Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Sława! Sława! Sława! dla Dymka. Za wszystko. Po prostu.
Szczególne podziękowania od karczmarki dla:
Błazna
Pixela
Biskupa
Dziada z boru
Salahada i Franca w roli Cienia i Śmierci
Każdy z Was sprawił, że gra na tej odsłonie była dla mnie wielką przyjemnością.
Dziękuję również reszcie graczy, którzy odwiedzili karczmę i karczmarkę. Mam nadzieję, że nie zawiodłam nikogo oczekiwań fabularnych, że jadło i wino było podane na czas, a ceny niewygórowane.
MG dziękuję za organizację LARPa. Nie z każdym z was miałam w tym roku styczność, ale wszystkim równo dziękuję za włożenie ogromu pracy w to przedsięwzięcie.
Szczególne podziękowania od karczmarki dla:
Błazna
Pixela
Biskupa
Dziada z boru
Salahada i Franca w roli Cienia i Śmierci
Każdy z Was sprawił, że gra na tej odsłonie była dla mnie wielką przyjemnością.
Dziękuję również reszcie graczy, którzy odwiedzili karczmę i karczmarkę. Mam nadzieję, że nie zawiodłam nikogo oczekiwań fabularnych, że jadło i wino było podane na czas, a ceny niewygórowane.
MG dziękuję za organizację LARPa. Nie z każdym z was miałam w tym roku styczność, ale wszystkim równo dziękuję za włożenie ogromu pracy w to przedsięwzięcie.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Hmm...żeśmy zaczęli dyskusję o minusach w innym topicu żeby nie mieszać, a dyskusja tam wrze, wiec proponuję przenieść minusy tam
(też tak zrobiłam )
PS co do kobiet na larpie w tamtych czasach...ten temat był juz wałkowany rok temu, myślałam, że jest on jasny. Ale wolę o tym dyskutować nie w tym wątku, żeby nie mieszać...
(też tak zrobiłam )
PS co do kobiet na larpie w tamtych czasach...ten temat był juz wałkowany rok temu, myślałam, że jest on jasny. Ale wolę o tym dyskutować nie w tym wątku, żeby nie mieszać...
****
"Nulla dies sine linea"
"Nulla dies sine linea"
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Dziękuję Wam wszystkim za wspólną grę. Naprawdę było widać ten rok przygotowań. Lokacje miodne, stroje zapierające dech, zadania niebanalne.
Wyrazy najgłębszego uznania dla MG i orgów. O logistyce słowa nie powiem, bo cokolwiek bym napisał byłoby za mało, a słowa Dymka, że w kuchni nie było tak różowo, traktuję jako fałszywą skromność - było bowiem ladaczniczoróżowo.
Nie z wszystkimi MGami wchodziłem w interakcję, ale bardzo podobała mi się gra Salahada, Zielarza i Urszuli. Mimo upału, nieprzespanych nocy dawali z siebie całe siły w trakcie gry (mrówki Urszulo :>) i aż się boję myśleć jak dziś wyglądają (pewnie jeszcze nie wstali. Tudzież jeszcze się nie położyli).
Oczywiście bez graczy, próżny trud - myślę, że wiele było postaci charakterystycznych, wpadających w oko, dobrze przygotowanych fabularnie, estetycznie i merytorycznie do ról.
Wszystkim, którzy martwią się o śmierć ojca Hermanda de Berier, powiem, że rozważaliśmy wraz z MGami taką ewentualność, ale okoliczności, przyznam, były dla mnie również niespodzianką (Czechu, będziesz się smażył w piekle!). Scena była tak epicka, że zwyczajnie nie mogłem Wam nie umrzeć :>
Jeszcze raz przepraszam Cię bardzo Gintare, za dość niefortunną scenę. Dziękuję też obu MG, za interwencję. Sam sobie jestem winien i należało mi się.
Dzięki Nagashu, że pogański kapłan-uzdrowiciel, przypadkowo przechodził obok sołtysówki i przypadkowo miał nadmiar Vis.
Grało mi się bardzo dobrze, choć cały piątek upłynął mi właściwie na "przynieś, podaj, pozamiataj" dla Jego Eminencji, co mnie specjalnie nie bawiło, ale widocznie o. Hermand był zbyt układnym mężem, by podnosić te kwestie.
Wybacz Eminencjo, że wylałem Ci przez okno pełen kielich przedniego węgrzyna. To z troski o Twoje zbawienie
Bracie Wojciechu, możesz dziękować Panu, za to że zginąłem. Więcej nie powiem
Całą piątkę, którą poraniłem, dziękuję za okazję i polecam się na przyszłość. Tym razem wycofywałem się. Obiecuję, że przy ataku padnie więcej trupów. Zgłaszam też wniosek, by w Linkowie było więcej kur. Wiem, że to Żmudź, ale z jednej kury kniazia nie wyżywisz.
Dzięki Biały Lisie i Tobie Baltazarze za poranną walkę. Podobało mi się to "o kurde" i Twoja mina jak usłyszałeś dobrą nowinę. Z walki wyniosłem moc siniaków. Mam cały tyłek fioletowy :/
Łupieżcam dziakuju za tawarystwa i na prislaśc paliecamssia, kali mardu abici suczym synam miaci patrebu.
Król Gonu był fajny, ale megakrótki. Kiedy MGowie wyszli z oklaskami, dało się słyszeć pomruk: "No zaraz? Jak to? To już? Koniec? Naprawdę?"
Podziękowania również dla kąpiących się i rozmawiających na najróżniejsze tematy. W tym, również tych, bez gaci, Eminencjo.
Wyrazy najgłębszego uznania dla MG i orgów. O logistyce słowa nie powiem, bo cokolwiek bym napisał byłoby za mało, a słowa Dymka, że w kuchni nie było tak różowo, traktuję jako fałszywą skromność - było bowiem ladaczniczoróżowo.
Nie z wszystkimi MGami wchodziłem w interakcję, ale bardzo podobała mi się gra Salahada, Zielarza i Urszuli. Mimo upału, nieprzespanych nocy dawali z siebie całe siły w trakcie gry (mrówki Urszulo :>) i aż się boję myśleć jak dziś wyglądają (pewnie jeszcze nie wstali. Tudzież jeszcze się nie położyli).
Oczywiście bez graczy, próżny trud - myślę, że wiele było postaci charakterystycznych, wpadających w oko, dobrze przygotowanych fabularnie, estetycznie i merytorycznie do ról.
Wszystkim, którzy martwią się o śmierć ojca Hermanda de Berier, powiem, że rozważaliśmy wraz z MGami taką ewentualność, ale okoliczności, przyznam, były dla mnie również niespodzianką (Czechu, będziesz się smażył w piekle!). Scena była tak epicka, że zwyczajnie nie mogłem Wam nie umrzeć :>
Jeszcze raz przepraszam Cię bardzo Gintare, za dość niefortunną scenę. Dziękuję też obu MG, za interwencję. Sam sobie jestem winien i należało mi się.
Dzięki Nagashu, że pogański kapłan-uzdrowiciel, przypadkowo przechodził obok sołtysówki i przypadkowo miał nadmiar Vis.
Grało mi się bardzo dobrze, choć cały piątek upłynął mi właściwie na "przynieś, podaj, pozamiataj" dla Jego Eminencji, co mnie specjalnie nie bawiło, ale widocznie o. Hermand był zbyt układnym mężem, by podnosić te kwestie.
Wybacz Eminencjo, że wylałem Ci przez okno pełen kielich przedniego węgrzyna. To z troski o Twoje zbawienie
Bracie Wojciechu, możesz dziękować Panu, za to że zginąłem. Więcej nie powiem
Całą piątkę, którą poraniłem, dziękuję za okazję i polecam się na przyszłość. Tym razem wycofywałem się. Obiecuję, że przy ataku padnie więcej trupów. Zgłaszam też wniosek, by w Linkowie było więcej kur. Wiem, że to Żmudź, ale z jednej kury kniazia nie wyżywisz.
Dzięki Biały Lisie i Tobie Baltazarze za poranną walkę. Podobało mi się to "o kurde" i Twoja mina jak usłyszałeś dobrą nowinę. Z walki wyniosłem moc siniaków. Mam cały tyłek fioletowy :/
Łupieżcam dziakuju za tawarystwa i na prislaśc paliecamssia, kali mardu abici suczym synam miaci patrebu.
Król Gonu był fajny, ale megakrótki. Kiedy MGowie wyszli z oklaskami, dało się słyszeć pomruk: "No zaraz? Jak to? To już? Koniec? Naprawdę?"
Podziękowania również dla kąpiących się i rozmawiających na najróżniejsze tematy. W tym, również tych, bez gaci, Eminencjo.
Raz pewien mocarz, co nad mocarze,
nie chciał sąsiada poddać się karze.
Kark mu przestawił
I jemu prawił:
"Pipka jest z ciebie bojarze!".
nie chciał sąsiada poddać się karze.
Kark mu przestawił
I jemu prawił:
"Pipka jest z ciebie bojarze!".
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
W pierwszej kolejności dziękuję Valkyrii za rolę karczmarki- właśnie kogoś takiego, kto będzie napędzał akcję w karczmie było potrzeba. Jeżeli nie masz dość po tym Limesie to z przyjemnością będę z Tobą współpracował na kolejnych odsłonach
Dziękuję Skierze i Zurgowi za wspólne zakupy i powtarzanie mi "Siedemdziesiąt osób, trzy dni"
Wielkie dzięki składam też każdej osobie, która pomogła ogarnąć kuchnię przed, w trakcie i po zakończeniu gry- było co robić i każda pomoc była na wagę złota
Dziękuję za każdą pochwałę na temat działania kuchni/karczmy- właśnie to nas motywuje do podejmowania jeszcze większych starań o to, żeby następnym razem było jeszcze lepiej.
Krótko podsumowując trzecią odsłonę Limes Mundi stwierdzam: jest duży postęp w organizacji. Do ideału jeszcze daleka droga, ale nasze tempo wzrasta.
Dziękuję Skierze i Zurgowi za wspólne zakupy i powtarzanie mi "Siedemdziesiąt osób, trzy dni"
Wielkie dzięki składam też każdej osobie, która pomogła ogarnąć kuchnię przed, w trakcie i po zakończeniu gry- było co robić i każda pomoc była na wagę złota
Dziękuję za każdą pochwałę na temat działania kuchni/karczmy- właśnie to nas motywuje do podejmowania jeszcze większych starań o to, żeby następnym razem było jeszcze lepiej.
Ja chyba po prostu mam obsesyjno-kompulsywnie zawyżone oczekiwaniaWerner pisze:[...] słowa Dymka, że w kuchni nie było tak różowo, traktuję jako fałszywą skromność - było bowiem ladaczniczoróżowo.
Krótko podsumowując trzecią odsłonę Limes Mundi stwierdzam: jest duży postęp w organizacji. Do ideału jeszcze daleka droga, ale nasze tempo wzrasta.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że każdy Limes jest lepszy od poprzedniego <:
Na tym bawiłem się naprawdę dobrze pomimo zmęczenia, otarć, komarów i grasującego leśniczego. Każdy z Was doskonale wcielił się w swoją rolę, poziom offtopowania był niewielki, przestoje rzadkie i ogólnie praktycznie ciągle gdzieś coś się działo. Mam nadzieję, że wszystkim którzy trafili do Zmierzchu podobały się niespodzianki, które tam czyhały. No i że rola sołtysa była odpowiednio sołtysowa <:
Jestem zbyt leniwy, żeby dziękować każdemu z osobna więc dziękuję zbiorczo wszystkim MG, organizatorom i graczom za mile spędzoną grę.
Liczę na to, że w równie zacnym gronie spotkamy się na kolejnej odsłonie.
Sława! <:
Na tym bawiłem się naprawdę dobrze pomimo zmęczenia, otarć, komarów i grasującego leśniczego. Każdy z Was doskonale wcielił się w swoją rolę, poziom offtopowania był niewielki, przestoje rzadkie i ogólnie praktycznie ciągle gdzieś coś się działo. Mam nadzieję, że wszystkim którzy trafili do Zmierzchu podobały się niespodzianki, które tam czyhały. No i że rola sołtysa była odpowiednio sołtysowa <:
Jestem zbyt leniwy, żeby dziękować każdemu z osobna więc dziękuję zbiorczo wszystkim MG, organizatorom i graczom za mile spędzoną grę.
Liczę na to, że w równie zacnym gronie spotkamy się na kolejnej odsłonie.
Sława! <:
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Jako że Limes III był moim pierwszym poważniejszym larpem, to nie mam punktu odniesienia, ale bawiłam się świetnie i nadal wspominam co zabawniejsze i epickie sytuacje, nucąc pod nosem Balladę o czarnej śmierci
W pierwszej kolejności chcę podziękować MG:
Salahadowi - za pomoc w ogarnięciu postaci od początku do końca, za ciekawe pomysły, jak wszystko powiązać, by moja postać wyszła spójnie; za znoszenie moich niekiedy bardzo drobiazgowych pytań i rozwiewanie wszelkich wątpliwości; za szeptanie do ucha jako Cień i za nucenie marsza weselnego, jako Jaksa - za wyrzucenie od stołu szlachcianki, a pozostawienie przy nim byle chłopa (toż to skandal!)
Francowi - za wprowadzenie mistycznej atmosfery zaśpiewaniem ballady na uczcie i za niezwykle mroczną, tajemniczą i pełną niepewności otoczkę na weselu, gdyś przechadzał się za nami i położył mi dłoń na ramieniu w czasie przysięgi małżeńskiej - szczerze mogę przyznać, że serce wtedy niemal mi zamarło (może stąd te późniejsze z nim problemy?)
Urszuli - choć nie miałyśmy zbyt wiele styczności ze sobą w czasie larpa ani przed nim, dzięki za wprowadzenie świetnego klimatu i obłożenie mojego męża trądem
Zielarzowi - za kilka porad technicznych i epicką scenę nad jeziorem
To teraz czas na graczy - dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za świetnie spędzony czas, wymienię tylko te osoby które najbardziej zapadły mi w pamięć
Tak więc dziękuję:
W pierwszej kolejności Onfisowi, czyli mojemu drogiemu mężowi Franciszkowi! - za ślub, za poświęcenie się w czasie zarazy, za scenę nad jeziorem (w sumie to sceny ) i za to żeś się zaraził trądem i że musiałam biegać i Cię ratować, ale zabawy przy tym miałam co nie miara
Reszcie szlachetnych Harrachów - Karelowi (Szymonowi) za umilanie uczty, pare klimatycznych dyskusji i - co najważniejsze - zastąpienie męża mego w wewnętrznym kręgu, Leo (Tsunie) - za wyraźne okazywanie niechęci co do mojej postaci
Polakom - Annie Sawickiej (Nishy) i Mikołajowi z Gryffitów - za umilanie rozmową gdy moje wątki tymczasowo zamierały i za knucie delikatnych intryg - Anno, ten lubczyk był genialnym pomysłem, szkoda że do rozlewu krwi nie doszło
Rusinom - za wprowadzenie świetnego klimatu, dyskusje polityczne i te bardziej przyziemne, jak ta o tym, czy żonę bić się powinno czy też nie (nadal uważam, że nawet kwiatkiem nie wolno, chłop jest do tego, żeby go bić, nie żona!)
Czciborowi (Marcinowi) - za nauczenie tej wielce trudnej techniki czytania i pisania i za propozycję małżeństwa - mam nadzięję, że nie masz nic przeciwko że ostatecznie wyswatałam Cię z Anną i że Anna za moją delikatną namową dolała Ci lubczyku, cobyś się w innej zakochał i coby małżeństwo móc unieważnić
Velazkezowi (zapomniałam jak się nazwyała Twoja postać) - za to, że ostatecznie plany Twoje i mego ojca nie doszły do skutku i że nie musiałam Cię poślubić; życzę natomiast szczęścia z panienką Wiktorią
Biskupowi - za świetną rolę, za klimatyczny chrzest (doceniam poświęcenie z zanurzeniem się w wodzie w szatach, choć jedynie do kolan), za udzielenie mi ślubu i za niestety nieudany egzorcyzm
Łucznikowi - za to, że mogłam pobiegać legalnie z łukiem i strzałami, które pozwoliłeś sobie ukraść i za udostępnienie strzał w przerwach
Błaznowi - za chleb i wodę, już Ty wiesz o co chodzi
Panience Róży - za wiele ciekawych i użytecznych rad i kilka naprawdę interesujących i bardziej lub mniej klimatycznych dyskusji
Chłopowi z boru - Zurg, widać było, że byłeś w swoim żywiole ciężko było odgrywać oburzenie i powstrzymywać jednocześnie śmiech widząc Twoje zachowanie
Wiedźmie - Sigrito, bądź przeklęta na wieki za Twą klątwę! Wiedz jednak, że prawdziwa miłość zwycięży wszystko
I na koniec, Annie Algirdasównie (Kici), siostrze mojej, co do końca się z poganami bratała i co dobre imię swe takim zachowaniem i bieganiem po lasach z chłopstwem hańbiła ciekawa jestem, czy Twe serce równie mocno krwawi, na wieść, że nasz starszy brat Andrius pewnikiem zmysły postradał i zmarł w lasach pod Telsze
Dzięki też osobom, z którymi miałam bardzo niewiele interakcji w grze, za to wiele poza nią - Amandzie <3 Myśliwemu (Volant), Ojcu Pixeliaszowi, Lambi, Markowi, Mikesowi i Alpace (owi G-mag i nie-G-mag - kto słyszał ten wie ), Adamowi i drugiemu Adamowi
No i oczywiście znowu nie potrafiłam napisać czegoś krótko i zwięźle
Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim i każdemu z osobna!
Sława!!!
Magdalena Harrach (dawniej Algridasówna)
W pierwszej kolejności chcę podziękować MG:
Salahadowi - za pomoc w ogarnięciu postaci od początku do końca, za ciekawe pomysły, jak wszystko powiązać, by moja postać wyszła spójnie; za znoszenie moich niekiedy bardzo drobiazgowych pytań i rozwiewanie wszelkich wątpliwości; za szeptanie do ucha jako Cień i za nucenie marsza weselnego, jako Jaksa - za wyrzucenie od stołu szlachcianki, a pozostawienie przy nim byle chłopa (toż to skandal!)
Francowi - za wprowadzenie mistycznej atmosfery zaśpiewaniem ballady na uczcie i za niezwykle mroczną, tajemniczą i pełną niepewności otoczkę na weselu, gdyś przechadzał się za nami i położył mi dłoń na ramieniu w czasie przysięgi małżeńskiej - szczerze mogę przyznać, że serce wtedy niemal mi zamarło (może stąd te późniejsze z nim problemy?)
Urszuli - choć nie miałyśmy zbyt wiele styczności ze sobą w czasie larpa ani przed nim, dzięki za wprowadzenie świetnego klimatu i obłożenie mojego męża trądem
Zielarzowi - za kilka porad technicznych i epicką scenę nad jeziorem
To teraz czas na graczy - dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za świetnie spędzony czas, wymienię tylko te osoby które najbardziej zapadły mi w pamięć
Tak więc dziękuję:
W pierwszej kolejności Onfisowi, czyli mojemu drogiemu mężowi Franciszkowi! - za ślub, za poświęcenie się w czasie zarazy, za scenę nad jeziorem (w sumie to sceny ) i za to żeś się zaraził trądem i że musiałam biegać i Cię ratować, ale zabawy przy tym miałam co nie miara
Reszcie szlachetnych Harrachów - Karelowi (Szymonowi) za umilanie uczty, pare klimatycznych dyskusji i - co najważniejsze - zastąpienie męża mego w wewnętrznym kręgu, Leo (Tsunie) - za wyraźne okazywanie niechęci co do mojej postaci
Polakom - Annie Sawickiej (Nishy) i Mikołajowi z Gryffitów - za umilanie rozmową gdy moje wątki tymczasowo zamierały i za knucie delikatnych intryg - Anno, ten lubczyk był genialnym pomysłem, szkoda że do rozlewu krwi nie doszło
Rusinom - za wprowadzenie świetnego klimatu, dyskusje polityczne i te bardziej przyziemne, jak ta o tym, czy żonę bić się powinno czy też nie (nadal uważam, że nawet kwiatkiem nie wolno, chłop jest do tego, żeby go bić, nie żona!)
Czciborowi (Marcinowi) - za nauczenie tej wielce trudnej techniki czytania i pisania i za propozycję małżeństwa - mam nadzięję, że nie masz nic przeciwko że ostatecznie wyswatałam Cię z Anną i że Anna za moją delikatną namową dolała Ci lubczyku, cobyś się w innej zakochał i coby małżeństwo móc unieważnić
Velazkezowi (zapomniałam jak się nazwyała Twoja postać) - za to, że ostatecznie plany Twoje i mego ojca nie doszły do skutku i że nie musiałam Cię poślubić; życzę natomiast szczęścia z panienką Wiktorią
Biskupowi - za świetną rolę, za klimatyczny chrzest (doceniam poświęcenie z zanurzeniem się w wodzie w szatach, choć jedynie do kolan), za udzielenie mi ślubu i za niestety nieudany egzorcyzm
Łucznikowi - za to, że mogłam pobiegać legalnie z łukiem i strzałami, które pozwoliłeś sobie ukraść i za udostępnienie strzał w przerwach
Błaznowi - za chleb i wodę, już Ty wiesz o co chodzi
Panience Róży - za wiele ciekawych i użytecznych rad i kilka naprawdę interesujących i bardziej lub mniej klimatycznych dyskusji
Chłopowi z boru - Zurg, widać było, że byłeś w swoim żywiole ciężko było odgrywać oburzenie i powstrzymywać jednocześnie śmiech widząc Twoje zachowanie
Wiedźmie - Sigrito, bądź przeklęta na wieki za Twą klątwę! Wiedz jednak, że prawdziwa miłość zwycięży wszystko
I na koniec, Annie Algirdasównie (Kici), siostrze mojej, co do końca się z poganami bratała i co dobre imię swe takim zachowaniem i bieganiem po lasach z chłopstwem hańbiła ciekawa jestem, czy Twe serce równie mocno krwawi, na wieść, że nasz starszy brat Andrius pewnikiem zmysły postradał i zmarł w lasach pod Telsze
Dzięki też osobom, z którymi miałam bardzo niewiele interakcji w grze, za to wiele poza nią - Amandzie <3 Myśliwemu (Volant), Ojcu Pixeliaszowi, Lambi, Markowi, Mikesowi i Alpace (owi G-mag i nie-G-mag - kto słyszał ten wie ), Adamowi i drugiemu Adamowi
No i oczywiście znowu nie potrafiłam napisać czegoś krótko i zwięźle
Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim i każdemu z osobna!
Sława!!!
Magdalena Harrach (dawniej Algridasówna)
Kompania Czarnego Gryfa
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Limes III za nami więc wypada podziękować
Przede wszystkim fabularnym i technicznym eMGom.
Urszuli mojej ukochanej. Za cały trud, stres, nerwy i wszystkie nieprzespane (lub krótko przespane) noce. Widziałem ile Cie to wszystko kosztowało i ile razy miałaś dość, ale radość na Twojej twarzy po zakończeniu potwierdza tylko, że było warto.
Francowi, Salahadowi i Zielarzowi (kolejność alfabetyczna) za ogrom pracy jaki zdjęliście z jej głowy. Miała w Was olbrzymie wsparcie. Dzięki.
Dzięki też oczywiście za wszelkie wątki fabularne i klimatyczne sceny. Zwroty akcji i wdrażanie w życie konsekwencji działań niekoniecznie celowych Limes żył dzięki Wam i niech nam żyje jak najdłużej.
Bestii (?) i Dymkowi za zrobienie tego wszystkiego co było bardzo ważne i konieczne a mało efektowne. Za wspieranie Maciupstwa gdy miała dość, za jadło, za ślęczenie przy mnie gdy łamałem sobie palce i za dużo pozytywnej energii.
Nagashowi za to że mi dwa razy szczęka opadła. Naprawdę.
I za fajnego, odpowiednio klimatycznego Sołtysa
Wszystkim organizatorom. Za to, że wspólnymi siłami zrobiliśmy coś fajnego
Poza tym:
Prorokowi - za całokształt wspólnej limesowej twórczości. Scen nie ma co wymieniać, ale było super. Tylko masz za miękką "dłoń"
Sewerynowi - co prawda tym razem graliśmy razem znacznie mniej, ale to co było, było bardzo dobre - a już za dwa miesiące więcej!
Driadzie i Michałowi - za słuchanie moich wątpliwości, spacer i takie tam różne rzeczy łączące dwie-trzy odsłony limesowe
Tymkowi, Mavele, Rionowi i Kowalowi za krótkie spięcia
Damom za rozmowy na i po uczcie.
Łupieżcom za ochocze przystanie na moją propozycję i choć nic ostatecznie z niej nie wyszło za gotowość do ostatnich minut gry
A Ketil/Pixel, choć niecelowo jak sądzę, krótką rozmową o rodzinnych stronach namieszał w mocno już i tak pomieszanym mózgu mojej postaci
Dwóm rycerzom których imion nie pomnę, za to że potrafili ruszyć moje leniwe dupsko, by udać się z odsieczą (nie)plądrowanym Olszadom
I oczywiście wszystkim tym, z którymi zeszły się moje drogi, choć w tym roku z różnych przyczyn było ich znacznie mniej niż w zeszłym.
Dzięki wszystkim, którzy przyczynili się do Świetnej Zabawy.
Przede wszystkim fabularnym i technicznym eMGom.
Urszuli mojej ukochanej. Za cały trud, stres, nerwy i wszystkie nieprzespane (lub krótko przespane) noce. Widziałem ile Cie to wszystko kosztowało i ile razy miałaś dość, ale radość na Twojej twarzy po zakończeniu potwierdza tylko, że było warto.
Francowi, Salahadowi i Zielarzowi (kolejność alfabetyczna) za ogrom pracy jaki zdjęliście z jej głowy. Miała w Was olbrzymie wsparcie. Dzięki.
Dzięki też oczywiście za wszelkie wątki fabularne i klimatyczne sceny. Zwroty akcji i wdrażanie w życie konsekwencji działań niekoniecznie celowych Limes żył dzięki Wam i niech nam żyje jak najdłużej.
Bestii (?) i Dymkowi za zrobienie tego wszystkiego co było bardzo ważne i konieczne a mało efektowne. Za wspieranie Maciupstwa gdy miała dość, za jadło, za ślęczenie przy mnie gdy łamałem sobie palce i za dużo pozytywnej energii.
Nagashowi za to że mi dwa razy szczęka opadła. Naprawdę.
I za fajnego, odpowiednio klimatycznego Sołtysa
Wszystkim organizatorom. Za to, że wspólnymi siłami zrobiliśmy coś fajnego
Poza tym:
Prorokowi - za całokształt wspólnej limesowej twórczości. Scen nie ma co wymieniać, ale było super. Tylko masz za miękką "dłoń"
Sewerynowi - co prawda tym razem graliśmy razem znacznie mniej, ale to co było, było bardzo dobre - a już za dwa miesiące więcej!
Driadzie i Michałowi - za słuchanie moich wątpliwości, spacer i takie tam różne rzeczy łączące dwie-trzy odsłony limesowe
Tymkowi, Mavele, Rionowi i Kowalowi za krótkie spięcia
Damom za rozmowy na i po uczcie.
Łupieżcom za ochocze przystanie na moją propozycję i choć nic ostatecznie z niej nie wyszło za gotowość do ostatnich minut gry
A Ketil/Pixel, choć niecelowo jak sądzę, krótką rozmową o rodzinnych stronach namieszał w mocno już i tak pomieszanym mózgu mojej postaci
Dwóm rycerzom których imion nie pomnę, za to że potrafili ruszyć moje leniwe dupsko, by udać się z odsieczą (nie)plądrowanym Olszadom
I oczywiście wszystkim tym, z którymi zeszły się moje drogi, choć w tym roku z różnych przyczyn było ich znacznie mniej niż w zeszłym.
Dzięki wszystkim, którzy przyczynili się do Świetnej Zabawy.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
I cosik ode mnie
To już trzeci Limes na którym udało mi się być i z odsłony na odsłonę jest coraz bardziej zjawiskowy
Szczególne podziękowania chciałbym przekazać na forum dla:
Urszuli - za zajęcie się moją postacią, wysłuchiwanie o niej i pytań z nią związanych. A przede wszystkim za poprowadzenie genialnego wątku który strasznie mi się podobał ^^ No i chciałbym przeprosić za stres związany z nazwa mojej cechy
Francowi - Za genialną scenę, sądziłem że zajmie nam to chwila moment i będzie po sprawie. A tutaj niespodzianka, wcale nie żałuję.
Salahadowi - Za wytarganie wraz z Ulą trójki samobójców, chcących zapolować nocą w lesie.
Zielarzowi - Za wysłuchiwanie upierdliwych technicznych pytań podczas gry, akcję przy ognisku [ze-schizowała mnie]. I rozmowy przy ognisku
Besti - za grę kobiety obdartej ze skóry, naprawdę podziwiam iż byłaś w stanie wydawać z siebie takie dźwięki, pomimo utraty głosu.
Rivianie [mam nadzieję że dobrze napisałem] - za podróże po Lesie, wspólne rozmowy i przygody.
Beatrice von Liben oraz Pani Luzie - za wypad nocą do lasu, wspólne przygody oraz solidarne wejście wraz ze mną do kręgu za Ducha kobiety obdartej ze skóry.
B.Wojciechowi, Ezekielowi i Civirlowi - za rozmowy i krótkie spięcia, przepraszam za brak czasu, ale były rzeczy ważniejsze, które również wymagały mojej obecności.
A przed wszystkim chcę podziękować mojej ekipie: Mavell, Tymkowi i Kowalowi - bez was to nie było dla mnie Limes
Oraz ekipie mniejszej, z którą rozbijaliśmy namioty i gadaliśmy przed walnięciem w kimono
Poza tym wszystkim innym z którymi wszedłem w jakiekolwiek interakcję ale było by tutaj za dużo do pisania. Wielkie Dzięki za grę ^^
To już trzeci Limes na którym udało mi się być i z odsłony na odsłonę jest coraz bardziej zjawiskowy
Szczególne podziękowania chciałbym przekazać na forum dla:
Urszuli - za zajęcie się moją postacią, wysłuchiwanie o niej i pytań z nią związanych. A przede wszystkim za poprowadzenie genialnego wątku który strasznie mi się podobał ^^ No i chciałbym przeprosić za stres związany z nazwa mojej cechy
Francowi - Za genialną scenę, sądziłem że zajmie nam to chwila moment i będzie po sprawie. A tutaj niespodzianka, wcale nie żałuję.
Salahadowi - Za wytarganie wraz z Ulą trójki samobójców, chcących zapolować nocą w lesie.
Zielarzowi - Za wysłuchiwanie upierdliwych technicznych pytań podczas gry, akcję przy ognisku [ze-schizowała mnie]. I rozmowy przy ognisku
Besti - za grę kobiety obdartej ze skóry, naprawdę podziwiam iż byłaś w stanie wydawać z siebie takie dźwięki, pomimo utraty głosu.
Rivianie [mam nadzieję że dobrze napisałem] - za podróże po Lesie, wspólne rozmowy i przygody.
Beatrice von Liben oraz Pani Luzie - za wypad nocą do lasu, wspólne przygody oraz solidarne wejście wraz ze mną do kręgu za Ducha kobiety obdartej ze skóry.
B.Wojciechowi, Ezekielowi i Civirlowi - za rozmowy i krótkie spięcia, przepraszam za brak czasu, ale były rzeczy ważniejsze, które również wymagały mojej obecności.
A przed wszystkim chcę podziękować mojej ekipie: Mavell, Tymkowi i Kowalowi - bez was to nie było dla mnie Limes
Oraz ekipie mniejszej, z którą rozbijaliśmy namioty i gadaliśmy przed walnięciem w kimono
Poza tym wszystkim innym z którymi wszedłem w jakiekolwiek interakcję ale było by tutaj za dużo do pisania. Wielkie Dzięki za grę ^^
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Bawiłem się świetnie: ) MGowie i ORGowie włożyli masę wysiłku, aby larp ten był wyjątkowy.
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, z którymi miałem styczność na imprezie. Szczególne podziękowania kieruję do Nagasha (za pożyczenie zaczepistego stroju, dzięki któremu wszystko mi zabarwiło na czerwono - jeansy się nie wyprały), Zielarza, Salahada, mojej ekipy bojarskiej (Kurt, Bezjimienny), Biskupa, Iskry, Hisji, Nishy, Buźki, Inki, Karczmarki, Cywuna, Proroka, Wernera, Velazkeza, Mogiły i wszystkich innych których zapomniałem wymienić.
Sława!
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, z którymi miałem styczność na imprezie. Szczególne podziękowania kieruję do Nagasha (za pożyczenie zaczepistego stroju, dzięki któremu wszystko mi zabarwiło na czerwono - jeansy się nie wyprały), Zielarza, Salahada, mojej ekipy bojarskiej (Kurt, Bezjimienny), Biskupa, Iskry, Hisji, Nishy, Buźki, Inki, Karczmarki, Cywuna, Proroka, Wernera, Velazkeza, Mogiły i wszystkich innych których zapomniałem wymienić.
Sława!
I tak Pan Bóg nas zywciężonych, zwycięzcami uczynić raczył!!!
Stanisław Żółkiewski
Stanisław Żółkiewski
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Ultra krótkie podziękowania z mojej strony.
Przede wszystkim MG za tytaniczną pracę i cierpliwość w stosunku do mnie.
Szczególne podziękowania dla tych, którym przypadła wątpliwej jakości przyjemność prowadzenia scen dla wymęczonego schorowanego Ibrahima.
Orgom za wytrwałość i równie wielki nakład pracy.
Graczom z którymi wchodziłem w interakcję, a było ich niewielu. Milczący arabski podróżnik nie jest bardzo towarzyską postacią .
Z tych co musieli znosić moje trollowanie najdłużej wymienię całą moją grupę czyli:
-Kowal, Rion, Mavelle.
Sub-grupkę młodzieży z która miałem znikomą interakcję, ale spędzaliśmy dużo czasu na dogorywaniu :
-Gwidon, Sara, Zuzia, Ola.
Za zapętlające się dyskusję:
-Prorok, Civril, Ezekiel.
Oraz za cierpliwość mojej siostrze Kryspinie.
Przede wszystkim MG za tytaniczną pracę i cierpliwość w stosunku do mnie.
Szczególne podziękowania dla tych, którym przypadła wątpliwej jakości przyjemność prowadzenia scen dla wymęczonego schorowanego Ibrahima.
Orgom za wytrwałość i równie wielki nakład pracy.
Graczom z którymi wchodziłem w interakcję, a było ich niewielu. Milczący arabski podróżnik nie jest bardzo towarzyską postacią .
Z tych co musieli znosić moje trollowanie najdłużej wymienię całą moją grupę czyli:
-Kowal, Rion, Mavelle.
Sub-grupkę młodzieży z która miałem znikomą interakcję, ale spędzaliśmy dużo czasu na dogorywaniu :
-Gwidon, Sara, Zuzia, Ola.
Za zapętlające się dyskusję:
-Prorok, Civril, Ezekiel.
Oraz za cierpliwość mojej siostrze Kryspinie.