąć poziom, który możecie osiągnąć. Był to niestety pierwszy duży larp po którym nie mam kaca postlarpowego (czyli nie ogarniam rzeczywistosci, powrót to życia tak bardzo boli) ale wyobrażam sobie jakby mogło być gdyby bardziej zbliżyć tą grę do autentycznego życia. Na pewno będę na następnym Limes Mundi
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Limes Mundi IV w moim odczuciu pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie. Na prawdę świetnie się bawiłem jako duchowny Stałem się postacią bardzo podatną na chłonięcie i wydobywanie informacji. Miałem świetnych towarzyszy do gry, a i sądząc po tym co tutaj piszą udało się duchowieństwu działać po cichu. Mówi się, że kościół nic nie robił, nie miał nic do roboty... oj, mylicie się, my po prostu działaliśmy po cichu, co by oczy pogan na siebie nie kierować c:
Przejdę do wyczekiwanych konkretów, czyli plusów i minusów. Zacznę od minusów, gdyż na tej odsłonie prawie się ich nie dopatrzyłem... prawie
- sądzę, że konflikt powstały na tle uśmiercenia dzieci poszedł za daleko zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Mianowicie skoro łącznie narodziło się 4 dzieci (w tym jedno boguńskie) można było pozostawić przy życiu właśnie tego bękarta jak i jedno dziecko Harrachów, ale ja tam jestem tylko graczem, najlepiej jak MGowie sami sobie to wyjaśnią z graczami, których ta sprawa dotyczy.
- malutkie niedogadanie co do tego kiedy gracze mają wystartować z finałem, ale i tak bardzo klimatycznie było
- yyyy, to wszystko xD
Co do plusów, no to po prostu wszystko bardzo mi się podobało na tej odsłonie genialne kreacje postaci, genialny wystrój w rodzinie Viszów, po prostu wszystko super, och i ach ^^ myślę, że tak mała liczba minusów to tylko potwierdza
Przejdę do wyczekiwanych konkretów, czyli plusów i minusów. Zacznę od minusów, gdyż na tej odsłonie prawie się ich nie dopatrzyłem... prawie
- sądzę, że konflikt powstały na tle uśmiercenia dzieci poszedł za daleko zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Mianowicie skoro łącznie narodziło się 4 dzieci (w tym jedno boguńskie) można było pozostawić przy życiu właśnie tego bękarta jak i jedno dziecko Harrachów, ale ja tam jestem tylko graczem, najlepiej jak MGowie sami sobie to wyjaśnią z graczami, których ta sprawa dotyczy.
- malutkie niedogadanie co do tego kiedy gracze mają wystartować z finałem, ale i tak bardzo klimatycznie było
- yyyy, to wszystko xD
Co do plusów, no to po prostu wszystko bardzo mi się podobało na tej odsłonie genialne kreacje postaci, genialny wystrój w rodzinie Viszów, po prostu wszystko super, och i ach ^^ myślę, że tak mała liczba minusów to tylko potwierdza
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Najpierw plusy i pomysły, a potem w poście na dole minusy (bo tak to jest, że minusy zawsze wymagają większej dyskusji )
+ organizacyjnie - OGNISKO ŚPIEWANE!
Mam nadzieję że Wisz będzie za rok ^^ i śpiewniki też (cieszę się, że moja gitara też się przydała, oby ich było więcej).
+ wreszcie pogan więcej niż chrześcijan! Moje modły o realizm z LM II zostały wysłuchane ^^ (co prawda byłam jedynym Litwinem co jest trochę średnio realistyczne, ale i tak jest progres co do stronnictw religijnych, a to super sukces)
+ poza w.w. minusami, to mechanika polityczna gry była duuużo lepsza i sensowniejsza - najbardziej ze wszystkich!
+ super, że były glejty i jakieś prawo co do ziem, a nie bałagan
(już nie było takiego bezsensownego kalejdoskopu co 2 min i przedszkolnej walki o kredki)
+ tura rozliczeniowa - wreszcie te ziemie po coś się przydawały ^^
+ pomysl z pojedynkami o ziemie też logiczny
+ Żmudzini dobrze grali nielubienie Litwinów (tzn całej jednej ^^) i chrześcijan - coś czuję że tu zasługa MGów duża
+ strachy w czasie uczty - świetne uczucie
+ upiory były absolutnie genialne, zwłaszcza jak chodziły dookoła postaci (pewnie byłby genialny filmik z tego)
+ w ogóle finał klimatyczny, ale też ciekawy - bo można było coś robić
+ nie polowałam, ale zwierzaczki przepiękne ^^
+ wątek poronienia oraz dzieci porwanych przez boguny jest b. klimatyczny
*********
Jeśli wolno dorzucić kreatywne pomysły:
popieram naturalistyczno-klimatyczne sugestie Wisza:
- NB grający zwierzęta ^^ (o ile ktoś będzie chciał chrumkać)
Co do przedmiotów zamiast kart - rodziłby się problem "nie wiedziałem, że ta słoma może mnie zabić" Ale można by np. (w kochanych przez wszystkich) zasadach:
- zrobić listę klimatycznych przedmiotów, które działają bez karty.
Z moich pomysłów (o ile nie zaistniał domyslny hejt orgów wobec wszystkiego, co piszę ):
- jak tak się czyta o wierzeniach pogańskich, to aż by się chciało usłyszeć że Czerwony Chłopiec był widziany na moczarach, albo Bazyliszek komuś zrobił krzywdę w Błędnym Lesie.
No i może ich przypadkiem spotkać (rozumiem, że Mamuna wykradła dziecko? )
Albo i natnąć się na Brzeginię w nocy nad jeziorem. Albo znaleźć mega-schowany kwiat paproci (którego pewnie i tak nikt nie znajdzie ^^)?
Myślę, że to nadałoby bardzo silnego klimatu mistycznego Boru - bo skoro juz o tym piszecie, że istnieje w świecie gry - to dlaczego tego tam nie ma być w sposób dotykalny/przeżywalny?
(myślę że NB którzy by pomogli MGom to odgrywać, na pewno by się znaleźli )
+ organizacyjnie - OGNISKO ŚPIEWANE!
Mam nadzieję że Wisz będzie za rok ^^ i śpiewniki też (cieszę się, że moja gitara też się przydała, oby ich było więcej).
+ wreszcie pogan więcej niż chrześcijan! Moje modły o realizm z LM II zostały wysłuchane ^^ (co prawda byłam jedynym Litwinem co jest trochę średnio realistyczne, ale i tak jest progres co do stronnictw religijnych, a to super sukces)
+ poza w.w. minusami, to mechanika polityczna gry była duuużo lepsza i sensowniejsza - najbardziej ze wszystkich!
+ super, że były glejty i jakieś prawo co do ziem, a nie bałagan
(już nie było takiego bezsensownego kalejdoskopu co 2 min i przedszkolnej walki o kredki)
+ tura rozliczeniowa - wreszcie te ziemie po coś się przydawały ^^
+ pomysl z pojedynkami o ziemie też logiczny
+ Żmudzini dobrze grali nielubienie Litwinów (tzn całej jednej ^^) i chrześcijan - coś czuję że tu zasługa MGów duża
+ strachy w czasie uczty - świetne uczucie
+ upiory były absolutnie genialne, zwłaszcza jak chodziły dookoła postaci (pewnie byłby genialny filmik z tego)
+ w ogóle finał klimatyczny, ale też ciekawy - bo można było coś robić
+ nie polowałam, ale zwierzaczki przepiękne ^^
+ wątek poronienia oraz dzieci porwanych przez boguny jest b. klimatyczny
*********
Jeśli wolno dorzucić kreatywne pomysły:
popieram naturalistyczno-klimatyczne sugestie Wisza:
- NB grający zwierzęta ^^ (o ile ktoś będzie chciał chrumkać)
Co do przedmiotów zamiast kart - rodziłby się problem "nie wiedziałem, że ta słoma może mnie zabić" Ale można by np. (w kochanych przez wszystkich) zasadach:
- zrobić listę klimatycznych przedmiotów, które działają bez karty.
Z moich pomysłów (o ile nie zaistniał domyslny hejt orgów wobec wszystkiego, co piszę ):
- jak tak się czyta o wierzeniach pogańskich, to aż by się chciało usłyszeć że Czerwony Chłopiec był widziany na moczarach, albo Bazyliszek komuś zrobił krzywdę w Błędnym Lesie.
No i może ich przypadkiem spotkać (rozumiem, że Mamuna wykradła dziecko? )
Albo i natnąć się na Brzeginię w nocy nad jeziorem. Albo znaleźć mega-schowany kwiat paproci (którego pewnie i tak nikt nie znajdzie ^^)?
Myślę, że to nadałoby bardzo silnego klimatu mistycznego Boru - bo skoro juz o tym piszecie, że istnieje w świecie gry - to dlaczego tego tam nie ma być w sposób dotykalny/przeżywalny?
(myślę że NB którzy by pomogli MGom to odgrywać, na pewno by się znaleźli )
Ostatnio zmieniony 11 września 2014, 02:52 przez Iskra, łącznie zmieniany 10 razy.
****
"Nulla dies sine linea"
"Nulla dies sine linea"
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Było dobro, teraz zuoo:
To ja może zacznę od tylko 6 istotnych, rozbudowanych minusów bo zwykle wzbudzają najwięcej emocji.
(jak za długie, to polecam czytać tylko to na niebiesko lub innym kolorem )
Tylko błagam, nie interpretujcie tego jako hejt...(wszystkich MG lubię i szanuję tak samo jako osoby ) i wszyscy wiemy jak się staracie (ja też :* ):
(aha, zawsze "narzekałam" i dużo pisałam, nawet jak wywalczyłam (własną krwią ^^) to co chciałam na larpie - więc dzisiejsze minusy, to nie skutek skończenia w trudnej pozycji niż zazwyczaj, bo zawsze dużo piszę ;]]]
I podaję swoje przykłady czasem - ale widziałam bardzo podobne też u innych i słyszałam dużo dyskusji nt.)
NIKT NIE JEST DOSKONAŁY: ani zasady, ani MG, ani gracze. Shit happens - no więc tutaj właśnie piszę/my, żeby temu zapobiec w przyszłości
0) na początek malutki drobiazg i to śmieszny lekko ^^ - serio, rozdzielanie łóżek dla dorosłych ludzi?
Ja rozumiem, rezerwacje dla dużej grupy/rodziny bo to logiczne, ale pojedynczy ludzie...? Robicie sobie też dodatkową robotę, a po co
Gracze sobie zawsze umieli przejsc 3 domki i poszukać łóżka A poprosić kogos o przesunięcie się, ludzie dorośli chyba też mogą.
Tak samo, jak zdecydować obok kogo chcą spać...
********
Teraz już na serio i do rzeczy: najistotniejszy problem - parafraza Neila Armstronga:
1) "mały błąd MG, wielki problem dla gracza".
I n i e jest to osobiste odniesienie (!!!), raczej ogólna obserwacja, że brakuje wrażliwości grupowej MG na skutki pomyłek dla gracza i odczucia gracza co do jego (przez to bezsensownych) wysiłków.
Może po prostu tego nie zauważacie w wirze wielkiej pracy.
Ale były słyszalne komentarze, o zasadzie 'nie bądź dupkiem' i że gracze płacą nie za swoje błędy I co wtedy dalej...?
Bo jak powstaje dość często "zong MGowo-MGowy lub zasadowo-MGowy" , to reakcja MGów to: "zdarza się" + "najważniejszy jest klimat" + "tego nie ma w zasadach' (hmm, patrz punkt 2c).
A dla gracza to jest praktycznie zrujnowanie całych dokonań na larpie nie z jego winy....
Stąd uzasadnione rozczarowanie (hmm...płaczliwa reakcja? Cóż, frustracja to nic dziwnego, jak coś ultrawaznego dla postaci, nie wychodzi nie z własnej winy - a zaprzepaszcza się szanse sprawdzenia, czy by się samemu udało. W tym momencie zaangażowanie w LARPa trochę traci sens...).
Oczywiście - możemy się tym w ogóle nie przejmować. Ale jaka w tym motywacja do gry i walki, jeśli mamy olewać własne starania jako postać...?
(takie mam wrażenie moje + relacje innych - ale poprawcie mnie, jeśli się mylę, nikt Wam złych intencji nie zarzuca ).
*********
2) A teraz kilka wyłapanych błędów logicznych co do stosowania ZASAD , które nie tylko ja (!) zauważyłam - co by się mniej przypadków niemiłych zdarzało:
a) zasady wcale nie są takie "święte"
- zdarzają się wydarzenia wbrew tak hołubionym zasadom...
****
b) zasady czasem można różnie interpretować
(przykład: hmm...dość kiepsko pasowałam do opisu bojarów - który sugerował "nadaniowo", a nie "z krwi". Mnóstwo graczy też myślało jak ja, ciekawe...(ale nie o to się "mój problem" właściwie rozbijał i to tylko przykład, nic by mi osobiscie to nie zmienilo wtedy))
****
c) zasady nie są "absolutne, kompletne" - nie opisują 100% możliwych wydarzeń na larpie...? .
ujmując logicznie:
[zbiór zasad] < [zbiór możliwych wydarzeń na larpie]
Powiedziałabym że 70% akcji każdego gracza jest nieopisane ;]
Rodzi to 2 wnioski (przykład: "danie ziemi w prezencie" lub jej "wyrzeczenie się", ale przecież tego było więcej):
-> nie ma opisanych wszystkich "logicznych rzeczy", które mogłby zaistnieć
-> powstaje myśl "co nie jest zakazane, jest dozwolone".
Zatem nie fair jest twierdzenie, że pomysł gracza nie może się zdarzyć, bo "tego nie ma w zasadach".
Ciekawe, bo mnóstwo się zdarza rzeczy tam nieopisanych
Więc jak raz można, a raz nie, - to chyba coś z tym nie gra, prawda...?
Więc np. uważam, że "MG pierwszego kontaktu" miał prawo - tu przykład - powiedzieć że można "dać ziemię" komuś, a ja, czytając wcześniej (!) zasady, miałam prawo mu uwierzyć (jakbym nie czytała, to też - bo to MG -> patrz d))
****
d) nieustalony status zasad wobec MG
MG zawsze był traktowany jako ostateczna wyrocznia i bóg ^^ Stąd "zongi" bardzo graczy dobijają.
Zwłaszcza w sytuacjach b) i c) - kiedy NIE WIADOMO czy event może się stać czy nie.
Albo w sytuacji, kiedy gracze czegoś nie pamiętają/nie rozumieją/nie czytali (tak, nawet inni gracze (ja tez) tracą czas na tłumaczenie innym)...
***********
//Aha - od razu uprzedzam i wypraszam sobie ochrzany, że zasad nie czytałam. Czytałam (fakt, długo przed larpem, potem tuż przed przejrzałam) - ale Zielarz i tak na odprawie powtórzył (b. dobry pomysł!) je d o k ł a d n i e tak samo, więc nie w tym był problem.
Po prostu W GRZE RODZĄ SIĘ NOWE POMYSŁY, których NIE MA w zasadach i zachodzi sytuacja logiczna b) lub c). Oraz problem d) - co ma robić MG? Albo różni MG?
***********
3) Zatem, pytanie: co z konsylium MGów nt. pomysłu gracza (którego nie ma w zasadach)? Jak to ma działać, żeby "zongi MGowo-MGowe lub zasadowo-MGowe" się nie pojawiały?
(bo nie tylko ja miałam taką sytuację)
***********
4) dziwna wartość pieniądza
Hmm, właściciel ziemski zarabia (raz!) 7-15 gr, a klejnot lub przysługa kosztuje 10-15 gr?
Ja wiem, że to "zas***a Żmudź i inna historyczna wartość pieniądza (i ze ma byc trudno ), ale serio - gracze nigdy nie przyzwyczają się do myślenia "5 gr to wtedy było bardzo dużo". Będą lecieć z cenami 10-20 gr za coś z a w s z e.
Żeby było adekwatniej, może dajcie ludziom w i ę c e j pieniędzy?
Albo dodatkową turę rozliczeniową w t r a k c i e gry (ale to wtedy tylko w. ziemscy, więc nie wiem...)?
Nie wiem, tylko sugeruję
***********
5) A'propos - niepełne przechodzenie "rzeczy/dokonań" z larpa na larpa.
Szkoda, że nie wiedzieliśmy że pieniądze z LM III przechodzą na LM IV... (TO akurat by się przydało w zasadach... )
(aha, swoją drogą mi nie przeszły też ciężko wywalczone na LM III Telsze, czyli z 2 ziem, zostawiliście mi 1 bagna To chyba ma znaczenie czy sie ma 2 ziemie czy 1...50% się traci)
No i znowu: coś się liczy i przechodzi, a coś nie.
A takie rzeczy mają m e g a wpływ na dalsze losy gracza...serio (punkt 1).
PS Delikatna sugestia poboczna: może jak tyle się mnoży "szlachty", to zwiększcie ilość ziem, żeby to było grywalne?
W końcu historycznie w Telszach też nie byłoby tyle "ważniaków" chętnych na ziemie Ale przesadzić też nie można, bo musi być w końcu popyt i walka
***********
6) Może "załatwianie sobie fajnych rzeczy między larpami" zostawię w spokoju... bo chyba o tym się już toczyly dyskusje po prostu między ludźmi...
Myślę że nad tym też się warto zastanowić, jak zbalansować dopakowywania postaci.
Jedni całego larpa (albo kilka larpów) o coś się starają, inni niekoniecznie - z pewnością to wzbudza niesmak i kontrowersje.
Nie wiem jaka jest definicja - ale jak dla mnie gracz musi być pomysłowy i umieć "kreatywnie kombinować" w świecie gry - oraz oczywiście odgrywać.
No ale zdania mogą być różne i może z tego wyjść 10stronnicowa dyskusja.
*****************
Jak dla mnie ten LARP obiektywnie 8,5/10 (nie biorąc pod uwagę "zongów" ^^), gdzie LM III to 8/10, a LM II to 7/10.
(a jakbym brała subiektywnie pod uwagę "zongi" i poczucie się nie-fair, to wolę nie pisać tutaj ^^)
Jeszcze raz gratuluję genialnej pracy w tak krótkim czasie i zapewniam, że te wszystkie nieprzespane noce były tego warte!
To ja może zacznę od tylko 6 istotnych, rozbudowanych minusów bo zwykle wzbudzają najwięcej emocji.
(jak za długie, to polecam czytać tylko to na niebiesko lub innym kolorem )
Tylko błagam, nie interpretujcie tego jako hejt...(wszystkich MG lubię i szanuję tak samo jako osoby ) i wszyscy wiemy jak się staracie (ja też :* ):
(aha, zawsze "narzekałam" i dużo pisałam, nawet jak wywalczyłam (własną krwią ^^) to co chciałam na larpie - więc dzisiejsze minusy, to nie skutek skończenia w trudnej pozycji niż zazwyczaj, bo zawsze dużo piszę ;]]]
I podaję swoje przykłady czasem - ale widziałam bardzo podobne też u innych i słyszałam dużo dyskusji nt.)
NIKT NIE JEST DOSKONAŁY: ani zasady, ani MG, ani gracze. Shit happens - no więc tutaj właśnie piszę/my, żeby temu zapobiec w przyszłości
0) na początek malutki drobiazg i to śmieszny lekko ^^ - serio, rozdzielanie łóżek dla dorosłych ludzi?
Ja rozumiem, rezerwacje dla dużej grupy/rodziny bo to logiczne, ale pojedynczy ludzie...? Robicie sobie też dodatkową robotę, a po co
Gracze sobie zawsze umieli przejsc 3 domki i poszukać łóżka A poprosić kogos o przesunięcie się, ludzie dorośli chyba też mogą.
Tak samo, jak zdecydować obok kogo chcą spać...
********
Teraz już na serio i do rzeczy: najistotniejszy problem - parafraza Neila Armstronga:
1) "mały błąd MG, wielki problem dla gracza".
I n i e jest to osobiste odniesienie (!!!), raczej ogólna obserwacja, że brakuje wrażliwości grupowej MG na skutki pomyłek dla gracza i odczucia gracza co do jego (przez to bezsensownych) wysiłków.
Może po prostu tego nie zauważacie w wirze wielkiej pracy.
Ale były słyszalne komentarze, o zasadzie 'nie bądź dupkiem' i że gracze płacą nie za swoje błędy I co wtedy dalej...?
Bo jak powstaje dość często "zong MGowo-MGowy lub zasadowo-MGowy" , to reakcja MGów to: "zdarza się" + "najważniejszy jest klimat" + "tego nie ma w zasadach' (hmm, patrz punkt 2c).
A dla gracza to jest praktycznie zrujnowanie całych dokonań na larpie nie z jego winy....
Stąd uzasadnione rozczarowanie (hmm...płaczliwa reakcja? Cóż, frustracja to nic dziwnego, jak coś ultrawaznego dla postaci, nie wychodzi nie z własnej winy - a zaprzepaszcza się szanse sprawdzenia, czy by się samemu udało. W tym momencie zaangażowanie w LARPa trochę traci sens...).
Oczywiście - możemy się tym w ogóle nie przejmować. Ale jaka w tym motywacja do gry i walki, jeśli mamy olewać własne starania jako postać...?
(takie mam wrażenie moje + relacje innych - ale poprawcie mnie, jeśli się mylę, nikt Wam złych intencji nie zarzuca ).
*********
2) A teraz kilka wyłapanych błędów logicznych co do stosowania ZASAD , które nie tylko ja (!) zauważyłam - co by się mniej przypadków niemiłych zdarzało:
a) zasady wcale nie są takie "święte"
- zdarzają się wydarzenia wbrew tak hołubionym zasadom...
****
b) zasady czasem można różnie interpretować
(przykład: hmm...dość kiepsko pasowałam do opisu bojarów - który sugerował "nadaniowo", a nie "z krwi". Mnóstwo graczy też myślało jak ja, ciekawe...(ale nie o to się "mój problem" właściwie rozbijał i to tylko przykład, nic by mi osobiscie to nie zmienilo wtedy))
****
c) zasady nie są "absolutne, kompletne" - nie opisują 100% możliwych wydarzeń na larpie...? .
ujmując logicznie:
[zbiór zasad] < [zbiór możliwych wydarzeń na larpie]
Powiedziałabym że 70% akcji każdego gracza jest nieopisane ;]
Rodzi to 2 wnioski (przykład: "danie ziemi w prezencie" lub jej "wyrzeczenie się", ale przecież tego było więcej):
-> nie ma opisanych wszystkich "logicznych rzeczy", które mogłby zaistnieć
-> powstaje myśl "co nie jest zakazane, jest dozwolone".
Zatem nie fair jest twierdzenie, że pomysł gracza nie może się zdarzyć, bo "tego nie ma w zasadach".
Ciekawe, bo mnóstwo się zdarza rzeczy tam nieopisanych
Więc jak raz można, a raz nie, - to chyba coś z tym nie gra, prawda...?
Więc np. uważam, że "MG pierwszego kontaktu" miał prawo - tu przykład - powiedzieć że można "dać ziemię" komuś, a ja, czytając wcześniej (!) zasady, miałam prawo mu uwierzyć (jakbym nie czytała, to też - bo to MG -> patrz d))
****
d) nieustalony status zasad wobec MG
MG zawsze był traktowany jako ostateczna wyrocznia i bóg ^^ Stąd "zongi" bardzo graczy dobijają.
Zwłaszcza w sytuacjach b) i c) - kiedy NIE WIADOMO czy event może się stać czy nie.
Albo w sytuacji, kiedy gracze czegoś nie pamiętają/nie rozumieją/nie czytali (tak, nawet inni gracze (ja tez) tracą czas na tłumaczenie innym)...
***********
//Aha - od razu uprzedzam i wypraszam sobie ochrzany, że zasad nie czytałam. Czytałam (fakt, długo przed larpem, potem tuż przed przejrzałam) - ale Zielarz i tak na odprawie powtórzył (b. dobry pomysł!) je d o k ł a d n i e tak samo, więc nie w tym był problem.
Po prostu W GRZE RODZĄ SIĘ NOWE POMYSŁY, których NIE MA w zasadach i zachodzi sytuacja logiczna b) lub c). Oraz problem d) - co ma robić MG? Albo różni MG?
***********
3) Zatem, pytanie: co z konsylium MGów nt. pomysłu gracza (którego nie ma w zasadach)? Jak to ma działać, żeby "zongi MGowo-MGowe lub zasadowo-MGowe" się nie pojawiały?
(bo nie tylko ja miałam taką sytuację)
***********
4) dziwna wartość pieniądza
Hmm, właściciel ziemski zarabia (raz!) 7-15 gr, a klejnot lub przysługa kosztuje 10-15 gr?
Ja wiem, że to "zas***a Żmudź i inna historyczna wartość pieniądza (i ze ma byc trudno ), ale serio - gracze nigdy nie przyzwyczają się do myślenia "5 gr to wtedy było bardzo dużo". Będą lecieć z cenami 10-20 gr za coś z a w s z e.
Żeby było adekwatniej, może dajcie ludziom w i ę c e j pieniędzy?
Albo dodatkową turę rozliczeniową w t r a k c i e gry (ale to wtedy tylko w. ziemscy, więc nie wiem...)?
Nie wiem, tylko sugeruję
***********
5) A'propos - niepełne przechodzenie "rzeczy/dokonań" z larpa na larpa.
Szkoda, że nie wiedzieliśmy że pieniądze z LM III przechodzą na LM IV... (TO akurat by się przydało w zasadach... )
(aha, swoją drogą mi nie przeszły też ciężko wywalczone na LM III Telsze, czyli z 2 ziem, zostawiliście mi 1 bagna To chyba ma znaczenie czy sie ma 2 ziemie czy 1...50% się traci)
No i znowu: coś się liczy i przechodzi, a coś nie.
A takie rzeczy mają m e g a wpływ na dalsze losy gracza...serio (punkt 1).
PS Delikatna sugestia poboczna: może jak tyle się mnoży "szlachty", to zwiększcie ilość ziem, żeby to było grywalne?
W końcu historycznie w Telszach też nie byłoby tyle "ważniaków" chętnych na ziemie Ale przesadzić też nie można, bo musi być w końcu popyt i walka
***********
6) Może "załatwianie sobie fajnych rzeczy między larpami" zostawię w spokoju... bo chyba o tym się już toczyly dyskusje po prostu między ludźmi...
Myślę że nad tym też się warto zastanowić, jak zbalansować dopakowywania postaci.
Jedni całego larpa (albo kilka larpów) o coś się starają, inni niekoniecznie - z pewnością to wzbudza niesmak i kontrowersje.
Nie wiem jaka jest definicja - ale jak dla mnie gracz musi być pomysłowy i umieć "kreatywnie kombinować" w świecie gry - oraz oczywiście odgrywać.
No ale zdania mogą być różne i może z tego wyjść 10stronnicowa dyskusja.
*****************
Jak dla mnie ten LARP obiektywnie 8,5/10 (nie biorąc pod uwagę "zongów" ^^), gdzie LM III to 8/10, a LM II to 7/10.
(a jakbym brała subiektywnie pod uwagę "zongi" i poczucie się nie-fair, to wolę nie pisać tutaj ^^)
Jeszcze raz gratuluję genialnej pracy w tak krótkim czasie i zapewniam, że te wszystkie nieprzespane noce były tego warte!
****
"Nulla dies sine linea"
"Nulla dies sine linea"
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Ze swojej strony powiem tylko tyle, że żadna z sytuacji ziemskich na larpie nie miałby miejsca gdyby ZGODNIE z zasadami gracze przychodzili do właściwego MG. Do dziś nie wiem czemu każdy z was męczył Salahada skoro wszędzie, podkreślę to słowo: "WSZĘDZIE", było napisane zgłoś się do MG Śmierć a ja sam byłem przygotowany aby wam odpowiadać. Co ciekawe reszta właścicieli o tym wiedziała i z każdym problemem przychodzili do mnie.
I nie Iskro. Zasady nie są fleksyjne. Nie w wypadku ziemi i nie w wypadku magii. Jeżeli coś nie zostało zapisane lub jest wbrew zasadom nie wprowadzamy tego do gry. Nie ma tutaj miejsca na interpretacje i koniec.
Bo zasady można czytać ale to tak jak z nauką. Można się uczyć a nie chcieć się nauczyć.
I nie Iskro. Zasady nie są fleksyjne. Nie w wypadku ziemi i nie w wypadku magii. Jeżeli coś nie zostało zapisane lub jest wbrew zasadom nie wprowadzamy tego do gry. Nie ma tutaj miejsca na interpretacje i koniec.
Bo zasady można czytać ale to tak jak z nauką. Można się uczyć a nie chcieć się nauczyć.
Kurdebele.
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
- Ok - jesli tak jest, że NIC innego nie jest dozwolone - to moze to tez napiszcie w zasadach...? To byłaby dość ważna przesłanka w zbiorze zasad...Franc pisze: Zasady nie są fleksyjne. Nie w wypadku ziemi i nie w wypadku magii. Jeżeli coś nie zostało zapisane lub jest wbrew zasadom nie wprowadzamy tego do gry. Nie ma tutaj miejsca na interpretacje i koniec.
- I może w takim razie pomyślcie, jeśli chcecie, o dodaniu innych "realistycznych" mozliwości...? Bo zbiór jest dość ograniczony.
(wiesz ilu ludzi się zdziwiło, że nie można komuś dać ziemi...?)
- Nie zaprzeczycie, że powstało mnóstwo "zongów" - co, jak podkreślam - może znacząco graczowi 'popsuć' jego wszelkie starania (czy to kilkugodzinne, czy całościowe).
Może dla Was to nic - ale dla niektórych b. dużo, lub wszystko...
PS A w sumie to nie wiem dlaczego z Inką nie poszłyśmy do Ciebie...jakoś tak wylądowałyśmy u Salahada, i to kilka razy. I tak, tu pewnie był błąd.
I nie, nie chcę nikomu jechać, pisałam o zasadach (które są nowe i się wszyscy z nimi oswajamy) i o tym, jak logicznie można je rozebrać na czynniki pierwsze i co dalej
****
PS2 Dla rozluźnienia atmosfery: chyba zawsze tak jest (i z fabułą, i z interpretacją zasad), tylko pytanie co z tym zrobić
****
"Nulla dies sine linea"
"Nulla dies sine linea"
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Umieszczam + oraz - z części III i IV jako podsumowanie, niektóre z minusów jakie bym wystawiła po III odsłonie są już nieaktualne, brawa dla was za usunięcie kilku problemów w tak krótkim czasie:
+ Piękne rekwizyty oraz lokacje ułatwiające wczucie się w klimat gry
+ Idealny wybór miejsca na odtworzenie Telsz
+ Mgowie odgrywający moce
+ Mało offtopu lub dyskretny offtop
+ Dużo ciekawych zadań
+ Ścieżka, którą podążała śmierć i jej upiorne przystanki
+ Finał Limes Mundi IV wywarł na mnie ogromne wrażenie, stałam przy ognisku a było mi zimno, guślarka i upiory odgrywały idealnie swoje role. Tylko za duże wrażenie wywarło na mnie to, że za mną stał właśnie Salahad...ale to z osobistych względów
+ Sztywny harmonogram
+ Wiele przedmiotów do znalezienia w lesie
- Zbyt mało strasznych stworów w lesie
- Plotki na mojej karcie, nie dobrane do postaci, moja postać nie zwraca uwagi na takie sytuacje
- Żmudzini w edycji IV byli zbyt prymitywni. Na uczcie Limes Mundi IV czułam się nieswojo, nie mogłam się wczuć w ten nowy klimat. Ja rozumiem, że było nas najwięcej i no powiedzmy rzucaliśmy się w oczy, ale w końcu nie jesteśmy ludźmi lasu, czułam się bardzo nienaturalnie. Jestem też trochę zawiedziona, że ludzie po tej uczcie szybko zaczęli offtop i chlanie. Dopiero w sobotę poczułam, że jestem na larpie.
- Brak reakcji postaci na morderstwa, poronienia i zjawiska paranormalne. Dodatkowo jestem zaskoczona, że gracze posądzają mnie i siostrę o choroby psychiczne, skoro w tamtych czasach takie wizje były czymś normalnym o wiele lepiej pasuje tu oskarżanie nas o czary albo nazywanie wiedźmami. Dziwi mnie też że mówią do nas medium.
- Finał Limes Mundi III : mi brakowało tylko jednej rzeczy aby ten finał był dobry. Uważam, że za szybko wyszliście z tych krzaków z wyraźną miną ulgi na znękanych twarzach. Chciałam zobaczyć pustkę, brak grupy pokutników, postać jakieś 30 sekund po tym jak się przebudziłam i spróbować zawołać potępieńców, przytulić się do siostry, pomyśleć gdzie też Król Gonu zabrał nieszczęśników. Za szybko skończyliście i nie było mi dane poczuć w ogóle jakiejkolwiek grozy Króla Gonu. Jak zaczęło do mnie docierać co się stało to zobaczyłam wasze szczęśliwe twarze i wszystko prysło.
- Bardzo brakowało dodatku na temat chrześcijaństwa w XIII wieku. Chrześcijaństwo średniowieczne różniło się od tego które my dzisiaj znamy a różnice te bywały na tyle istotne, że łatwo było popełnić gafe.
- Nielogiczne zakończenie fabularne jednego z wątków Limes Mundi IV. MGowie, nawet jeśli byliście bardzo zmęczeni, powinniście się trochę bardziej skupić. Wątek z tymi dziećmi jest bezsensowny. Co prawda gracz Lidia myli się, że akurat na zabicie trzeciego dziecka nie miała wpływu, bo podjęła kilka złych decyzji, które zauważyłam, a przy Skoraszponie po prostu zjawiła się za późno, gdy ta już była za zasłoną. Jednak nawet Lidia uważa, że bezsensem było przywrócenie do życia wszystkich dzieci. Gracze, którzy byli zamieszani w ich śmierć albo oþlakiwali, będą sie czuli nieswojo na kolejnej uczcie czy śniadaniu, widząc Lidię z dziećmi, które się respawnowały.
- MGowie są za mało stanowczy: Jeśli chodzi o rozwiązywanie sporów pomiędzy graczami, kierujcie się głównie zasadami oraz sensownymi argumentami oraz dajcie do zrozumienia graczom, że ich marudzenie nie zmieni waszej decyzji, gdy gracz nie zna zasad. To wasza gra, nie pozwalajcie sobie wchodzić na głowę. Jeśli jakaś sytuacja budzi wątpliwości powinniście porozmawiać ze wszystkim zainteresowanymi a nie podejmować decycję po rozmowie z jedną ze stron, tak na odczepne.
+ Piękne rekwizyty oraz lokacje ułatwiające wczucie się w klimat gry
+ Idealny wybór miejsca na odtworzenie Telsz
+ Mgowie odgrywający moce
+ Mało offtopu lub dyskretny offtop
+ Dużo ciekawych zadań
+ Ścieżka, którą podążała śmierć i jej upiorne przystanki
+ Finał Limes Mundi IV wywarł na mnie ogromne wrażenie, stałam przy ognisku a było mi zimno, guślarka i upiory odgrywały idealnie swoje role. Tylko za duże wrażenie wywarło na mnie to, że za mną stał właśnie Salahad...ale to z osobistych względów
+ Sztywny harmonogram
+ Wiele przedmiotów do znalezienia w lesie
- Zbyt mało strasznych stworów w lesie
- Plotki na mojej karcie, nie dobrane do postaci, moja postać nie zwraca uwagi na takie sytuacje
- Żmudzini w edycji IV byli zbyt prymitywni. Na uczcie Limes Mundi IV czułam się nieswojo, nie mogłam się wczuć w ten nowy klimat. Ja rozumiem, że było nas najwięcej i no powiedzmy rzucaliśmy się w oczy, ale w końcu nie jesteśmy ludźmi lasu, czułam się bardzo nienaturalnie. Jestem też trochę zawiedziona, że ludzie po tej uczcie szybko zaczęli offtop i chlanie. Dopiero w sobotę poczułam, że jestem na larpie.
- Brak reakcji postaci na morderstwa, poronienia i zjawiska paranormalne. Dodatkowo jestem zaskoczona, że gracze posądzają mnie i siostrę o choroby psychiczne, skoro w tamtych czasach takie wizje były czymś normalnym o wiele lepiej pasuje tu oskarżanie nas o czary albo nazywanie wiedźmami. Dziwi mnie też że mówią do nas medium.
- Finał Limes Mundi III : mi brakowało tylko jednej rzeczy aby ten finał był dobry. Uważam, że za szybko wyszliście z tych krzaków z wyraźną miną ulgi na znękanych twarzach. Chciałam zobaczyć pustkę, brak grupy pokutników, postać jakieś 30 sekund po tym jak się przebudziłam i spróbować zawołać potępieńców, przytulić się do siostry, pomyśleć gdzie też Król Gonu zabrał nieszczęśników. Za szybko skończyliście i nie było mi dane poczuć w ogóle jakiejkolwiek grozy Króla Gonu. Jak zaczęło do mnie docierać co się stało to zobaczyłam wasze szczęśliwe twarze i wszystko prysło.
- Bardzo brakowało dodatku na temat chrześcijaństwa w XIII wieku. Chrześcijaństwo średniowieczne różniło się od tego które my dzisiaj znamy a różnice te bywały na tyle istotne, że łatwo było popełnić gafe.
- Nielogiczne zakończenie fabularne jednego z wątków Limes Mundi IV. MGowie, nawet jeśli byliście bardzo zmęczeni, powinniście się trochę bardziej skupić. Wątek z tymi dziećmi jest bezsensowny. Co prawda gracz Lidia myli się, że akurat na zabicie trzeciego dziecka nie miała wpływu, bo podjęła kilka złych decyzji, które zauważyłam, a przy Skoraszponie po prostu zjawiła się za późno, gdy ta już była za zasłoną. Jednak nawet Lidia uważa, że bezsensem było przywrócenie do życia wszystkich dzieci. Gracze, którzy byli zamieszani w ich śmierć albo oþlakiwali, będą sie czuli nieswojo na kolejnej uczcie czy śniadaniu, widząc Lidię z dziećmi, które się respawnowały.
- MGowie są za mało stanowczy: Jeśli chodzi o rozwiązywanie sporów pomiędzy graczami, kierujcie się głównie zasadami oraz sensownymi argumentami oraz dajcie do zrozumienia graczom, że ich marudzenie nie zmieni waszej decyzji, gdy gracz nie zna zasad. To wasza gra, nie pozwalajcie sobie wchodzić na głowę. Jeśli jakaś sytuacja budzi wątpliwości powinniście porozmawiać ze wszystkim zainteresowanymi a nie podejmować decycję po rozmowie z jedną ze stron, tak na odczepne.
Re: Limes Mundi IV - Wrażenia oraz plusy i minusy
Wypowiem się jako kupiec: Kamień szlachetny <wpisz sobie nazwę> byłem w stanie sprzedać po startowej cenie 6 groszy, przyjąłem że jestem w stanie opuścić nawet do 50% jak ktoś da radę to utargować.4) dziwna wartość pieniądza
Hmm, właściciel ziemski zarabia (raz!) 7-15 gr, a klejnot lub przysługa kosztuje 10-15 gr?
Ja wiem, że to "zas***a Żmudź i inna historyczna wartość pieniądza (i ze ma byc trudno ), ale serio - gracze nigdy nie przyzwyczają się do myślenia "5 gr to wtedy było bardzo dużo". Będą lecieć z cenami 10-20 gr za coś z a w s z e.
Żeby było adekwatniej, może dajcie ludziom w i ę c e j pieniędzy?
Albo dodatkową turę rozliczeniową w t r a k c i e gry (ale to wtedy tylko w. ziemscy, więc nie wiem...)?
Nie wiem, tylko sugeruję
Nawet jakby ktoś dawał mi w zamian przedmioty i pieniądze - uśmiech do grupy chrześcijan z mojej strony.
Danie ludziom dodatkowej ilości pieniędzy nie jest dobre, ponieważ pieniądz straci w tym momencie na wartości, a to niszczy gospodarkę larpa.
Taka ilość jest odpowiednia, ponieważ w końcu ludzie zdadzą sobie sprawę że jest go mało i poznają jego wartość. Takie jest moje zdanie