FINAŁ
FINAŁ
Drodzy gracze. Ponieważ pojawiły się głosy niedosytu po tegorocznym finale, postanowiłam zaczerpnąć z Waszych doświadczeń, pomysłów i refleksji.
Wywód rozpocznę od opisu poprzednich finałów i wypunktuję problemy jakich nastręczały, byście mieli świadomość z jakimi problemami mierzą się orgowie i licząc na Wasze pomysły.
LMI Cień Żercy.
Finał stanowił labirynt, którego ściany tworzyli gracze, który przemierzała ich inna grupa. W labiryncie przechodziło się kolejne komnaty pokonując czyhające tam boguny.
W mojej opinii było to zakończenie, które wyzwoliło w graczach największą energię i klimat, niestety co za tym poszło trochę brak opanowania. Finał musieliśmy przerwać, ponieważ ktoś mocno oberwał w twarz z jakiejś włóczni, a następowanie wznowić go, co zupełnie odarło go z kilmatu. Do tego przerwa techniczna w czasie której tłumaczyliśmy graczom co i jak mają robić była 1,5 godzinna, co mocno rozwalało dynamikę. Duża cześć graczy nie dotrwała nawet do przeciągającego się zakończenia. Największym jednak minusem było to że wszyscy funkcjonowali w dużej grupie, a jak wiadomo masa ma co najwyżej umysł kury i bardzo trudno po ciemku, a klimatycznie nią kierować.
LMII Wojna Postu z Karnawałem
Ponieważ wygrał znacznik Postu gracze Karnawału byli poddawani przez nich ostatecznej próbie poprzez zadania w jednej z 7 stacji (7 grzechów głównych). Ci z Karnawałowców, których nie udało się "nawrócić" na Postową drogę, zostali symbolicznie wygnani z miasta wraz z Duchem Karmawału.
Tutaj uciekliśmy od problemu z dużą grupą i rozbiliśmy graczy na mniejsze stacje, które narrowali MG. Niestety i tu pojawił się problem, bo mała gdupa na chwilę pozostawiona sama sobie, zaczęła śpiewać "Kantare" niejako manifestując, że nic ich od Karnawałuy nie odegna...jak się pewnie domyślacie i pamiętacie było to zabójstwo dla klimatu, dla orgów zaś olbrzymi zawód na graczach.
LM III Upiory przeszłosci
Wszyscy gracze zostali ustawieni jeden za drugim wzdłuż liny, a Ci ze znacznikiem Upiora wyrywani przez sługi Gonu. Kiedy MG uformowali 2 grupy pognali ich do Króla Gonu. Udało się ich zatrzymać na czas i nie zwalić mnie ze stołka (wielki sukces). Następnie potępione dusze mogły być "wykupione" przez te postaci, które miały okazję zrobić w czasie gry coś podłego, a jednak się temu oparli. Po tym sądzie Gon odszedł, by dusze gnębione upiorami przeszłości oczekiwały jego powrotu.
Tutaj uciekliśmy się do jednostkowego podejścia do gracza, ustawionego dosłownie gęsiego (i tak był ponoć kłopot i zamieszanie przy chwytaniu za linę). Wszyscy MG skupiali się na klimacie i gdy ktoś próbował offtopować walili nahajką po nogach i darli się jak prawdziwi potępieńcy. Staraliśmy się maksymalnie Was rozbić by nie tworzyć jakichkolwiek grup, w których jakoś niesamowicie mocno zakorzeniła się chęć rozwalania klimatu. Podeszliśmy do tego zakończenia bardziej jak do spektaklu i klamry dla Was niż okazji do grania.
Wypróbowaliśmy więc 3 metody - grupową, grupkową i jednostkową. Pod kontem ogarnięcia graczy i upilnowania początku trzecie zakończenie uważamy za stanowczo najlepsze. Jednak przez podnoszące się głosy zawodu, ze było za mało i za krótko pragniemy posłuchać jakie macie propozycje poradzenia sobie z Wami samymi
Ponieważ przygotowujemy Dziady sprawa jeszcze może być modyfikowana, ale chcemy byście mieli pełną świadomość jak trudnym przedsięwzięciem jest zakończenie i może podzielili się swoimi pomysłami.
O ile nie wypracujemy wspólnego ciekawego frontu należy się spodziewać, że finały będą maksymalnie kompresowane i nieinteraktywne, by odbywały się bez pięknego Kantare i innych wypadków.
Wywód rozpocznę od opisu poprzednich finałów i wypunktuję problemy jakich nastręczały, byście mieli świadomość z jakimi problemami mierzą się orgowie i licząc na Wasze pomysły.
LMI Cień Żercy.
Finał stanowił labirynt, którego ściany tworzyli gracze, który przemierzała ich inna grupa. W labiryncie przechodziło się kolejne komnaty pokonując czyhające tam boguny.
W mojej opinii było to zakończenie, które wyzwoliło w graczach największą energię i klimat, niestety co za tym poszło trochę brak opanowania. Finał musieliśmy przerwać, ponieważ ktoś mocno oberwał w twarz z jakiejś włóczni, a następowanie wznowić go, co zupełnie odarło go z kilmatu. Do tego przerwa techniczna w czasie której tłumaczyliśmy graczom co i jak mają robić była 1,5 godzinna, co mocno rozwalało dynamikę. Duża cześć graczy nie dotrwała nawet do przeciągającego się zakończenia. Największym jednak minusem było to że wszyscy funkcjonowali w dużej grupie, a jak wiadomo masa ma co najwyżej umysł kury i bardzo trudno po ciemku, a klimatycznie nią kierować.
LMII Wojna Postu z Karnawałem
Ponieważ wygrał znacznik Postu gracze Karnawału byli poddawani przez nich ostatecznej próbie poprzez zadania w jednej z 7 stacji (7 grzechów głównych). Ci z Karnawałowców, których nie udało się "nawrócić" na Postową drogę, zostali symbolicznie wygnani z miasta wraz z Duchem Karmawału.
Tutaj uciekliśmy od problemu z dużą grupą i rozbiliśmy graczy na mniejsze stacje, które narrowali MG. Niestety i tu pojawił się problem, bo mała gdupa na chwilę pozostawiona sama sobie, zaczęła śpiewać "Kantare" niejako manifestując, że nic ich od Karnawałuy nie odegna...jak się pewnie domyślacie i pamiętacie było to zabójstwo dla klimatu, dla orgów zaś olbrzymi zawód na graczach.
LM III Upiory przeszłosci
Wszyscy gracze zostali ustawieni jeden za drugim wzdłuż liny, a Ci ze znacznikiem Upiora wyrywani przez sługi Gonu. Kiedy MG uformowali 2 grupy pognali ich do Króla Gonu. Udało się ich zatrzymać na czas i nie zwalić mnie ze stołka (wielki sukces). Następnie potępione dusze mogły być "wykupione" przez te postaci, które miały okazję zrobić w czasie gry coś podłego, a jednak się temu oparli. Po tym sądzie Gon odszedł, by dusze gnębione upiorami przeszłości oczekiwały jego powrotu.
Tutaj uciekliśmy się do jednostkowego podejścia do gracza, ustawionego dosłownie gęsiego (i tak był ponoć kłopot i zamieszanie przy chwytaniu za linę). Wszyscy MG skupiali się na klimacie i gdy ktoś próbował offtopować walili nahajką po nogach i darli się jak prawdziwi potępieńcy. Staraliśmy się maksymalnie Was rozbić by nie tworzyć jakichkolwiek grup, w których jakoś niesamowicie mocno zakorzeniła się chęć rozwalania klimatu. Podeszliśmy do tego zakończenia bardziej jak do spektaklu i klamry dla Was niż okazji do grania.
Wypróbowaliśmy więc 3 metody - grupową, grupkową i jednostkową. Pod kontem ogarnięcia graczy i upilnowania początku trzecie zakończenie uważamy za stanowczo najlepsze. Jednak przez podnoszące się głosy zawodu, ze było za mało i za krótko pragniemy posłuchać jakie macie propozycje poradzenia sobie z Wami samymi
Ponieważ przygotowujemy Dziady sprawa jeszcze może być modyfikowana, ale chcemy byście mieli pełną świadomość jak trudnym przedsięwzięciem jest zakończenie i może podzielili się swoimi pomysłami.
O ile nie wypracujemy wspólnego ciekawego frontu należy się spodziewać, że finały będą maksymalnie kompresowane i nieinteraktywne, by odbywały się bez pięknego Kantare i innych wypadków.
Re: FINAŁ
Finał LM I podobał mi się właśnie ze względów interaktywności - wspólna bitwa/zadanie finalizujące całą grę, jednocząca różne stronnictwa. Lekki niepokój czy nam się uda i co jak nie...emocje po przejściu kolejnego poziomu. Ale tak jak mówisz...wyszło trochę zamieszania w trakcie, trochę osób nie wiedziało, że ma się pojawić przy kurhanie i cała akcja ich ominęła itp.
I cały motyw ze strażnikiem mostu....ech...delikatnie nie w klimacie heroicznego czynu
Finał LM III był bardzo dobry. Klimatyczny, element wyboru czy za kogoś chcesz się poświęcić (ot co jakaś możliwość interakcji z naszej strony), dobry opis Zielarza, który zapewnił bezpieczeństwo dalszej gry, ale nie zdradzał szczegółów. Moim zdaniem: dobry kierunek
Tylko dołączam się do głosów, że mógł być ciut dłuższy, myślałem, że np. usłyszymy coś co się dzieje z tymi, który Gon ma ukarać. Ot co była mowa, że po zaśnięciu mamy zamknąć oczy by nie psuć zabawy innym. Kwestia może jeszcze 5-8min więcej i tyle.
Nie wiem jak to wyglądało z perspektywy ukaranych - jeden z porwanych zapytał mnie po zakończeniu "ok, ale co się teraz ze mną dzieje", więc może trzeba było im coś na boku wyjaśnić (chociaż wiadomo przy większej grupie osób, jest to trudniejsze do wykonania).
Tyle moich myśli
I cały motyw ze strażnikiem mostu....ech...delikatnie nie w klimacie heroicznego czynu
Finał LM III był bardzo dobry. Klimatyczny, element wyboru czy za kogoś chcesz się poświęcić (ot co jakaś możliwość interakcji z naszej strony), dobry opis Zielarza, który zapewnił bezpieczeństwo dalszej gry, ale nie zdradzał szczegółów. Moim zdaniem: dobry kierunek
Tylko dołączam się do głosów, że mógł być ciut dłuższy, myślałem, że np. usłyszymy coś co się dzieje z tymi, który Gon ma ukarać. Ot co była mowa, że po zaśnięciu mamy zamknąć oczy by nie psuć zabawy innym. Kwestia może jeszcze 5-8min więcej i tyle.
Nie wiem jak to wyglądało z perspektywy ukaranych - jeden z porwanych zapytał mnie po zakończeniu "ok, ale co się teraz ze mną dzieje", więc może trzeba było im coś na boku wyjaśnić (chociaż wiadomo przy większej grupie osób, jest to trudniejsze do wykonania).
Tyle moich myśli
Re: FINAŁ
Finał I LM był na pewno bardzo emocjonujący. Dla graczy ale i dla postaci
Ja jako postać zostałam pochłonięta przez boguńskich bębniarzy.
Ale z tego co pamiętam wtedy też był podział na 2 grupy. 1 idącą, 2 robiącą za mury.
Finał 2 miał plus taki że nasze czyny powodowały w której grupie się znaleźliśmy. Może więc wcześniejsze wyjaśnienie takie jak Zielarz zrobił w tym roku uniknęłoby "cantare"?
Finał 3
Trochę krótki. Ale dobrze zorganizowany. Nie wlecieliśmy w ognisko, studnię i w Ulę Każdy wiedział co robić. Chociaż ja nie przypominam sobie możliwości zdobycia tokenu. Albo może o tym nie wiem. Tak więc moim zdaniem każdy powinien mieć możliwość zdobycia go albo odrzucenia. Bo z tego co wiem można było się obronić przed Gonem dobrymi uczynkami.
Moja propozycja jest taka żeby dać możliwość odegrania każdemu podczas finału chociaż ciut swojej postaci, a jednocześnie podzielić graczy na 2 lub 3 grupy które by było łatwiej ogarnąć.
Ja jako postać zostałam pochłonięta przez boguńskich bębniarzy.
Ale z tego co pamiętam wtedy też był podział na 2 grupy. 1 idącą, 2 robiącą za mury.
Finał 2 miał plus taki że nasze czyny powodowały w której grupie się znaleźliśmy. Może więc wcześniejsze wyjaśnienie takie jak Zielarz zrobił w tym roku uniknęłoby "cantare"?
Finał 3
Trochę krótki. Ale dobrze zorganizowany. Nie wlecieliśmy w ognisko, studnię i w Ulę Każdy wiedział co robić. Chociaż ja nie przypominam sobie możliwości zdobycia tokenu. Albo może o tym nie wiem. Tak więc moim zdaniem każdy powinien mieć możliwość zdobycia go albo odrzucenia. Bo z tego co wiem można było się obronić przed Gonem dobrymi uczynkami.
Moja propozycja jest taka żeby dać możliwość odegrania każdemu podczas finału chociaż ciut swojej postaci, a jednocześnie podzielić graczy na 2 lub 3 grupy które by było łatwiej ogarnąć.
Re: FINAŁ
Niestety na II finale jedna z takich grupek zaczęła śpiewać "nic się nie stało, karnawał nic się nie stało" co na długo uśmierciło we mnie wiarę w samodyscyplinę graczy, których jest więcej niż 6. Zawsze musi znaleźć się jakiś pajac, który nie strzyma jeśli nie rzuci głupim tekścikiem. Z tego względu nie bardzo ufam interaktywnym finałom.
PS. Tak, to ja byłem autorem pomysłu by gracze mili ograniczoną do minimum możliwość samodzielnego działania. Nie chciałem powtórki z "kantare".
PS. Tak, to ja byłem autorem pomysłu by gracze mili ograniczoną do minimum możliwość samodzielnego działania. Nie chciałem powtórki z "kantare".
- Dziadek Zielarz
- Mistrz Gry Fabularny
- Posty: 252
- Rejestracja: 10 maja 2013, 18:00
Re: FINAŁ
Pojawiające się głosy, że finał był za krótki świadczą o tym, że się podobał i wszyscy chcieliby więcej co mnie bardzo cieszy Oczywiście możemy rozplanować następny finał na dłużej, ale wolę krótszy finał który ma sens i jest spójny niż rozlazłe bebło ciągnące się przez 1,5 godziny. Nie mniej weźmiemy to pod uwagę i następnym razem będzie dłużej.
Kilka moich refleksji:
Mowa techniczna i proste hasła-klucze zdały egzamin - możecie się ich spodziewać w przyszłości.
Więcej interakcji, powoduje więcej nieprzewidywalności. Kiedy bawimy się w nagrania, czy statyczne konstrukcje takie jak Król Gonu nie mogliśmy sobie pozwolić żeby komuś strzeliło do łba się na niego rzucić, czy z nim pertraktować, przez co koniecznym było ograniczenie interakcji z Królem.
Gracze podzieleni i dłuższy czas - wszystko się rozłazi, bo gracze się desynchronizują i rozpraszają, łatwo się zgubić w wydarzeniach, ale jest więcej interakcji.
Gracze skupieni w grupie i dłuższy czas - większa monotonia (wszyscy robią to samo), ale jednocześnie wszystko przebiega płynnie.
Przy krótszym czasie łatwiej nad wszystkim zapanować, ale finał jest krótki.
Pojawiające się gadżety (lina, tokeny, Król Gonu, stacje na LM II, czy fragmenty labiryntu) pomagają się skupić na grze.
Nie wolno zostawić graczy samych, bo zaczną śpiewać "Kantare", albo będą się nudzić (przynajmniej 2 MG do ogarniania grupy około 20 osobowej).
Mechanizm zdobywania tokenów na LM III celowo był ukryty. Na poprzedniej odsłonie każdy wiedział, że któryś z graczy będzie próbował go przeciągnąć na stronę postu/karnawału, więc wśród wielu graczy wytworzył się instynkt obronny, albo przynajmniej świadomość, że zaraz coś się stanie przez co wybory dokonywane przez postać były mocno moderowane psychiką gracza. Fakt, że są ludzie którzy nawet nie dostrzegli możliwości zdobycia tokena jest budujący - przeszliście naszą próbę
PS: Zgadnijcie kto podkładał głos pod Króla Gonu.
Kilka moich refleksji:
Mowa techniczna i proste hasła-klucze zdały egzamin - możecie się ich spodziewać w przyszłości.
Więcej interakcji, powoduje więcej nieprzewidywalności. Kiedy bawimy się w nagrania, czy statyczne konstrukcje takie jak Król Gonu nie mogliśmy sobie pozwolić żeby komuś strzeliło do łba się na niego rzucić, czy z nim pertraktować, przez co koniecznym było ograniczenie interakcji z Królem.
Gracze podzieleni i dłuższy czas - wszystko się rozłazi, bo gracze się desynchronizują i rozpraszają, łatwo się zgubić w wydarzeniach, ale jest więcej interakcji.
Gracze skupieni w grupie i dłuższy czas - większa monotonia (wszyscy robią to samo), ale jednocześnie wszystko przebiega płynnie.
Przy krótszym czasie łatwiej nad wszystkim zapanować, ale finał jest krótki.
Pojawiające się gadżety (lina, tokeny, Król Gonu, stacje na LM II, czy fragmenty labiryntu) pomagają się skupić na grze.
Nie wolno zostawić graczy samych, bo zaczną śpiewać "Kantare", albo będą się nudzić (przynajmniej 2 MG do ogarniania grupy około 20 osobowej).
Mechanizm zdobywania tokenów na LM III celowo był ukryty. Na poprzedniej odsłonie każdy wiedział, że któryś z graczy będzie próbował go przeciągnąć na stronę postu/karnawału, więc wśród wielu graczy wytworzył się instynkt obronny, albo przynajmniej świadomość, że zaraz coś się stanie przez co wybory dokonywane przez postać były mocno moderowane psychiką gracza. Fakt, że są ludzie którzy nawet nie dostrzegli możliwości zdobycia tokena jest budujący - przeszliście naszą próbę
PS: Zgadnijcie kto podkładał głos pod Króla Gonu.
Re: FINAŁ
Finał III był absolutnie genialny! Tylko za krótkiiiiiii ^^
Baliśmy się mega-głosu Gonu i nie wiedzieliśmy co się stanie z potępieńcami z tokenami... Ani z nami też!
Wszyscy się wczuli i nie offtopowali - co prawda pojawiły się chichy o "linie że ja pierdolę" , ale tylko na początku i był to niedestrukcyjny klimatyczny i niezapomniany smaczek
Jeśli jednak mogę tylko dodać:
w finale LM I urzekła mnie aluzja do Monty Pythona
A ponadto tamten finał: był dłuższy oraz wymagał więcej interakcji i przejmowania się swoim losem: część miała zadanie w labiryncie, a część miała maski i była częścią trudności labiryntu. To również było genialne
I tak wszystkie finały są świetne, trudno porównywać który lepszy
PS Hmm...teraz doczytałam dokładnie post Uli. Nie odniosłam wrażenia, żeby finał LM I był zły, przez to że była przerwa techniczna.
Zaczęliśmy wszystko od początku i ludzie z n o w u się wczuli, a Monty Python już w ogóle dał zapomnieć o przerwie.
To że raz się nie udało ogarnąć graczy, nie znaczy że zawsze. Nie traktujcie nas jak gimnazjalistów i ciemna mase dlatego ze 4 na 60 osob cos zrobi zle . Mysle ze jak zrobicie ewidentny ochrzan przed finalem i nacisk, ze chamsko offtopujaca postac traci coś, albo zdarzy się jej coś niemiłego, to chyba na tych nielicznych podziala.
Jak widać po technicznym ogarnięciu i nawet bez gróźb, wszystko było jak najbardziej OK w drugim podejściu na Finale I
PS Może orgowie i MGowie zbyt surowo oceniaja siebie i skuki finałów - ja mam wrażenie ze przeciętny gracz zapomni o offtopie lub zwróci na niego uwagę tylko na chwilę, a potem się skupi na akcji i będzie miał miłe wrażenia tak czy inaczej.
Ale może patrzę zbyt optymistycznie
Baliśmy się mega-głosu Gonu i nie wiedzieliśmy co się stanie z potępieńcami z tokenami... Ani z nami też!
Wszyscy się wczuli i nie offtopowali - co prawda pojawiły się chichy o "linie że ja pierdolę" , ale tylko na początku i był to niedestrukcyjny klimatyczny i niezapomniany smaczek
Jeśli jednak mogę tylko dodać:
w finale LM I urzekła mnie aluzja do Monty Pythona
A ponadto tamten finał: był dłuższy oraz wymagał więcej interakcji i przejmowania się swoim losem: część miała zadanie w labiryncie, a część miała maski i była częścią trudności labiryntu. To również było genialne
I tak wszystkie finały są świetne, trudno porównywać który lepszy
PS Hmm...teraz doczytałam dokładnie post Uli. Nie odniosłam wrażenia, żeby finał LM I był zły, przez to że była przerwa techniczna.
Zaczęliśmy wszystko od początku i ludzie z n o w u się wczuli, a Monty Python już w ogóle dał zapomnieć o przerwie.
To że raz się nie udało ogarnąć graczy, nie znaczy że zawsze. Nie traktujcie nas jak gimnazjalistów i ciemna mase dlatego ze 4 na 60 osob cos zrobi zle . Mysle ze jak zrobicie ewidentny ochrzan przed finalem i nacisk, ze chamsko offtopujaca postac traci coś, albo zdarzy się jej coś niemiłego, to chyba na tych nielicznych podziala.
Jak widać po technicznym ogarnięciu i nawet bez gróźb, wszystko było jak najbardziej OK w drugim podejściu na Finale I
PS Może orgowie i MGowie zbyt surowo oceniaja siebie i skuki finałów - ja mam wrażenie ze przeciętny gracz zapomni o offtopie lub zwróci na niego uwagę tylko na chwilę, a potem się skupi na akcji i będzie miał miłe wrażenia tak czy inaczej.
Ale może patrzę zbyt optymistycznie
****
"Nulla dies sine linea"
"Nulla dies sine linea"
Re: FINAŁ
Nie wiem z jakiej strony widziałeś ten finał, ale nic nie jednoczył a ciekawy był tylko dla postaci magicznych i ciekawskich. Dla graczy miejskich był totalnie z czapy i wielu wielu nie miało co robić i na sam finał szło robionymi postaciami przed finałem "bo jego postać nie jest na tyle głupia by wszystko tracić bo chce obejrzeć grób Żercy".Finał LM I podobał mi się właśnie ze względów interaktywności - wspólna bitwa/zadanie finalizujące całą grę, jednocząca różne stronnictwa.
Co do reszty to się zgodzę... to nie to że był zły, bo był genialny, ale w momencie gdy Zielarz obwieszcza nam kilka (trzy bodajże) haseł na które mamy coś robić, a każde z haseł zostaje wykorzystane tylko raz... to robi się takie "Ale ale? Ale jak to?", bo sen był świetnym motywem i mam wrażenie że klimat jaki zrobiliście w każdym sprawiał wrażenie wewnętrznego drżenia "Padłem na ziemię, nic nie widzę! Co zastanę jak otworzę oczy!?", zwłaszcza dla osób które weszły za kogoś do wewnętrznego kręgu.
Myślę też że praktycznie nie mamy możliwości dać wam jakiegokolwiek rozwiązania nie znając fabuły, to dość logiczne. Jedynie możemy wskazać co jaki efekt wywarło i na co się dalej czekało. Zrobiliście niesamowity klimat, udało wam się ten klimat wymusić na każdym gracz (ja nie słyszałam żadnych offtopów ze swojej strony), ale no było trochę jak lizanie lizaka przez papierek. Aczkolewiek nadal podkreślam że był świetny, spektakularny i niesamowity.
Jeśli jest kłopot z ludźmi to skoro były instrukcje przed finałem, można też dodać że Ci co nie potrafią się skupić na finale niech odejdą na bok by nie psuć klimatu i gry... ale to taka luźna myśl. Zaznaczyć też można brak interakcji i ingerencji bez konkretnego zezwolenia ze strony prowadzących finał.
Jeszcze jedno... ciężko się przygotowywać do odsłony nr IV nie wiedząc co się stało bo ja do teraz nie wiem czy żyję czy nie żyję czy ześwirowałam czy dobrze zrobiliśmy wchodząc do kręgu.. a jeśli jestem świrem to czy straciłam pozycje i ziemie XD tak nie było powiedziane czy to sen czy wizja czy fizyczna interakcja z duchami.
I co do zdobywania tokena... też miałam wrażenie że tylko konkretne osoby mogą zdobyć token. Chociaż jak tak to teraz czytam to podejrzewam że token zdobywało się za bardzo bardzo haniebne i bestialskie czyny. PS mówiłam że biskup jest wcieleniem zła XD
To to jest właśnie to o co chodzi! :DPojawiające się głosy, że finał był za krótki świadczą o tym, że się podobał i wszyscy chcieliby więcej co mnie bardzo cieszy
Monty był bardzo zły i nieklimatyczny, pozbawiał powagi i mistycyzmu cały limes, nie idziemy w stronę Morkonu tak de facto.Zaczęliśmy wszystko od początku i ludzie z n o w u się wczuli, a Monty Python już w ogóle dał zapomnieć o przerwie.
Re: FINAŁ
Widziałem go ze strony faceta, który przez ostatnie parę h LM I przygotowywał się do tego finału, przekonywał do wspólnych działań, szukał informacji jak pokonać kolejnych strażników Labiryntu, wszedł do niego, starał się kierować grupą (która przy pierwszym podejściu zeszła z kurhana o jakieś 20m ), a potem został wciągnięty do kręgu przez szczura zarazy (ale przy okazji udało się go "pokonać" dając mu korzonek do zjedzenia:) ). Więc bym powiedział, że z kilku stronNie wiem z jakiej strony widziałeś ten finał, ale nic nie jednoczył a ciekawy był tylko dla postaci magicznych i ciekawskich. Dla graczy miejskich był totalnie z czapy i wielu wielu nie miało co robić i na sam finał szło robionymi postaciami przed finałem "bo jego postać nie jest na tyle głupia by wszystko tracić bo chce obejrzeć grób Żercy".
Spox, dla mnie jednoczył, dla Ciebie nie, możemy mieć różne odczucia. Tak jak pisałem, ludzie siedzący w mieście trochę nie ogarnęli tematu a może po części organizatorzy ich. Pierwszy raz słyszałem o postaciach robionych na finał...z ciekawości ile ich było ?
Słyszałem sporo głosów, że finał LM I był mocno dla "czarujących"...cóż chyba każdego strażnika dało się przejść z magią i bez niej (patrz ulubiony przykład Urszuli z kamieniami, które dało się po prostu przesunąć własnymi rękoma). Czarodzieje z tego co widziałem dość mocno rwali się do działania, to prawda...jak widać MG zapamiętali sobie i tą lekcje
Re: FINAŁ
Ponieważ dochodzą mnie słuchy, że wiele osób było tak przejęte finałem, że nie zanotowały słów Króla Gonu wrzucam je niżej - może dzięki temu będzie tym oszołomionym trochę jaśniej.
ps. nie wiem czy to te właściwe ścieżki - za dużo ich, a każda jedna bardzo dobrze przez Marcina przygotowana, więc chyba nie ma już teraz różnicy.
ps. nie wiem czy to te właściwe ścieżki - za dużo ich, a każda jedna bardzo dobrze przez Marcina przygotowana, więc chyba nie ma już teraz różnicy.
- Załączniki
-
- Król Gonu 2.mp3
- (428 KiB) Pobrany 380 razy
-
- Król Gonu part 1 %28extended%29 (1).mp3
- (754.18 KiB) Pobrany 370 razy
Re: FINAŁ
Zatem, jak oceniacie finał po czwórce? Lepszy, gorszy, średni?
Moim zdaniem dziady wyszły całkiem nieźle. Ze strony Guślarki wyglądało to wszystko bardzo klimatycznie.
Zaryzykowaliście, daliście graczom więcej wolnej woli i proszę - nie było "kantare".
Wydaje mi się, że jest to zasługa tego, że każdy gracz otrzymał swoją rolę, za którą był odpowiedzialny. Każdy miał robić konkretną rzecz i na tym się skupiał. I były też rzeczy zabronione. Sądzę, że należy iść w tę stronę.
Gracze powinni zrobić coś konkretnego, być za coś wspólnie odpowiedzialni i każdy może przyczynić się do sukcesu najlepiej w najbardziej charakterystyczny dla danej postaci sposób.
Jeśli o same dziady chodzi, to pomysł był świetny. dużo klimatu dawali nam chrześcijanie, którzy klepali swoje zdrowaśki i litanie (choć nieco za długo). Widać było, ze co niektórzy z mojego półkola są naprawdę wystraszeni.
A ciekawe jak było tokenowcom pod chustami - czy się nie nudzili trochę.
Moim zdaniem dziady wyszły całkiem nieźle. Ze strony Guślarki wyglądało to wszystko bardzo klimatycznie.
Zaryzykowaliście, daliście graczom więcej wolnej woli i proszę - nie było "kantare".
Wydaje mi się, że jest to zasługa tego, że każdy gracz otrzymał swoją rolę, za którą był odpowiedzialny. Każdy miał robić konkretną rzecz i na tym się skupiał. I były też rzeczy zabronione. Sądzę, że należy iść w tę stronę.
Gracze powinni zrobić coś konkretnego, być za coś wspólnie odpowiedzialni i każdy może przyczynić się do sukcesu najlepiej w najbardziej charakterystyczny dla danej postaci sposób.
Jeśli o same dziady chodzi, to pomysł był świetny. dużo klimatu dawali nam chrześcijanie, którzy klepali swoje zdrowaśki i litanie (choć nieco za długo). Widać było, ze co niektórzy z mojego półkola są naprawdę wystraszeni.
A ciekawe jak było tokenowcom pod chustami - czy się nie nudzili trochę.