Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Kochani.
Ponieważ nie pisałam nic po piątce, pragnę podziękować wszystkim hurtowo za cały Limes 2015.
Obie gry, Wasza postawa, postacie, role, zaangażowanie, podsumowania i hitorie okololimesowe, pomoc przed, po i w trakcie dały mi niesamowitego kopa, który kształtuje się w jedno wielkie słowo WARTO
Dziękuję;
Civril - Sigurd
Za ogrom cierpliwości, wsparcia, niezłomne podtrzymywanie gdy upadam, tytaniczną pracę i pokrzepiające "damy radę". Za przestrzeń, szansę realizacji, wyrozumiałość i zrozumienie. Za wspaniałą kreację cywuna, wspaniale poprowadzony atak na Tarwicza, wykształtowanie roli cywuna, niezłomność z ramienia prawa i "rzekłem". Na koniec zaś za Sigurda since 1300 A D
Salahad - Cień
Za bycia Barbossą, trzymanie steru, żagli, burt i bata gdy mi nie starcza sił. Za każdy spacer, dyskusję, pomoc, inicjatywę, anakondę gdy robi się późno, wylaną w gardło butelkę wódki > 200ml, telefon do każdego, małpeczkę, wiewióreczkę, ciekawostkę i przyjaźń.
Bestia
Za Limes w ogóle. Nigdy nie zapomnę, że gdyby nie Ty nigdy by go nie było. Każdy jest Ci winny wdzięczność, bo to Ty pchnęłaś pierwszy klocek domina. Poza tym za niegasnącą energię, wsparcie, wzrok który widzi wcześniej i pcha do zawsze pierwszej reakcji. Przed wszystkimi i zawsze w cel. Za każdą małą i wielką pomoc i robotę, za każde łeło i pytanie o pomoc. Kochana, za to że zawsze jesteś i zawsze widzisz i zawsze mogę na Tobie polegać. Jesteś niezastąpiona.
Dymek
Za Twoją tytaniczną i skrupulatną pracę. Za jej wielkie i małe efekty. Za przerażającego Tarwicza i pot wylany na Skraju Puszczy, udogodnienia logistyczne, trzymanie w pionie masztów, pamięć, milczącą aprobatę i pracowitość. Za postprodukcję. I kuchnię. Zawsze wspaniale ogarniętą, pewną i smaczną.
Franc - Śmierć
Za bycie na 110%, porzucenie dawnego ja i puszczenie się bez asekuracji w moje/limesowe ramiona. Za zaufanie i przyjaźń, każą rutkę, debatę, zgodną współpracę i każdą cegiełkę która pokazuje, że robimy to razem. No... i za spacer ze śmiercią po Telszach.
Zielarz
Za każdy zachwycający craft, niekończące się fale optymizmu, nie chowanie twarzy w dłoniach, gotowości do pomocy i odciążania, unoszenie z dala ode mnie krewet, każde przytulenie i pokrzepiające spojrzenie, za te rozmowy które kończyły się konsensusem i brnięcie przez Limes ramię w ramię.
Nagash
Za panel, za każde blblblblblbblblb, IT i zmierzchową gotowość. Uśmiech i obecność.
Paulinie - Urte, Inque - Licho Driadzie - Sigicie i Ani - Przecławie
Za waszą wspaniałą pracę i pomoc, za bycie wspaniałym zapleczem, gotowym do pracy w dzień i w nocy, który zawsze może, zawsze się wyrabia i zawsze wspiera mnie i chłopaków, mimo że pewna jestem, niejednokrotnie jest to trudne i wymaga wyrzeczeń. Nisko się Wam kłaniam, drogie Panie.
Edra
Oj Edra Edra, coś Ty mi zrobił Za wspaniałą grę przez obie odsłony, niezwykłą kreację, dyscyplinę i zaangażowanie. Oferty pomocy i knujstwo. Fikuśne ukłony, fascynujące monologi, olbrzymie poświecenie i elastyczność postaci.
Mildian - Ambroży
Za dyscyplinę i gotowość do współpracy. Porządną wymianę mailową. Dobrą odgrywkę i natychmiastową poprawę. 5 z +
Edra i Ambroży
To co mi daliście w te kilka chwil, nie dał mi żaden gracz nigdy wcześniej. Moja dusza wyła niemal z fizycznej rozkoszy gdy oglądałam Was z kąta. Zrobiliście mi wspaniałą grę i daliście zebrać plony walenia głową w mur od 6 odsłon. Dziękuję
Miglius - Bejmes
Za przypadkowe spotkanie w lesie, niezapomnianą rozmowę z Borem i improwizowaną doskonałość. Za każdą misternie szytą intrygę, manipulację i uśmiech półgębkiem. Za wszystkie absorbujące rozkminy mechaniki. Za Twoją dezorientację. I za ten pełen żalu wrzask...
Prorok - Brat Wojciech
Za przedlimesowe knujskie spotkania organizowane coraz wcześniej, to dobry kierunek, utrzymujmy go Za zaangażowanie i wszystkie notatki. Każą inicjatywę i próby nauczenia jej. Za trzymanie postaci już 6 rok w świecie Limes Mundi. Za niezłomność w ogarnianiu Tarwicza, bez Ciebie Telsze pochłonął by głód. Za włócznię i pszczoły. Za szaleńczy bieg, złość i opanowanie B. Wojciecha. Za podjęcie wyzwania poza Limes świata. I każdą notatkę.
Sigita Wiedźma Przebrzydła
Za wszystkie szydercze rozmowy, za to co zrobiłaś z Lape, za postać prowadzoną 6 rok w Limesie, za jej niesamowitą konstrukcję psychiczną, za umiłowanie limeszenia, za uszczypliwe rozmowy z Babuchą, za pokorę wobec Velniasa, wieczne próby przenosin i każdorazowy brak sukcesu. Za nie przegapialną postać i Twoje zanurzenie w świecie. Za rozmowy z Borem i czuwanie nad tym co trzeba...
Książę - Maksymilian
Za nieprzejednaną srogość, niezłomną postawę, wspaniałą kreację postaci i wysiłek w jej przyswojeniu. Wiem, że jest mało klasyczna dla Ciebie, tym bardziej się nią cieszę. Za każdą wierszowaną rozkminę i czas jaki poświęciłeś mimoo nieobecności na LM VI. Za limesową euforię i rozważne postepowanie.
Zacha - Ignas
Za borowy monolog. Tak. Za potwora. Za odwagę Za żertwę. I za to co potem.
Rion - Hieronim
Również za prowadzenie postaci już 6 rok w świecie, za rozwój i przerzucanie celów. Za fantastyczne odgrywanie, ból i sól. Za wchodzenie głęboko w sceny i wielowątkowość postaci. uwielbiam.
Montygaił - Butgaiło
Za dwuletnią przykrywkę i sprytne łotrowanie. Wspaniałe wchodzenie w rolę, scenę tortur i szyderczy uśmiech, gdy nie trzeba już było kłamać. Za każdą próbę buntu, za sączenie jadu, za absolutną maskaradę nawet przed swoimi. Za rozwalenie systemu przed czasem i z góry ...za to co nadejdzie.
Pixel
Za role po obu stronach barykady, a w każdej z nich wspaniałą grę, pełną immersję, pomoc i sympatię. Za trzymanie języka za zębami, za propozycje pomocy i bycie buforem bezpieczeństwa dla MG. W imieniu nas wszystkich dziękuję.
Meffi - Lape
Dzieciątko moje, za to że zawsze oboje równo zdzieramy głos, za Twoje milczenie, za Twoją dzikość, za Sigitę, za walkę na śmierć i życie, za Bór w Tobie.
Inque - Licho
Za wspaniałe makijaże, zwierzęta i odnalezienie się w świecie Limesu. Za czołganie się przed Borem, za czołganie się przez Bór, za każda próbę i pokonanie własnych lęków. Za bycie matką.
Paulina-Urte
Za każda niteczkę i ścieg, każda gotowość bojową, mimo pokojowej duszy. Za pogan, las i wiarę. Za bycie matką. I za Mrocznicę
Marcin - Sylwan
Sam wiesz
Jan/Dziki - Kęstitus
Za wejście do jeziora i piękną grę. Za każdą chwilę jaka nam poświęciłeś. Za tequillę!!!, za podsumowanie Kęstitusa i to co będzie dalej
Onfis - Franciszek
Za całokształt okołoziemski. No... panie Harrach... Za to że stopiłeś się ze światem i wiesz mimo, że nie wiesz skąd. Za rozmowę z Babuchą, za Twoją pokorę i nonszalancję gdy ich trzeba. Za każdą kroplę krwi Franciszka, którą skrapiasz żmudzką ziemię. Za rozmowy z Borem. Za cel.
Lidia - Magdalena
Za wszystko co piszesz, za drzewa genealogiczne, za prawdziwą Panią i łzy przy św. Weronice.
Bezimenny - Nicław
Za świetne wykreowanie postaci i coraz częstszy uśmiech.
Tymon
Za to, że Krzyżak najpierw zawsze był spóźniony, a potem nawet pierwszy wstawał
Valkiria - Dalia
Za trwanie przy Limesie, ogarnianie karczmy i ... i TEN krzyk.
Żmudzkiej rodzinie
Za wybudowanie pięknego domku, całą fabułę, Waszą miłość do rodziny, Wasze wyczucie i synchron, za pomoc przed i po. Byłam zadowolona.
Zirgin - Pień
Za Twoją gościnność na Schwarzwaldzie i re wizytę. Za otwartość, chęć współpracy, za żertwę i słowa pełne otuchy
Jąkałło
Wspaniała grę, nie wychodzenie z roli, doskonałe wyczucie spraw i starania. Super gra.
Brat Baltazar
Za wspaniałe wyczucie postaci, godną podziwu grę i pokorę. Świętość Ci się należy.
Drzuma - Nadzieja
Za propozycje pomocy i za oko.
Mafia - Siggo
Za użeranie się z krewetami. Za fanatyczną niezłomność, za prowokacyjne spojrzenia, za wtulenie się w Bór i zaufanie. Za perkunasowy wrzask i oddanie bogom. Za trudna rozmowę w 1304 i wspaniałe jej konsekwencje.
Gettor
Za pierwsze obalenie miejsca kultu (tak, tak moi drodzy, to poganie zaczęli). Za walkę na śmierć i życie. Za kurczowe trzymanie się życia. i siarczysty policzek śmierci. Za to, że przyjąłeś cios i nie wytoczyłeś mi awantury.
Murwe
Za samotną modlitwę w gaju sprzed roku i dowód wiary na żertwie.
Izolda - Aiste
Za niewyobrażalną przyjemność jaką dałaś mi swoim pojawieniem się w sołtysówce. Za okrucieństwo i bezduszność okazaną Sylwanowi. Za pastwienie się nad kaleką i cynizm w Twoim głosie. O tak. Jesteś z mojej gliny ulepiona.
Wszystkim Wam! Bez wyjątku! Brak każdego z Was poplótł by zdarzenia w inną stronę. Niekoniecznie lepszą. Sława Wam. Po trzykroć SŁAWA!
Ponieważ nie pisałam nic po piątce, pragnę podziękować wszystkim hurtowo za cały Limes 2015.
Obie gry, Wasza postawa, postacie, role, zaangażowanie, podsumowania i hitorie okololimesowe, pomoc przed, po i w trakcie dały mi niesamowitego kopa, który kształtuje się w jedno wielkie słowo WARTO
Dziękuję;
Civril - Sigurd
Za ogrom cierpliwości, wsparcia, niezłomne podtrzymywanie gdy upadam, tytaniczną pracę i pokrzepiające "damy radę". Za przestrzeń, szansę realizacji, wyrozumiałość i zrozumienie. Za wspaniałą kreację cywuna, wspaniale poprowadzony atak na Tarwicza, wykształtowanie roli cywuna, niezłomność z ramienia prawa i "rzekłem". Na koniec zaś za Sigurda since 1300 A D
Salahad - Cień
Za bycia Barbossą, trzymanie steru, żagli, burt i bata gdy mi nie starcza sił. Za każdy spacer, dyskusję, pomoc, inicjatywę, anakondę gdy robi się późno, wylaną w gardło butelkę wódki > 200ml, telefon do każdego, małpeczkę, wiewióreczkę, ciekawostkę i przyjaźń.
Bestia
Za Limes w ogóle. Nigdy nie zapomnę, że gdyby nie Ty nigdy by go nie było. Każdy jest Ci winny wdzięczność, bo to Ty pchnęłaś pierwszy klocek domina. Poza tym za niegasnącą energię, wsparcie, wzrok który widzi wcześniej i pcha do zawsze pierwszej reakcji. Przed wszystkimi i zawsze w cel. Za każdą małą i wielką pomoc i robotę, za każde łeło i pytanie o pomoc. Kochana, za to że zawsze jesteś i zawsze widzisz i zawsze mogę na Tobie polegać. Jesteś niezastąpiona.
Dymek
Za Twoją tytaniczną i skrupulatną pracę. Za jej wielkie i małe efekty. Za przerażającego Tarwicza i pot wylany na Skraju Puszczy, udogodnienia logistyczne, trzymanie w pionie masztów, pamięć, milczącą aprobatę i pracowitość. Za postprodukcję. I kuchnię. Zawsze wspaniale ogarniętą, pewną i smaczną.
Franc - Śmierć
Za bycie na 110%, porzucenie dawnego ja i puszczenie się bez asekuracji w moje/limesowe ramiona. Za zaufanie i przyjaźń, każą rutkę, debatę, zgodną współpracę i każdą cegiełkę która pokazuje, że robimy to razem. No... i za spacer ze śmiercią po Telszach.
Zielarz
Za każdy zachwycający craft, niekończące się fale optymizmu, nie chowanie twarzy w dłoniach, gotowości do pomocy i odciążania, unoszenie z dala ode mnie krewet, każde przytulenie i pokrzepiające spojrzenie, za te rozmowy które kończyły się konsensusem i brnięcie przez Limes ramię w ramię.
Nagash
Za panel, za każde blblblblblbblblb, IT i zmierzchową gotowość. Uśmiech i obecność.
Paulinie - Urte, Inque - Licho Driadzie - Sigicie i Ani - Przecławie
Za waszą wspaniałą pracę i pomoc, za bycie wspaniałym zapleczem, gotowym do pracy w dzień i w nocy, który zawsze może, zawsze się wyrabia i zawsze wspiera mnie i chłopaków, mimo że pewna jestem, niejednokrotnie jest to trudne i wymaga wyrzeczeń. Nisko się Wam kłaniam, drogie Panie.
Edra
Oj Edra Edra, coś Ty mi zrobił Za wspaniałą grę przez obie odsłony, niezwykłą kreację, dyscyplinę i zaangażowanie. Oferty pomocy i knujstwo. Fikuśne ukłony, fascynujące monologi, olbrzymie poświecenie i elastyczność postaci.
Mildian - Ambroży
Za dyscyplinę i gotowość do współpracy. Porządną wymianę mailową. Dobrą odgrywkę i natychmiastową poprawę. 5 z +
Edra i Ambroży
To co mi daliście w te kilka chwil, nie dał mi żaden gracz nigdy wcześniej. Moja dusza wyła niemal z fizycznej rozkoszy gdy oglądałam Was z kąta. Zrobiliście mi wspaniałą grę i daliście zebrać plony walenia głową w mur od 6 odsłon. Dziękuję
Miglius - Bejmes
Za przypadkowe spotkanie w lesie, niezapomnianą rozmowę z Borem i improwizowaną doskonałość. Za każdą misternie szytą intrygę, manipulację i uśmiech półgębkiem. Za wszystkie absorbujące rozkminy mechaniki. Za Twoją dezorientację. I za ten pełen żalu wrzask...
Prorok - Brat Wojciech
Za przedlimesowe knujskie spotkania organizowane coraz wcześniej, to dobry kierunek, utrzymujmy go Za zaangażowanie i wszystkie notatki. Każą inicjatywę i próby nauczenia jej. Za trzymanie postaci już 6 rok w świecie Limes Mundi. Za niezłomność w ogarnianiu Tarwicza, bez Ciebie Telsze pochłonął by głód. Za włócznię i pszczoły. Za szaleńczy bieg, złość i opanowanie B. Wojciecha. Za podjęcie wyzwania poza Limes świata. I każdą notatkę.
Sigita Wiedźma Przebrzydła
Za wszystkie szydercze rozmowy, za to co zrobiłaś z Lape, za postać prowadzoną 6 rok w Limesie, za jej niesamowitą konstrukcję psychiczną, za umiłowanie limeszenia, za uszczypliwe rozmowy z Babuchą, za pokorę wobec Velniasa, wieczne próby przenosin i każdorazowy brak sukcesu. Za nie przegapialną postać i Twoje zanurzenie w świecie. Za rozmowy z Borem i czuwanie nad tym co trzeba...
Książę - Maksymilian
Za nieprzejednaną srogość, niezłomną postawę, wspaniałą kreację postaci i wysiłek w jej przyswojeniu. Wiem, że jest mało klasyczna dla Ciebie, tym bardziej się nią cieszę. Za każdą wierszowaną rozkminę i czas jaki poświęciłeś mimoo nieobecności na LM VI. Za limesową euforię i rozważne postepowanie.
Zacha - Ignas
Za borowy monolog. Tak. Za potwora. Za odwagę Za żertwę. I za to co potem.
Rion - Hieronim
Również za prowadzenie postaci już 6 rok w świecie, za rozwój i przerzucanie celów. Za fantastyczne odgrywanie, ból i sól. Za wchodzenie głęboko w sceny i wielowątkowość postaci. uwielbiam.
Montygaił - Butgaiło
Za dwuletnią przykrywkę i sprytne łotrowanie. Wspaniałe wchodzenie w rolę, scenę tortur i szyderczy uśmiech, gdy nie trzeba już było kłamać. Za każdą próbę buntu, za sączenie jadu, za absolutną maskaradę nawet przed swoimi. Za rozwalenie systemu przed czasem i z góry ...za to co nadejdzie.
Pixel
Za role po obu stronach barykady, a w każdej z nich wspaniałą grę, pełną immersję, pomoc i sympatię. Za trzymanie języka za zębami, za propozycje pomocy i bycie buforem bezpieczeństwa dla MG. W imieniu nas wszystkich dziękuję.
Meffi - Lape
Dzieciątko moje, za to że zawsze oboje równo zdzieramy głos, za Twoje milczenie, za Twoją dzikość, za Sigitę, za walkę na śmierć i życie, za Bór w Tobie.
Inque - Licho
Za wspaniałe makijaże, zwierzęta i odnalezienie się w świecie Limesu. Za czołganie się przed Borem, za czołganie się przez Bór, za każda próbę i pokonanie własnych lęków. Za bycie matką.
Paulina-Urte
Za każda niteczkę i ścieg, każda gotowość bojową, mimo pokojowej duszy. Za pogan, las i wiarę. Za bycie matką. I za Mrocznicę
Marcin - Sylwan
Sam wiesz
Jan/Dziki - Kęstitus
Za wejście do jeziora i piękną grę. Za każdą chwilę jaka nam poświęciłeś. Za tequillę!!!, za podsumowanie Kęstitusa i to co będzie dalej
Onfis - Franciszek
Za całokształt okołoziemski. No... panie Harrach... Za to że stopiłeś się ze światem i wiesz mimo, że nie wiesz skąd. Za rozmowę z Babuchą, za Twoją pokorę i nonszalancję gdy ich trzeba. Za każdą kroplę krwi Franciszka, którą skrapiasz żmudzką ziemię. Za rozmowy z Borem. Za cel.
Lidia - Magdalena
Za wszystko co piszesz, za drzewa genealogiczne, za prawdziwą Panią i łzy przy św. Weronice.
Bezimenny - Nicław
Za świetne wykreowanie postaci i coraz częstszy uśmiech.
Tymon
Za to, że Krzyżak najpierw zawsze był spóźniony, a potem nawet pierwszy wstawał
Valkiria - Dalia
Za trwanie przy Limesie, ogarnianie karczmy i ... i TEN krzyk.
Żmudzkiej rodzinie
Za wybudowanie pięknego domku, całą fabułę, Waszą miłość do rodziny, Wasze wyczucie i synchron, za pomoc przed i po. Byłam zadowolona.
Zirgin - Pień
Za Twoją gościnność na Schwarzwaldzie i re wizytę. Za otwartość, chęć współpracy, za żertwę i słowa pełne otuchy
Jąkałło
Wspaniała grę, nie wychodzenie z roli, doskonałe wyczucie spraw i starania. Super gra.
Brat Baltazar
Za wspaniałe wyczucie postaci, godną podziwu grę i pokorę. Świętość Ci się należy.
Drzuma - Nadzieja
Za propozycje pomocy i za oko.
Mafia - Siggo
Za użeranie się z krewetami. Za fanatyczną niezłomność, za prowokacyjne spojrzenia, za wtulenie się w Bór i zaufanie. Za perkunasowy wrzask i oddanie bogom. Za trudna rozmowę w 1304 i wspaniałe jej konsekwencje.
Gettor
Za pierwsze obalenie miejsca kultu (tak, tak moi drodzy, to poganie zaczęli). Za walkę na śmierć i życie. Za kurczowe trzymanie się życia. i siarczysty policzek śmierci. Za to, że przyjąłeś cios i nie wytoczyłeś mi awantury.
Murwe
Za samotną modlitwę w gaju sprzed roku i dowód wiary na żertwie.
Izolda - Aiste
Za niewyobrażalną przyjemność jaką dałaś mi swoim pojawieniem się w sołtysówce. Za okrucieństwo i bezduszność okazaną Sylwanowi. Za pastwienie się nad kaleką i cynizm w Twoim głosie. O tak. Jesteś z mojej gliny ulepiona.
Wszystkim Wam! Bez wyjątku! Brak każdego z Was poplótł by zdarzenia w inną stronę. Niekoniecznie lepszą. Sława Wam. Po trzykroć SŁAWA!
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Ech, pisałem podziękowania zaraz po Limesie i gdzieś mi je wcięło. Druga ich wersja pewnie nie będzie już tak obfita w emocje i będzie skromniejsza, ale lepsze to niż bym znów przemilczał tak epicką odsłonę!
Generalnie cały Limes 2015 odbieram baaaardzo pozytywnie. Mam już rozeznanie jak grało się po stronie chrześcijańskiej co jest na prawdę dużym wyzwaniem, żeby wczuć się tam w klimat. Teraz zdobyłem doświadczenie po stronie pogańskiej, którą pokochałem szczerze z całego serca i tu już pozostanę tak długo jak Limes trwać będzie! Świetnym pomysłem było rozbicie Pogan tym razem na mniejsze grupki do wykonywania zadań prowadzących nas do finału. Dzięki temu na prawdę się zintegrowaliśmy i prześwietnie się odgrywało wszystko dzięki temu.
Czas na podziękowania...
MGowie! ORGowie! I inni bogowie <:
Po raz kolejny pokazaliście najwyższy poziom organizacyjny. W każdym kwiatku, w każdym zwierzaczku, czy też w ogóle we wszystkim widać Wasz trud włożony w przygotowanie Limesu, a takie właśnie detale budują tego LARPa - sława Wam po stokroć za wszystko!
Urszula - Już Ci dziękował na fb, więc wiesz za co Po raz kolejny ogarnęłaś ekipę do stworzenia czegoś epickiego i sława Ci za to!
Bestia - za wszystko czego nie było widać, a było widoczne. Czyli za wszelki trud i przygotowania jakie włożyłaś w przygotowanie wieeelu rzeczy, które cieszyły nas na Limesie!
Przecława - za odnalezienie się w nowej roli i za zsyłanie perkunasowych piorunów (fleszy), których efekty niebawem będziemy podziwiać! No i, że miał kto wreszcie Dymka odciążyć
Dymek - de facto mogę Tobie podziękować za to samo co Bestii, ale dodam jeszcze tradycyjnie, że dziękuję Ci za jadło oraz za to, że zawsze można z Tobą zamienić zdanie. Za to, że zawsze wysłuchasz. Dziękuję!
Nagash - blllblblblllblblbllb
Zielarz - mój Ty Mistrzu Gry! ;> Mistrzu! Dziękuję za wykreowanie dla mnie postaci tak swobodnej w działaniu, tak doskonale nadającej się do wcielenia podczas rozgrywki. Te wszystkie plotki, legendy, tego mi właśnie było trzeba! Oczywiście dziękuję również za wszelkie pogawędki i za to jak prowadziłeś nas drogą Deivasa. Sława Ci!
Zachlaha... Salahad - Wódkarzu przebrzydły ;> dziękuję Tobie ot, tak ogólnie. Nie mieliśmy zbyt wiele styczności ze sobą na tej odsłonie. Nie mniej wspaniale było ujrzeć Ciebie z błyskiem w oku i uśmieszkiem mówiącym "zaraz dopier**lę graczom", kiedy człowieka już trochę siły opuszczały. Twój zapał na prawdę inspiruje!
Franc - Oj Franc, Ty już dobrze wiesz za co Ci dziękuję. Za wszystko! Za wszystkie Twoje wcielenia, za to, że zawsze mogę z Tobą zamienić zdanie i, że jesteś taką moją opoką. Potrafisz zasadzić mentalnego kopa w dupę i zmusić człowieka do działania, kiedy już się nic nie chce. Za każde słowa otuchy i za wsparcie
Kochani gracze! "Żertwa" obrodziła na prawdę w zacne grono nowych, a co ważniejsze świetnych graczy! Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna! Lecz są osoby, które zasługują na wyróżnienie w moich oczach. Przepraszam jeśli kogoś pominę (a pewnie większość chrześcijan pominę lecz Wam już dziękowałem osobiście) lub nie będę umiał nazwać po imieniu/imieniu postaci, ale postaram się Was opisać tak, że będziecie wiedzieć, że to Wy
Żółw - za świetną grę! Że nie śmiesz na żmudzkiego chłopa ręki podnosić, haha! Za całe przygotowanie jakie włożyłeś w wykreowanie tej postaci, jak i całej atmosfery wśród pogan. Takie osoby jak Ty są potrzebne! Słowa pieśni, które nam mówiłeś, zaangażowanie w odbudowę totemu - no po prostu miodzio! Byłeś znakomitym towarzyszem do gry!
Mocarzowi nad mocarze! - za wspaniałą grę, za odegnanie Południcy, za wszelkie wyprawy leśne, za zaangażowanie w budowę klimatu wśród naszej grupy! Mega, mega, mega!
Licho - Inka - dziękuję za miłe słowa, za wsparcie podczas rozgrywki, że zawsze Wojemił mógł na Ciebie liczyć. Lecz przede wszystkim dziękuję za żelkowe robaczki, bo wiem z jakim bólem serca mi je oddałaś! <3 Wiem, bo ja z równie wielkim bólem serca nawlekałem je na haczyk i łowiłem na nie ryby
Urte - Paulina - dziękuję nie tyle za wspaniałą rozgrywkę, za to, że byłaś wspaniałą kapłanką i naszą przewodniczką duchową na drodze Deivasa, ale dziękuję Tobie przede wszystkim, że często nabierałaś tej odwagi, by przemawiać przed nami! Za mądrość, za zaangażowanie i za wszelki wkład organizacyjny jaki włożyłaś w larpa. No i za rozmowę przy ognisku, nawet nie wiesz jak dla mnie ważną
Lape - ssss, chyyy, szszszs! Niemowo Ty! Dziękuję za to, że po raz kolejny prześwietnie wcieliłeś się w rolę człowieka z lasu! I za wszelkie rozmowy poza grą, wreszcie dane nam było pogadać.
Sigita - Driada - wiedźmo przebrzydła! Bez Ciebie pogaństwo na Limesie nie byłoby takie samo, jak bez Biskupa chrześcijaństwo. Choć nie dane mi było kroczyć ścieżką Velniasa, to na prawdę dziękuję Ci za całą Twoją Sigitę! Jesteś cudowna w tej roli! <: A chatkę odbuduje się na kolejnej odsłonie!
Frantiszek - Onfis - byłeś na prawdę dobrym panem dla Wojemiła. Dzięki temu, że też nie miałeś na nic czasu nie dostrzegałeś jak bardzo Wojemił robił Tobie koło nosa. Mam nadzieję, że fajnie rozegrasz informację, która dotrze do Ciebie na kolejnej odsłonie ;>
Magdalena - Lidka - dziękuuuuuuuuję! Za transport, za podróż, za wszeeeelkie limesowe i te nielimesowe pogaduchy. Za knucie, za spiski poza grą i za wspaniałe oblicze średniowiecznej damy w grze My i tak sobie jeszcze pewnie pogadamy, hah Sława!
Mikeees - Ałłłłłaaaaa! Zdobyłeś złote gacie i wypaliłeś mi tym oczy! Dziękuję za wszelkie styczności jakie nasze postaci miały między sobą na grze. Za wszelkie mindfucki, kiedy Wojemił psioczył na Harrachów, czy też krzyczał "Żmudź dla Żmudzinów!"
Nadzieja - Dżuma - za to, że mogłem dać Tobie naukę połowu ryb za to, że zawsze byłaś tam gdzie byłaś potrzebna. Dziękuję
Julianna - Litwinko przebrzydła co to za Żmudzinkę się podajesz! Ciężki z Ciebie orzech do zgryzienia. Nie mniej dziękuję za każdy dialog i psioczenie na czystej krwi Wojemiła.
Litwinie! - nie wiem jak Tobie na imię, ale dziękuję, że przyjąłeś na siebie trud jakim było znoszenie ględzenia Wojemiła. Dziękuję za scenę bójki i za to, że potraktowałeś mnie z kopniaka, gdy leżałem. Właśnie tak! Niech konflikt na linii Żmudź - Litwa będzie żywy! Sława Ci!
Złodziej - Olgierd (?) - mam nadzieję, że nie przekręciłem imienia. Przepraszam jeszcze raz za fałszywe oskarżenia z początku, ale nawet świetnie to wyszło fabularnie! Dziękuję za miłe rozmowy, za próbę wkupienia się w łaski bogów pogańskich i nie mam już sił dziękować... haha
Budgaiło - wreszcie wyszło szydło z worka <: Dziękuję Ci po prostu za wszystko! Za grę i za off-game! Tylko nie pij już tyle, albo pij więcej (if you know what i mean)! Haha
Rekin - babucho stara dziękuję, że mnie po prostu znosiłaś fabularnie i niefabularnie
Zirgin - za wspólną grę! Za fabularne rąbanie drewna, za rozmowy, za podzielenie się swoim doświadczeniem larpowym, za poświęcenie się na Żertwie. Mam nadzieję, że uda mi się dojechać na Schwarzwald!
Aiste - na końcu dziękuję Tobie do teraz żałuję, że ominęła mnie najbardziej epicka scena na larpie. Dzięki Ci za wszelkie interakcje, za to, że chcesz przygarnąć Wojemiła pod swoje skrzydła. Za wszelkie zadania jakie dla mnie znalazłaś. Za miłą rozmowę przy ognisku
Dziękuję jeszcze raz wszystkim! Wszystkim z mojej grupy (Deivasa) przede wszystkim! Wszystkim poganom! Wszystkim, którzy lali mi alkohol! I jeszcze raz przepraszam jeśli kogoś pominąłem, ale uwierzcie mi, że noszę Was w sercu!
Tak było! Sam widziałem! 2/10 - nie polecam!
Generalnie cały Limes 2015 odbieram baaaardzo pozytywnie. Mam już rozeznanie jak grało się po stronie chrześcijańskiej co jest na prawdę dużym wyzwaniem, żeby wczuć się tam w klimat. Teraz zdobyłem doświadczenie po stronie pogańskiej, którą pokochałem szczerze z całego serca i tu już pozostanę tak długo jak Limes trwać będzie! Świetnym pomysłem było rozbicie Pogan tym razem na mniejsze grupki do wykonywania zadań prowadzących nas do finału. Dzięki temu na prawdę się zintegrowaliśmy i prześwietnie się odgrywało wszystko dzięki temu.
Czas na podziękowania...
MGowie! ORGowie! I inni bogowie <:
Po raz kolejny pokazaliście najwyższy poziom organizacyjny. W każdym kwiatku, w każdym zwierzaczku, czy też w ogóle we wszystkim widać Wasz trud włożony w przygotowanie Limesu, a takie właśnie detale budują tego LARPa - sława Wam po stokroć za wszystko!
Urszula - Już Ci dziękował na fb, więc wiesz za co Po raz kolejny ogarnęłaś ekipę do stworzenia czegoś epickiego i sława Ci za to!
Bestia - za wszystko czego nie było widać, a było widoczne. Czyli za wszelki trud i przygotowania jakie włożyłaś w przygotowanie wieeelu rzeczy, które cieszyły nas na Limesie!
Przecława - za odnalezienie się w nowej roli i za zsyłanie perkunasowych piorunów (fleszy), których efekty niebawem będziemy podziwiać! No i, że miał kto wreszcie Dymka odciążyć
Dymek - de facto mogę Tobie podziękować za to samo co Bestii, ale dodam jeszcze tradycyjnie, że dziękuję Ci za jadło oraz za to, że zawsze można z Tobą zamienić zdanie. Za to, że zawsze wysłuchasz. Dziękuję!
Nagash - blllblblblllblblbllb
Zielarz - mój Ty Mistrzu Gry! ;> Mistrzu! Dziękuję za wykreowanie dla mnie postaci tak swobodnej w działaniu, tak doskonale nadającej się do wcielenia podczas rozgrywki. Te wszystkie plotki, legendy, tego mi właśnie było trzeba! Oczywiście dziękuję również za wszelkie pogawędki i za to jak prowadziłeś nas drogą Deivasa. Sława Ci!
Zachlaha... Salahad - Wódkarzu przebrzydły ;> dziękuję Tobie ot, tak ogólnie. Nie mieliśmy zbyt wiele styczności ze sobą na tej odsłonie. Nie mniej wspaniale było ujrzeć Ciebie z błyskiem w oku i uśmieszkiem mówiącym "zaraz dopier**lę graczom", kiedy człowieka już trochę siły opuszczały. Twój zapał na prawdę inspiruje!
Franc - Oj Franc, Ty już dobrze wiesz za co Ci dziękuję. Za wszystko! Za wszystkie Twoje wcielenia, za to, że zawsze mogę z Tobą zamienić zdanie i, że jesteś taką moją opoką. Potrafisz zasadzić mentalnego kopa w dupę i zmusić człowieka do działania, kiedy już się nic nie chce. Za każde słowa otuchy i za wsparcie
Kochani gracze! "Żertwa" obrodziła na prawdę w zacne grono nowych, a co ważniejsze świetnych graczy! Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna! Lecz są osoby, które zasługują na wyróżnienie w moich oczach. Przepraszam jeśli kogoś pominę (a pewnie większość chrześcijan pominę lecz Wam już dziękowałem osobiście) lub nie będę umiał nazwać po imieniu/imieniu postaci, ale postaram się Was opisać tak, że będziecie wiedzieć, że to Wy
Żółw - za świetną grę! Że nie śmiesz na żmudzkiego chłopa ręki podnosić, haha! Za całe przygotowanie jakie włożyłeś w wykreowanie tej postaci, jak i całej atmosfery wśród pogan. Takie osoby jak Ty są potrzebne! Słowa pieśni, które nam mówiłeś, zaangażowanie w odbudowę totemu - no po prostu miodzio! Byłeś znakomitym towarzyszem do gry!
Mocarzowi nad mocarze! - za wspaniałą grę, za odegnanie Południcy, za wszelkie wyprawy leśne, za zaangażowanie w budowę klimatu wśród naszej grupy! Mega, mega, mega!
Licho - Inka - dziękuję za miłe słowa, za wsparcie podczas rozgrywki, że zawsze Wojemił mógł na Ciebie liczyć. Lecz przede wszystkim dziękuję za żelkowe robaczki, bo wiem z jakim bólem serca mi je oddałaś! <3 Wiem, bo ja z równie wielkim bólem serca nawlekałem je na haczyk i łowiłem na nie ryby
Urte - Paulina - dziękuję nie tyle za wspaniałą rozgrywkę, za to, że byłaś wspaniałą kapłanką i naszą przewodniczką duchową na drodze Deivasa, ale dziękuję Tobie przede wszystkim, że często nabierałaś tej odwagi, by przemawiać przed nami! Za mądrość, za zaangażowanie i za wszelki wkład organizacyjny jaki włożyłaś w larpa. No i za rozmowę przy ognisku, nawet nie wiesz jak dla mnie ważną
Lape - ssss, chyyy, szszszs! Niemowo Ty! Dziękuję za to, że po raz kolejny prześwietnie wcieliłeś się w rolę człowieka z lasu! I za wszelkie rozmowy poza grą, wreszcie dane nam było pogadać.
Sigita - Driada - wiedźmo przebrzydła! Bez Ciebie pogaństwo na Limesie nie byłoby takie samo, jak bez Biskupa chrześcijaństwo. Choć nie dane mi było kroczyć ścieżką Velniasa, to na prawdę dziękuję Ci za całą Twoją Sigitę! Jesteś cudowna w tej roli! <: A chatkę odbuduje się na kolejnej odsłonie!
Frantiszek - Onfis - byłeś na prawdę dobrym panem dla Wojemiła. Dzięki temu, że też nie miałeś na nic czasu nie dostrzegałeś jak bardzo Wojemił robił Tobie koło nosa. Mam nadzieję, że fajnie rozegrasz informację, która dotrze do Ciebie na kolejnej odsłonie ;>
Magdalena - Lidka - dziękuuuuuuuuję! Za transport, za podróż, za wszeeeelkie limesowe i te nielimesowe pogaduchy. Za knucie, za spiski poza grą i za wspaniałe oblicze średniowiecznej damy w grze My i tak sobie jeszcze pewnie pogadamy, hah Sława!
Mikeees - Ałłłłłaaaaa! Zdobyłeś złote gacie i wypaliłeś mi tym oczy! Dziękuję za wszelkie styczności jakie nasze postaci miały między sobą na grze. Za wszelkie mindfucki, kiedy Wojemił psioczył na Harrachów, czy też krzyczał "Żmudź dla Żmudzinów!"
Nadzieja - Dżuma - za to, że mogłem dać Tobie naukę połowu ryb za to, że zawsze byłaś tam gdzie byłaś potrzebna. Dziękuję
Julianna - Litwinko przebrzydła co to za Żmudzinkę się podajesz! Ciężki z Ciebie orzech do zgryzienia. Nie mniej dziękuję za każdy dialog i psioczenie na czystej krwi Wojemiła.
Litwinie! - nie wiem jak Tobie na imię, ale dziękuję, że przyjąłeś na siebie trud jakim było znoszenie ględzenia Wojemiła. Dziękuję za scenę bójki i za to, że potraktowałeś mnie z kopniaka, gdy leżałem. Właśnie tak! Niech konflikt na linii Żmudź - Litwa będzie żywy! Sława Ci!
Złodziej - Olgierd (?) - mam nadzieję, że nie przekręciłem imienia. Przepraszam jeszcze raz za fałszywe oskarżenia z początku, ale nawet świetnie to wyszło fabularnie! Dziękuję za miłe rozmowy, za próbę wkupienia się w łaski bogów pogańskich i nie mam już sił dziękować... haha
Budgaiło - wreszcie wyszło szydło z worka <: Dziękuję Ci po prostu za wszystko! Za grę i za off-game! Tylko nie pij już tyle, albo pij więcej (if you know what i mean)! Haha
Rekin - babucho stara dziękuję, że mnie po prostu znosiłaś fabularnie i niefabularnie
Zirgin - za wspólną grę! Za fabularne rąbanie drewna, za rozmowy, za podzielenie się swoim doświadczeniem larpowym, za poświęcenie się na Żertwie. Mam nadzieję, że uda mi się dojechać na Schwarzwald!
Aiste - na końcu dziękuję Tobie do teraz żałuję, że ominęła mnie najbardziej epicka scena na larpie. Dzięki Ci za wszelkie interakcje, za to, że chcesz przygarnąć Wojemiła pod swoje skrzydła. Za wszelkie zadania jakie dla mnie znalazłaś. Za miłą rozmowę przy ognisku
Dziękuję jeszcze raz wszystkim! Wszystkim z mojej grupy (Deivasa) przede wszystkim! Wszystkim poganom! Wszystkim, którzy lali mi alkohol! I jeszcze raz przepraszam jeśli kogoś pominąłem, ale uwierzcie mi, że noszę Was w sercu!
Tak było! Sam widziałem! 2/10 - nie polecam!
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Za oknem wyje wicher, nocny chłód zaczyna dawać w kość, a ja siedzę sobie zwinięta w kłębek i myślę, że bardzo chętnie zamieniłabym te wszystkie jesienne wygody (nawet gorącą czekoladę, rety!) na ognisko w Imiołkach wśród Was - tak wielki jest mój syndrom po-limesowego odstawienia. Dlatego zdecydowałam się na napisanie posumowania, mojego zupełnie pierwszego, gdyż po ostatniej odsłonie się na to nie pokusiłam
W pierwszej kolejności składam czołobitny pokłon organizatorom, bo Limes Mundi to wydarzenie naprawdę jedyne w swoim rodzaju. Na żadnym innym larpie nie spotkałam się z takim graniem na emocjach oraz z tak wielkim oddaniem MG-ów towarzyszącym graczom. Podziwiam Waszą energię i poświęcenie i myślę sobie, że nie ma chyba za wiele krwi w Waszym układzie kofeinonośnym Powinno się dla Was napisać odę! A najlepiej kilka - na cześć każdego z Was, z osobna!
Urszulo - ilekroć zjawiałaś się gdziekolwiek jako Bór, to ciarki przechodziły po plecach - tak doskonale pierwotną aurę wokół siebie roztaczasz. Podziwiam Twoją swobodę w opowiadaniu i odgrywaniu, myślę, że musiałabym uczyć się latami, by Tobie w tej sztuce dorównać! Żałuję, że nie miałyśmy zbyt wielu wspólnych interakcji.
Salahadzie - i Ty także niejednokrotnie doprowadziłeś mnie do palpitacji serca! Nocna scena w Świętym Gaju będzie mi się śniła po nocach - a myślałam, że mnie, miłośniczkę literackiej i filmowej grozy, trudno już czymkolwiek poruszyć Pisząc wyżej o pełnych poświęcenia i energii Mistrzach Gry, myślałam przede wszystkim o Tobie. Dałeś nam niesamowity wycisk fizyczno-emocjonalny, gdy prowadziłeś naszą perkunasową hordę. A jako mały, zwyrodniały Jaksa spisałeś się znakomicie!
Zielarzu - po scenie "pojednania braci" z Waszym udziałem miałam ochotę wybiec z wrzaskiem z sołtysówki i pewnie nikt by mi się szczególnie nie dziwił, bo odegrałeś to BARDZO sugestywnie! Dziękuje za wszelką pomoc i rady!
Francu - Tobie dziękuje przede wszystkim za snucie opowieści przy ognisku (masz w sobie ducha prawdziwego bajarza!), a także za pomoc w rozwiązywaniu moich „ziemskich problemów pierwszego świata”
Dziękuje ogromnie stadku pogańskiemu, z którym miałam przyjemność przebywać najczęściej!
Licho – jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spotkać postaci podobnej do Ciebie. Jesteś zarówno groźna i przerażająca, jak oddana i opiekuńcza, autentycznie gotowa na każde poświęcenie dla Bogów. To Tobie zawdzięczamy nasze przygotowanie do rytuałów (tak tak! To Licho trzymała nas wszystkich za karki, nawet wielkiego i groźnego Siggo!), gdyby nie Twoja pracowitość i pomysłowość, to Bogowie na pewno nie byliby z nas tacy zadowoleni...
Sigicie Przebrzydłej – która wespół z Lichem pomagała planować i przygotowywać rytuały. Za bycie naszym głosem i przewodnikiem. Za bycie postacią wredną jak sto demonów, a jednocześnie niepozbawioną wielkiej głębi i tajemnicy. A także za autorytet, którym emanowałaś gdy prowadziłaś swoje rytuały i dyskutowałaś zaciekle z chrześcijanami i broniłaś naszych racji.
Lape – za dzikość (niewymuszoną!) oraz Twoje modły do Gillitine, które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Ignasowi – za wspaniałe interakcje i bardzo wiele emocji. Za to, że wiele razy wybawiłeś mnie z nielichej opresji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że gdybym nie spotkała Cię na swojej drodze, to byłoby ze mną krucho. Na pewno Ci tego nie zapomnę i aż mi smutno było, gdy zwalniałam Cię z przysięgi, bo taki sługa to skarb!
Kęstutisowi – za lojalność, za rozmowy o nordyckich odpowiednikach Bogów (poszerzanie horyzontów dla Żmudzian).
Siggo – za to, że idealnie się spisałeś w roli perkunasowego kapłana, a gdy ryknąłeś, to aż uciekała cała zwierzyna w promieniu kilku kilometrów (to pewnie dlatego ostatniego dnia nie było na co polować, a niech Cię... licho!) A także za opiekę, jaką roztoczyłeś nad moją, trochę zagubioną, postacią.
Montygaiłowi – za mrożącą krew w żyłach scenę tortur i za olbrzymią galanterię wobec mojej postaci!
Murwe – za dzielność.
Svarnasowi – za wspaniałe, improwizowane śpiewy w Świętym Gaju i w Olszadach. Za tajemniczość, trochę zajęło mi główkowanie, czyś Ty na pewno taki niewinny, za jakiego się podajesz.
Beimesowi – za skuteczne budowanie napięcia i niejednoznaczność. Do końca nie wiedziałam czego się po Tobie można spodziewać. Wiem już, że gdzie Velnias nie może tam Beimesa pośle. I za te Twoje „uniżone” pokłony
Pixelowi – za komizm, którym rozbrajałeś każdą drętwą sytuację, za manifestowane uwielbienie dla teściowej i za wsparcie moralne.
Nadziei i Tarowi – dobrze wiecie za co (tajemnica poliszynela).
Damroce vel. Lambi – za poranne szydzenie z Jaksy i za bycie mi kumą!
A także:
Dominikowi herbu Bończa – za wzdychanie i strzelanie wokół romantycznym spojrzeniem (wypisz wymaluj - rycerz poszukujący oblubienicy).
Biskupowi – z Ciebie był taki manipulator i obłudnik, ze gdy przebywałam z Tobą w jednym pomieszczeniu, to aż mnie odrzucało na przeciwległą ścianę. Ale... i tak żałuję, że nie przebywałam częściej, choćby po to, by śmiać się półgębkiem z Twoich celnych ripost
Cywunowi – za bycie dobrym i sprawiedliwym Cywunem!
Harachom – za zdumiewające wprost przygotowanie merytoryczne i za wielką godność od Was bijącą.
Imć Wilkomirowi Dobrzyńskiemu – za bardzo rycerskie spieszenie z pomocą, gdy owa pomoc była niezbędna!
Marceli - byłaś jedynym medykiem na tej odsłonie i nie dostałaś bzika. A nawet byłaś wszędzie tam, gdzie trzeba było Twojej pomocy i wiedzy - wow!
Bezimiennemu – za rozmowy i za troskliwość.
I wszystkich Was, z którymi miałam przyjemność porozmawiać choć przez chwilę, pozdrawiam z wygodnego fotela i liczę na wspólne dzielenie niewygody już za dziewięć miesięcy!
A co mi było solą w oku?
- Zredukowane do minimum tury rozliczeniowe. Pędziłam na nie z wywieszonym jęzorem, rzucając wszystko czym się aktualnie zajmowałam, a na miejscu dowiadywałam się, że tur jednak nie będzie. Rozumiem, że Franc nie chciał psuć atmosfery, ale może wobec tego warto pomyśleć np. o "prywatnych audiencjach" u Śmierci?
A z drobniejszych uwag - To o czym pisałam wcześniej, czyli poświęcenie i energia MG-ów sprawiały, że MG-owie byli nieziemsko wręcz zabiegani. Może warto pomyśleć o dokoptowaniu do Waszej grupy jakiegoś nowego, utalentowanego osobnika, który Was choć trochę odciąży?
Dziękuje Wam wszystkim raz jeszcze,
Aiste Vilmantaite
W pierwszej kolejności składam czołobitny pokłon organizatorom, bo Limes Mundi to wydarzenie naprawdę jedyne w swoim rodzaju. Na żadnym innym larpie nie spotkałam się z takim graniem na emocjach oraz z tak wielkim oddaniem MG-ów towarzyszącym graczom. Podziwiam Waszą energię i poświęcenie i myślę sobie, że nie ma chyba za wiele krwi w Waszym układzie kofeinonośnym Powinno się dla Was napisać odę! A najlepiej kilka - na cześć każdego z Was, z osobna!
Urszulo - ilekroć zjawiałaś się gdziekolwiek jako Bór, to ciarki przechodziły po plecach - tak doskonale pierwotną aurę wokół siebie roztaczasz. Podziwiam Twoją swobodę w opowiadaniu i odgrywaniu, myślę, że musiałabym uczyć się latami, by Tobie w tej sztuce dorównać! Żałuję, że nie miałyśmy zbyt wielu wspólnych interakcji.
Salahadzie - i Ty także niejednokrotnie doprowadziłeś mnie do palpitacji serca! Nocna scena w Świętym Gaju będzie mi się śniła po nocach - a myślałam, że mnie, miłośniczkę literackiej i filmowej grozy, trudno już czymkolwiek poruszyć Pisząc wyżej o pełnych poświęcenia i energii Mistrzach Gry, myślałam przede wszystkim o Tobie. Dałeś nam niesamowity wycisk fizyczno-emocjonalny, gdy prowadziłeś naszą perkunasową hordę. A jako mały, zwyrodniały Jaksa spisałeś się znakomicie!
Zielarzu - po scenie "pojednania braci" z Waszym udziałem miałam ochotę wybiec z wrzaskiem z sołtysówki i pewnie nikt by mi się szczególnie nie dziwił, bo odegrałeś to BARDZO sugestywnie! Dziękuje za wszelką pomoc i rady!
Francu - Tobie dziękuje przede wszystkim za snucie opowieści przy ognisku (masz w sobie ducha prawdziwego bajarza!), a także za pomoc w rozwiązywaniu moich „ziemskich problemów pierwszego świata”
Dziękuje ogromnie stadku pogańskiemu, z którym miałam przyjemność przebywać najczęściej!
Licho – jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spotkać postaci podobnej do Ciebie. Jesteś zarówno groźna i przerażająca, jak oddana i opiekuńcza, autentycznie gotowa na każde poświęcenie dla Bogów. To Tobie zawdzięczamy nasze przygotowanie do rytuałów (tak tak! To Licho trzymała nas wszystkich za karki, nawet wielkiego i groźnego Siggo!), gdyby nie Twoja pracowitość i pomysłowość, to Bogowie na pewno nie byliby z nas tacy zadowoleni...
Sigicie Przebrzydłej – która wespół z Lichem pomagała planować i przygotowywać rytuały. Za bycie naszym głosem i przewodnikiem. Za bycie postacią wredną jak sto demonów, a jednocześnie niepozbawioną wielkiej głębi i tajemnicy. A także za autorytet, którym emanowałaś gdy prowadziłaś swoje rytuały i dyskutowałaś zaciekle z chrześcijanami i broniłaś naszych racji.
Lape – za dzikość (niewymuszoną!) oraz Twoje modły do Gillitine, które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Ignasowi – za wspaniałe interakcje i bardzo wiele emocji. Za to, że wiele razy wybawiłeś mnie z nielichej opresji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że gdybym nie spotkała Cię na swojej drodze, to byłoby ze mną krucho. Na pewno Ci tego nie zapomnę i aż mi smutno było, gdy zwalniałam Cię z przysięgi, bo taki sługa to skarb!
Kęstutisowi – za lojalność, za rozmowy o nordyckich odpowiednikach Bogów (poszerzanie horyzontów dla Żmudzian).
Siggo – za to, że idealnie się spisałeś w roli perkunasowego kapłana, a gdy ryknąłeś, to aż uciekała cała zwierzyna w promieniu kilku kilometrów (to pewnie dlatego ostatniego dnia nie było na co polować, a niech Cię... licho!) A także za opiekę, jaką roztoczyłeś nad moją, trochę zagubioną, postacią.
Montygaiłowi – za mrożącą krew w żyłach scenę tortur i za olbrzymią galanterię wobec mojej postaci!
Murwe – za dzielność.
Svarnasowi – za wspaniałe, improwizowane śpiewy w Świętym Gaju i w Olszadach. Za tajemniczość, trochę zajęło mi główkowanie, czyś Ty na pewno taki niewinny, za jakiego się podajesz.
Beimesowi – za skuteczne budowanie napięcia i niejednoznaczność. Do końca nie wiedziałam czego się po Tobie można spodziewać. Wiem już, że gdzie Velnias nie może tam Beimesa pośle. I za te Twoje „uniżone” pokłony
Pixelowi – za komizm, którym rozbrajałeś każdą drętwą sytuację, za manifestowane uwielbienie dla teściowej i za wsparcie moralne.
Nadziei i Tarowi – dobrze wiecie za co (tajemnica poliszynela).
Damroce vel. Lambi – za poranne szydzenie z Jaksy i za bycie mi kumą!
A także:
Dominikowi herbu Bończa – za wzdychanie i strzelanie wokół romantycznym spojrzeniem (wypisz wymaluj - rycerz poszukujący oblubienicy).
Biskupowi – z Ciebie był taki manipulator i obłudnik, ze gdy przebywałam z Tobą w jednym pomieszczeniu, to aż mnie odrzucało na przeciwległą ścianę. Ale... i tak żałuję, że nie przebywałam częściej, choćby po to, by śmiać się półgębkiem z Twoich celnych ripost
Cywunowi – za bycie dobrym i sprawiedliwym Cywunem!
Harachom – za zdumiewające wprost przygotowanie merytoryczne i za wielką godność od Was bijącą.
Imć Wilkomirowi Dobrzyńskiemu – za bardzo rycerskie spieszenie z pomocą, gdy owa pomoc była niezbędna!
Marceli - byłaś jedynym medykiem na tej odsłonie i nie dostałaś bzika. A nawet byłaś wszędzie tam, gdzie trzeba było Twojej pomocy i wiedzy - wow!
Bezimiennemu – za rozmowy i za troskliwość.
I wszystkich Was, z którymi miałam przyjemność porozmawiać choć przez chwilę, pozdrawiam z wygodnego fotela i liczę na wspólne dzielenie niewygody już za dziewięć miesięcy!
A co mi było solą w oku?
- Zredukowane do minimum tury rozliczeniowe. Pędziłam na nie z wywieszonym jęzorem, rzucając wszystko czym się aktualnie zajmowałam, a na miejscu dowiadywałam się, że tur jednak nie będzie. Rozumiem, że Franc nie chciał psuć atmosfery, ale może wobec tego warto pomyśleć np. o "prywatnych audiencjach" u Śmierci?
A z drobniejszych uwag - To o czym pisałam wcześniej, czyli poświęcenie i energia MG-ów sprawiały, że MG-owie byli nieziemsko wręcz zabiegani. Może warto pomyśleć o dokoptowaniu do Waszej grupy jakiegoś nowego, utalentowanego osobnika, który Was choć trochę odciąży?
Dziękuje Wam wszystkim raz jeszcze,
Aiste Vilmantaite
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Łaa, dobrze wiedzieć, że mimo tego, że tych "westchnień" było naprawdę niewiele i nijakie one były (następnym razem trzeba tego dopilnować ), ktoś je zauważył i docenił ^^
- Dziadek Zielarz
- Mistrz Gry Fabularny
- Posty: 252
- Rejestracja: 10 maja 2013, 18:00
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Skrobnę także coś od siebie póki wspomnienia świeże i chęci nie osłabły. Z drugiej strony wrażenia już nieco okrzepły i łatwiej dostrzec co zrobiło niesłabnące wrażenie, a co było tylko chwilowym zachwytem.
Do rzeczy.
Paulinie - Urte - mojej wspaniałej żonie. Za wyrozumiałość, za nieustające wsparcie, za wieczną gotowość do pomocy nawet gdy naprawdę nie ma czasu, za te wszystkie wciśnięte w rękę kanapki, za ogarnianie bałaganu w domku MG, za przekraczanie własnych ograniczeń, za żywe przejęcie sprawami gry i niesłabnący entuzjazm wobec Limesu. Kocham Cię.
Organizacja - Opiszę nieklasycznie, bo bez wymienianki. Kiedy rozkładając Limes V udało nam się wyrobić na ładnych kilka godzin przed grą, tak że był czas na obiad i na pogaduchy, albo prysznic nikt nie mógł uwierzyć jak to się stało. Gdy nad Limesem VI zawisła groźba logistycznej katastrofy (cudem odsuniętej, ale jednak) i przepotwornej obsuwy, która bolałaby tym bardziej, że zdążyliśmy buńczucznie naopowiadać o punktualności Limesów, doszło do wciąż niewyjaśnionego cudu. Wszyscy się zmobilizowali, odzew o pomoc pośród graczy był fenomenalny (tak! bez was guzdralibyśmy się ładnych parę godzin dłużej!) i mimo niemal całego dnia na rozstawianie mniej ponownie udało nam się przygotować teren, a i czas na prysznic i pogaduchy się znalazł. Nasze tempo i wydajność wzrasta, aż się boje co będzie za rok.
Techniczni - Można się wściekać i unosić dumą, ale w dobrze naoliwionej maszynie komfort pracy jest tak silnie odczuwalny, że kto raz popracuje w ten sposób ten nigdy nie zechce wybrzydzać, czy na siłę szukać alternatyw. Pociąg zwany Limesem niepowstrzymanie idzie do przodu dzięki ludziom takim jak Dymek i Bestia, którzy dbają by każda duperela, każda karteczka, każdy iścik powietrza (:D) były na swoim miejscu i pod ręką, a do tego podane z uśmiechem i maścią na bóle du... egzystencjalne w gratisie. Można sobie wlewać, ale bez was moglibyśmy najwyżej przez trzy dni chować koks.
Swoje miejsce w logistyce ma również Nagash, człowiek internet, stanowisko IT, transport i generyczny wąpierz/kapłan/sołtys/co tam jeszcze. Łatwo go przeoczyć, bo nie zwykł narzekać, ale świadomość, że jest i kiedy trzeba to wejdzie i działa jest krzepiąca.
Nowy nabytek w dziale wsparcia - Ania. Bez niej nie byłoby zdjęć, bez niej nie byłoby śniadań (a na pewno nie bez wrzodów żołądka u Dymka), bez niej nie byłoby komu robić duchów (nie bez wrzodów żołądka u Bestii), bez niej wreszcie Salahad rozwaliłby jakąś szafę. A najlepsze, że jeszcze jej się to podoba. Ukłony.
Reszcie posłodzę kawałek później, więc proszę się nie stresować, że nie wymieniłem tutaj, nawet jeśli ktoś zasłużył.
Francu - ty psi synu Jaremu! Niezmiennie, nieodmiennie zachwyt budzi we mnie sposób w jaki proste motywy potrafisz przedstawić człowiekowi tak, że ten ma wrażenie jakby słyszał prawdę objawioną. Talent narracyjny, bajanie, jak zwał tak zwał, wszystko opowiedziane przez Ciebie brzmi jakby wyjęte z książki. A z bardziej ludzkiej strony podziwiam hart ducha i to ile w Tobie człowieka mimo kolejnych problemów, które łatwiej byłoby zlać niż się z nimi mierzyć. I za pchnięcie moich miałkich NPC'ów na odpowiednie tory. I za emocjonalny strzał zza winkla przy ognisku. Dzięki.
Salahadzie - za bycie Limesową stacją łączności, człowiekiem anegdotką i kimś komu Limes na trwałe wrósł w życie. Jeśli o kimś można powiedzieć, że jak nie drzwiami to oknem (ewentualnie wprost przez szafę), to właśnie o Tobie. Zawsze Ci się chce, zawsze masz jakiś nietuzinkowy pomysł i zawsze starasz się mierzyć szeroko. Wiesz jak zrobić graczom mindfuck i robisz to niezawodnie. No i za wszystkie spełnione na ognisku groźby srogiego łojenia.
PS: "Jedziemy!"
Urszulo - jesteś sercem, mózgiem i kręgosłupem Limesu. Mówi się, że bez Ciebie tej gry by nie było, a nawet jeśli to drętwa, tępa i rozlazła. I jest to prawda, co tu kryć. Dzięki Ci za ogarnianie naszej dzikiej zgrai, za wbudowany fabularny radar, czuły na wszystkie niedostrzegalne niuanse, za miliony pomysłów, na które nie wpadłbym choćbym cały dzień kminił. Za twardą dupę kiedy trzeba i za wrażliwość kiedy ta pierwsza nie wystarczy. Za Twoją postawę i za rozmowy przy ognisku. Dzięki... kapitanie.
Inko, Driado, Paulino - za PRAWDZIWYCH pogan. Zaangażowanie, przygotowanie, stroje, makijaże, pieśni, rozkminy i masę innych zabiegów, które zrobiły tę grę dla innych. Podziwiam i chylę czoła.
Gracze - z góry przepraszam, że nie wspomnę o wszystkim, ale taki już przywilej autora i jego zawodnej pamięci. Kolejność przypadkowa.
Grupa Deivasa - pisałem już o tym na Facebooku, ale napiszę i tutaj. Granie z wami było przywilejem. To że nie było wśród was osobników alfa zagarniających grę pod siebie, a szereg grających, zaangażowanych i najpierw myślących postaci, wszystkim wyszło na dobre, a dla mnie było ożywczym powiewem. Spotkania z wami zawsze stanowiły dla mnie wyzwanie, które z przyjemnością podejmowałem. Mam nadzieję, że bawiliście się tak dobrze jak ja.
Harrachowicze (:)) - całej waszej bandzie, Franciszkowi, Magdalenie, Wojciechowi, Marcelce, Murve, Jiriemu i reszcie kuzynów, wasali, służby i chłopstwa. Pokazaliście jak wyglądać powinny stosunki lenne na Żmudzi, jesteście graczami solidnymi, aktywnymi, pomysłowymi, wartymi każdej poświęconej na pracę z wami godziny. Mnogość wątków i sposób w jaki w nie wchodzicie tylko zachęca do dalszego prowadzenia.
Prorok - Brat Wojciech - za całą gamę graczowej i postaciowej odpowiedzialności, za powagę gdy trzeba i humor gdy można, za wszystkie rozkminy i wszystkie sceny (srogie zaskoczenie przy bramie na jezioro także), zwłaszcza za szaleńczy bieg przez las i rozmowę na ławeczce.
Pixel - Wojemił - za bycie szeryfem klimatu, który wyłowi każdy offtop, za inne oblicza limesu, bez intryg, dramatów i knucia, za łowienie ryb w blasku słońca nad jeziorem i prawdziwą bójkę na środku Telsz.
Rion - Hieronim - za sposób w jaki polujesz. Choćby dla tych scen warto rozkładać po lesie cały zwierzyniec. No i za resztę gry i wątków, oraz "Limesowy Specnaz".
Marcin - Sylvan - za wspaniałą kreację, za wzniesienie się ponad słabości, za wielkie serce jakie masz do Limesu. Sylvan jeszcze nie napisał swej ostatniej karty
Sosu - Montygaił - za najlepszą śmierć na Limesie (mówiłem, że w top 3, ale nie wspomniałem o zaszczytnym pierwszym miejscu), za emocje i dramaty, za moment gdy scena weszła za bardzo i trzeba było ratować komuś zdrowie i życie PAX'em, za nieśmiertelne idee i "Chodźcie moje chopy!"
Civril - Sigurd - przewrotnie zaraz za swoją ofiarą. Za zasady ("Rzekłem!"), za ustanowienie Cywuna w świadomości graczy, za bystry umysł i twarde łokcie, oraz bezpardonowe odgrywanie. No i za ogrom pracy jaki jest Twym udziałem w przygotowaniu i logistyce. Pamiętamy.
Mafia - Siggo - za niosące się po lasach "Sława!", za walkę o starą wiarę, za wolę i parcie naprzód.
Mefi - Lape - za odgrywanie gdy nikt nie patrzy, za prawdziwe dzikie zwierzę, za zaangażowanie i za uczynienie ludzi lasu tym czym są teraz.
Wojtek - Ignas - za bycie bezbłędnym, za rozwijanie mojego ukochanego zielarstwa, za poczucie czym jest Limes w zasadzie z marszu.
Drzuma - Nadzieja - za masochistyczne zapędy, za trzymanie poziomu i rzetelność, za indywidualizm w klimacie.
PS: Każde kolejne oczko obiecuję zamienić w kłest. Nie obiecuję, że przyjemny
Kowal - Gotfryd - za kolosalny postęp w odgrywaniu jaki dokonał się przez te lata, za chłodną logikę i brawurę.
Ekipie ze Śląska - Chłopom z Telsz - stokrotne dzięki za wasze zaangażowanie, za granie zawsze i wszędzie, za sprzeczki, za sceny z Lokisem, za robienie gry innym. Z miłą chęcią będziemy was gościć ponownie.
Zigrin - Pień - za prawdziwe uwielbienie wobec wężowych króli, za pietyzm i poświęcenie. I za Żertwę.
Michał - Beimes - za boguna z krwi i kości. Za knucie, za władczość i kuszenie. Czasem sam miałem wrażenie, że zaraz się na coś zgodzę
Usul - za zbója Aleksandra
Tymon - Krzyżak - za twardą postawę wobec pogan, za bycie zbrojnym ramieniem biskupim, za służbę i własne, cwane plany.
PS: "Krzyżak już jest, a ty?"
Dominique - Dominik - za bycie zaskakująco dobrym dyletantem, za dramatyczną próbę zamachu, za granie swojego i nie danie wciągnięcia się pod pantofel.
Izabela - Aiste - za bycie ostoją bojarstwa, za odwagę w graniu, za rozwagę i asertywność, a jednocześnie za fantazję gdy scena poniesie w nieznane.
Leszcz - Będzimir - za wspaniały, modelowy wręcz konflikt między nową a starą wiarą, za porządne przygotowanie do gry i prowadzenie postaci, za nieustępliwe dążenie do celu i wyczucie, gdy cel staje się nieoczywisty.
Midian - Ambroż - za każde złowrogie spojrzenie, za nasze zjadliwe dialogi i trudne, ale jakże wspaniałe interakcje. Za odgrywanie ekstremalne (torsje poobiednie przez okno sołtysówki stały się legendarne) i żywą chęć do gry. Oby tak dalej, oby więcej
Maciek - Edra - nie dziwota, że Ci panowie wymieniani są w bliskim sąsiedztwie Za DOSKONAŁE sceny z Ambrożem i resztą zainteresowanych, za sołtysówkę i dialogi z biskupem, za tortury, za doskonałe sceny solo, za indywidualne wątki, które mogą nigdy nie ujrzeć dziennego światła, a i tak są wspaniałe. Za bycie porządnie ogarniętym człowiekiem.
Można słodzić i słodzić, aż zrobi się niedobrze, ale ten raz do roku pozwoliłem sobie powlewać.
Reszty grzechów nie pamiętam i do zobaczenia wkrótce.
Sława!
Do rzeczy.
Paulinie - Urte - mojej wspaniałej żonie. Za wyrozumiałość, za nieustające wsparcie, za wieczną gotowość do pomocy nawet gdy naprawdę nie ma czasu, za te wszystkie wciśnięte w rękę kanapki, za ogarnianie bałaganu w domku MG, za przekraczanie własnych ograniczeń, za żywe przejęcie sprawami gry i niesłabnący entuzjazm wobec Limesu. Kocham Cię.
Organizacja - Opiszę nieklasycznie, bo bez wymienianki. Kiedy rozkładając Limes V udało nam się wyrobić na ładnych kilka godzin przed grą, tak że był czas na obiad i na pogaduchy, albo prysznic nikt nie mógł uwierzyć jak to się stało. Gdy nad Limesem VI zawisła groźba logistycznej katastrofy (cudem odsuniętej, ale jednak) i przepotwornej obsuwy, która bolałaby tym bardziej, że zdążyliśmy buńczucznie naopowiadać o punktualności Limesów, doszło do wciąż niewyjaśnionego cudu. Wszyscy się zmobilizowali, odzew o pomoc pośród graczy był fenomenalny (tak! bez was guzdralibyśmy się ładnych parę godzin dłużej!) i mimo niemal całego dnia na rozstawianie mniej ponownie udało nam się przygotować teren, a i czas na prysznic i pogaduchy się znalazł. Nasze tempo i wydajność wzrasta, aż się boje co będzie za rok.
Techniczni - Można się wściekać i unosić dumą, ale w dobrze naoliwionej maszynie komfort pracy jest tak silnie odczuwalny, że kto raz popracuje w ten sposób ten nigdy nie zechce wybrzydzać, czy na siłę szukać alternatyw. Pociąg zwany Limesem niepowstrzymanie idzie do przodu dzięki ludziom takim jak Dymek i Bestia, którzy dbają by każda duperela, każda karteczka, każdy iścik powietrza (:D) były na swoim miejscu i pod ręką, a do tego podane z uśmiechem i maścią na bóle du... egzystencjalne w gratisie. Można sobie wlewać, ale bez was moglibyśmy najwyżej przez trzy dni chować koks.
Swoje miejsce w logistyce ma również Nagash, człowiek internet, stanowisko IT, transport i generyczny wąpierz/kapłan/sołtys/co tam jeszcze. Łatwo go przeoczyć, bo nie zwykł narzekać, ale świadomość, że jest i kiedy trzeba to wejdzie i działa jest krzepiąca.
Nowy nabytek w dziale wsparcia - Ania. Bez niej nie byłoby zdjęć, bez niej nie byłoby śniadań (a na pewno nie bez wrzodów żołądka u Dymka), bez niej nie byłoby komu robić duchów (nie bez wrzodów żołądka u Bestii), bez niej wreszcie Salahad rozwaliłby jakąś szafę. A najlepsze, że jeszcze jej się to podoba. Ukłony.
Reszcie posłodzę kawałek później, więc proszę się nie stresować, że nie wymieniłem tutaj, nawet jeśli ktoś zasłużył.
Francu - ty psi synu Jaremu! Niezmiennie, nieodmiennie zachwyt budzi we mnie sposób w jaki proste motywy potrafisz przedstawić człowiekowi tak, że ten ma wrażenie jakby słyszał prawdę objawioną. Talent narracyjny, bajanie, jak zwał tak zwał, wszystko opowiedziane przez Ciebie brzmi jakby wyjęte z książki. A z bardziej ludzkiej strony podziwiam hart ducha i to ile w Tobie człowieka mimo kolejnych problemów, które łatwiej byłoby zlać niż się z nimi mierzyć. I za pchnięcie moich miałkich NPC'ów na odpowiednie tory. I za emocjonalny strzał zza winkla przy ognisku. Dzięki.
Salahadzie - za bycie Limesową stacją łączności, człowiekiem anegdotką i kimś komu Limes na trwałe wrósł w życie. Jeśli o kimś można powiedzieć, że jak nie drzwiami to oknem (ewentualnie wprost przez szafę), to właśnie o Tobie. Zawsze Ci się chce, zawsze masz jakiś nietuzinkowy pomysł i zawsze starasz się mierzyć szeroko. Wiesz jak zrobić graczom mindfuck i robisz to niezawodnie. No i za wszystkie spełnione na ognisku groźby srogiego łojenia.
PS: "Jedziemy!"
Urszulo - jesteś sercem, mózgiem i kręgosłupem Limesu. Mówi się, że bez Ciebie tej gry by nie było, a nawet jeśli to drętwa, tępa i rozlazła. I jest to prawda, co tu kryć. Dzięki Ci za ogarnianie naszej dzikiej zgrai, za wbudowany fabularny radar, czuły na wszystkie niedostrzegalne niuanse, za miliony pomysłów, na które nie wpadłbym choćbym cały dzień kminił. Za twardą dupę kiedy trzeba i za wrażliwość kiedy ta pierwsza nie wystarczy. Za Twoją postawę i za rozmowy przy ognisku. Dzięki... kapitanie.
Inko, Driado, Paulino - za PRAWDZIWYCH pogan. Zaangażowanie, przygotowanie, stroje, makijaże, pieśni, rozkminy i masę innych zabiegów, które zrobiły tę grę dla innych. Podziwiam i chylę czoła.
Gracze - z góry przepraszam, że nie wspomnę o wszystkim, ale taki już przywilej autora i jego zawodnej pamięci. Kolejność przypadkowa.
Grupa Deivasa - pisałem już o tym na Facebooku, ale napiszę i tutaj. Granie z wami było przywilejem. To że nie było wśród was osobników alfa zagarniających grę pod siebie, a szereg grających, zaangażowanych i najpierw myślących postaci, wszystkim wyszło na dobre, a dla mnie było ożywczym powiewem. Spotkania z wami zawsze stanowiły dla mnie wyzwanie, które z przyjemnością podejmowałem. Mam nadzieję, że bawiliście się tak dobrze jak ja.
Harrachowicze (:)) - całej waszej bandzie, Franciszkowi, Magdalenie, Wojciechowi, Marcelce, Murve, Jiriemu i reszcie kuzynów, wasali, służby i chłopstwa. Pokazaliście jak wyglądać powinny stosunki lenne na Żmudzi, jesteście graczami solidnymi, aktywnymi, pomysłowymi, wartymi każdej poświęconej na pracę z wami godziny. Mnogość wątków i sposób w jaki w nie wchodzicie tylko zachęca do dalszego prowadzenia.
Prorok - Brat Wojciech - za całą gamę graczowej i postaciowej odpowiedzialności, za powagę gdy trzeba i humor gdy można, za wszystkie rozkminy i wszystkie sceny (srogie zaskoczenie przy bramie na jezioro także), zwłaszcza za szaleńczy bieg przez las i rozmowę na ławeczce.
Pixel - Wojemił - za bycie szeryfem klimatu, który wyłowi każdy offtop, za inne oblicza limesu, bez intryg, dramatów i knucia, za łowienie ryb w blasku słońca nad jeziorem i prawdziwą bójkę na środku Telsz.
Rion - Hieronim - za sposób w jaki polujesz. Choćby dla tych scen warto rozkładać po lesie cały zwierzyniec. No i za resztę gry i wątków, oraz "Limesowy Specnaz".
Marcin - Sylvan - za wspaniałą kreację, za wzniesienie się ponad słabości, za wielkie serce jakie masz do Limesu. Sylvan jeszcze nie napisał swej ostatniej karty
Sosu - Montygaił - za najlepszą śmierć na Limesie (mówiłem, że w top 3, ale nie wspomniałem o zaszczytnym pierwszym miejscu), za emocje i dramaty, za moment gdy scena weszła za bardzo i trzeba było ratować komuś zdrowie i życie PAX'em, za nieśmiertelne idee i "Chodźcie moje chopy!"
Civril - Sigurd - przewrotnie zaraz za swoją ofiarą. Za zasady ("Rzekłem!"), za ustanowienie Cywuna w świadomości graczy, za bystry umysł i twarde łokcie, oraz bezpardonowe odgrywanie. No i za ogrom pracy jaki jest Twym udziałem w przygotowaniu i logistyce. Pamiętamy.
Mafia - Siggo - za niosące się po lasach "Sława!", za walkę o starą wiarę, za wolę i parcie naprzód.
Mefi - Lape - za odgrywanie gdy nikt nie patrzy, za prawdziwe dzikie zwierzę, za zaangażowanie i za uczynienie ludzi lasu tym czym są teraz.
Wojtek - Ignas - za bycie bezbłędnym, za rozwijanie mojego ukochanego zielarstwa, za poczucie czym jest Limes w zasadzie z marszu.
Drzuma - Nadzieja - za masochistyczne zapędy, za trzymanie poziomu i rzetelność, za indywidualizm w klimacie.
PS: Każde kolejne oczko obiecuję zamienić w kłest. Nie obiecuję, że przyjemny
Kowal - Gotfryd - za kolosalny postęp w odgrywaniu jaki dokonał się przez te lata, za chłodną logikę i brawurę.
Ekipie ze Śląska - Chłopom z Telsz - stokrotne dzięki za wasze zaangażowanie, za granie zawsze i wszędzie, za sprzeczki, za sceny z Lokisem, za robienie gry innym. Z miłą chęcią będziemy was gościć ponownie.
Zigrin - Pień - za prawdziwe uwielbienie wobec wężowych króli, za pietyzm i poświęcenie. I za Żertwę.
Michał - Beimes - za boguna z krwi i kości. Za knucie, za władczość i kuszenie. Czasem sam miałem wrażenie, że zaraz się na coś zgodzę
Usul - za zbója Aleksandra
Tymon - Krzyżak - za twardą postawę wobec pogan, za bycie zbrojnym ramieniem biskupim, za służbę i własne, cwane plany.
PS: "Krzyżak już jest, a ty?"
Dominique - Dominik - za bycie zaskakująco dobrym dyletantem, za dramatyczną próbę zamachu, za granie swojego i nie danie wciągnięcia się pod pantofel.
Izabela - Aiste - za bycie ostoją bojarstwa, za odwagę w graniu, za rozwagę i asertywność, a jednocześnie za fantazję gdy scena poniesie w nieznane.
Leszcz - Będzimir - za wspaniały, modelowy wręcz konflikt między nową a starą wiarą, za porządne przygotowanie do gry i prowadzenie postaci, za nieustępliwe dążenie do celu i wyczucie, gdy cel staje się nieoczywisty.
Midian - Ambroż - za każde złowrogie spojrzenie, za nasze zjadliwe dialogi i trudne, ale jakże wspaniałe interakcje. Za odgrywanie ekstremalne (torsje poobiednie przez okno sołtysówki stały się legendarne) i żywą chęć do gry. Oby tak dalej, oby więcej
Maciek - Edra - nie dziwota, że Ci panowie wymieniani są w bliskim sąsiedztwie Za DOSKONAŁE sceny z Ambrożem i resztą zainteresowanych, za sołtysówkę i dialogi z biskupem, za tortury, za doskonałe sceny solo, za indywidualne wątki, które mogą nigdy nie ujrzeć dziennego światła, a i tak są wspaniałe. Za bycie porządnie ogarniętym człowiekiem.
Można słodzić i słodzić, aż zrobi się niedobrze, ale ten raz do roku pozwoliłem sobie powlewać.
Reszty grzechów nie pamiętam i do zobaczenia wkrótce.
Sława!
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Uhh, tyle podziękowań <: Ja krótko.
Drodzy współorganizatorzy, drodzy gracze,
dziękuję Wam wszystkim za to, że mogłem uczestniczyć w kolejnej odsłonie tego wspaniałego przedsięwzięcia. Wspaniałego zarówno dzięki ogromowi pracy, jaki został włożony w jego organizację oraz dzięki całkowitej immersji w świat gry wszystkich jego uczestników. Naprawdę, chylę czoło przed każdym z Was bo wiem, że daliście z siebie wszystko
Do zobaczenia niebawem na kolejnej Granicy Świata!
Drodzy współorganizatorzy, drodzy gracze,
dziękuję Wam wszystkim za to, że mogłem uczestniczyć w kolejnej odsłonie tego wspaniałego przedsięwzięcia. Wspaniałego zarówno dzięki ogromowi pracy, jaki został włożony w jego organizację oraz dzięki całkowitej immersji w świat gry wszystkich jego uczestników. Naprawdę, chylę czoło przed każdym z Was bo wiem, że daliście z siebie wszystko
Do zobaczenia niebawem na kolejnej Granicy Świata!
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Czas na podziękowania ode mnie
Dziękuję Wszystkim, z którymi przyszło mi się spotkać/zagrać w czasie ostatnich dwóch odsłon (a było ich siłą rzeczy wielu). Kilka osób jednak pragnę wyróżnić, bo dzięki nim było naprawdę ciekawie
Przede wszystkim, rzecz jasna, dziękuję mojej wspaniałej żonie Urszuli, która nie tylko kreuje świat Limes Mundi (z nieocenioną pomocą pozostałych MGów) ale też wbrew mnie samemu, napędza mnie i pcha Sigurda w objęcia takich przygód i takich przeżyć, których bym sobie nigdy nie życzył, a które mimo to (a może właśnie dlatego) dostarczają mi niesamowitych emocji i pozostają w moich myślach na długo po tym jak opuszczę Telsze.
Dzięki Ci Słońce, że znosisz moje wieczne obawy.
Dziękuję też Dymkowi i Paulinie (Bestii) za niekończące się wsparcie dla Ulki, za masę pracy przy limesowym kieracie, za przerażającego Tarwicza, za te wszystkie limesowe uczty i śniadania, za wszystkie rękodzieła i za całą masę tych rzeczy, które robicie a o których nie wiem, bo trzymacie je w tajemnicy
Francowi, Salahadowi i Zielarzowi dziękuję za tworzenie klimatu Telsze i okolic. Za wspaniałe kreacje Jaksy i Jawnuta, za Lokisa, kupca w niebieskim kontuszu, Liepa i Mammona, za bajanie przy ogniu i straszenie po lesie. Za wsparcie, gdy było potrzebne.
I za pierwszą (a z mej perspektywy naprawdę dobrą) jednoosobową scenę Sigurda.
Nagashowi dziękuję za coraz lepszy panel, oraz za to jak mnie nastraszył tuż przy bramach wsi. Nogi same mnie niosły byle jak najdalej od Ciebie
Sława Mistrzom Gry Limes Mundi!!!
Dziękuję też organizatorom Ince, Paulinie i Przecławie oraz wszystkim tym, którzy przyjechali pomóc nam w organizacji, kiedy tego potrzebowaliśmy. To był naprawdę dobrze zorganizowany larp.
Poza tym:
Bratu Wojciechowi - za to, że obok bycia moim spowiednikiem, jesteś też prawdziwym przyjacielem Sigurda. Choć nie jest to łatwa przyjaźń
Za Ten uścisk na piątce pod bramą i za wspólne działania na rzecz zwalczenia głodu.
Sigicie wiedźmie przebrzydłej, za wspieranie chrześcijańskiego Cywuna i olbrzymią pomoc w ogarnięciu pogan na piątce. Za przekazanie mi części swojego autorytetu, bez którego nie dałbym rady.
Migliusowi za ciągłą nutkę niepokoju jaka towarzyszy Sigurdowi ilekroć Cię widzę.
Edrze i Nicławowi za wielką pomoc przy spisywaniu praw (Sic!). Bez Was byłoby bardzo ciężko, a tak wyszło nie najgorzej, a i scenę wspominam z lekkim uśmiechem.
Edrze dodatkowo dziękuję za wcielanie się w rolę kata ilekroć tego potrzebuję (a zdarza się to zdecydowanie częściej niż się spodziewałem).
Tarowi dziękuję za zataszczenie mnie na własnych plecach do ogniska, gdzie opatrzyła mnie Marcelka za co jej również dziękuję.
Siggo, Montygajłowi i Sylwanowi dziękuję za przeciwstawianie się mnie i moim wyrokom. Przyprawialiście mnie o szybsze bicie serca, ale sceny były chyba dość dobre, a o to przecież chodzi
Licho dziękuję za wsparcie na wiecu, ale przede wszystkim za scenę w sołtysówce, podczas której miałem twarz w dłoniach
Bratu Baltazarowi dziękuję za przygotowanie chrześcijańskiej żertwy. Za to, że poprowadził ją dobrze i w dodatku utrzymał ludzi w klimacie i nie zrobiła się z tego jakaś niesmaczna szopka.
Na koniec jeszcze pragnę podziękować Żeżyborowi i butgajłowcowi skazanemu przeze mnie, a zabitemu na oczach wszystkich przez Montygajła, którego imienia nawet nie poznałem, za to że poznawszy mój rycerski gniew, który objawił się przemocą fizyczną, nie podnieśli pozagrowego larum, że dzieje im się krzywda. Mam nadzieję, że tak jak mówiliście wszystko jest w porządku i nie chowacie urazy.
Jeśli kogoś tu nie wymieniłem niech nie czuje się pominięty. Było naprawdę świetnie dzięki każdemu z Was, którzy w tych dniach zawitali do Telsze
Dziękuję Wszystkim, z którymi przyszło mi się spotkać/zagrać w czasie ostatnich dwóch odsłon (a było ich siłą rzeczy wielu). Kilka osób jednak pragnę wyróżnić, bo dzięki nim było naprawdę ciekawie
Przede wszystkim, rzecz jasna, dziękuję mojej wspaniałej żonie Urszuli, która nie tylko kreuje świat Limes Mundi (z nieocenioną pomocą pozostałych MGów) ale też wbrew mnie samemu, napędza mnie i pcha Sigurda w objęcia takich przygód i takich przeżyć, których bym sobie nigdy nie życzył, a które mimo to (a może właśnie dlatego) dostarczają mi niesamowitych emocji i pozostają w moich myślach na długo po tym jak opuszczę Telsze.
Dzięki Ci Słońce, że znosisz moje wieczne obawy.
Dziękuję też Dymkowi i Paulinie (Bestii) za niekończące się wsparcie dla Ulki, za masę pracy przy limesowym kieracie, za przerażającego Tarwicza, za te wszystkie limesowe uczty i śniadania, za wszystkie rękodzieła i za całą masę tych rzeczy, które robicie a o których nie wiem, bo trzymacie je w tajemnicy
Francowi, Salahadowi i Zielarzowi dziękuję za tworzenie klimatu Telsze i okolic. Za wspaniałe kreacje Jaksy i Jawnuta, za Lokisa, kupca w niebieskim kontuszu, Liepa i Mammona, za bajanie przy ogniu i straszenie po lesie. Za wsparcie, gdy było potrzebne.
I za pierwszą (a z mej perspektywy naprawdę dobrą) jednoosobową scenę Sigurda.
Nagashowi dziękuję za coraz lepszy panel, oraz za to jak mnie nastraszył tuż przy bramach wsi. Nogi same mnie niosły byle jak najdalej od Ciebie
Sława Mistrzom Gry Limes Mundi!!!
Dziękuję też organizatorom Ince, Paulinie i Przecławie oraz wszystkim tym, którzy przyjechali pomóc nam w organizacji, kiedy tego potrzebowaliśmy. To był naprawdę dobrze zorganizowany larp.
Poza tym:
Bratu Wojciechowi - za to, że obok bycia moim spowiednikiem, jesteś też prawdziwym przyjacielem Sigurda. Choć nie jest to łatwa przyjaźń
Za Ten uścisk na piątce pod bramą i za wspólne działania na rzecz zwalczenia głodu.
Sigicie wiedźmie przebrzydłej, za wspieranie chrześcijańskiego Cywuna i olbrzymią pomoc w ogarnięciu pogan na piątce. Za przekazanie mi części swojego autorytetu, bez którego nie dałbym rady.
Migliusowi za ciągłą nutkę niepokoju jaka towarzyszy Sigurdowi ilekroć Cię widzę.
Edrze i Nicławowi za wielką pomoc przy spisywaniu praw (Sic!). Bez Was byłoby bardzo ciężko, a tak wyszło nie najgorzej, a i scenę wspominam z lekkim uśmiechem.
Edrze dodatkowo dziękuję za wcielanie się w rolę kata ilekroć tego potrzebuję (a zdarza się to zdecydowanie częściej niż się spodziewałem).
Tarowi dziękuję za zataszczenie mnie na własnych plecach do ogniska, gdzie opatrzyła mnie Marcelka za co jej również dziękuję.
Siggo, Montygajłowi i Sylwanowi dziękuję za przeciwstawianie się mnie i moim wyrokom. Przyprawialiście mnie o szybsze bicie serca, ale sceny były chyba dość dobre, a o to przecież chodzi
Licho dziękuję za wsparcie na wiecu, ale przede wszystkim za scenę w sołtysówce, podczas której miałem twarz w dłoniach
Bratu Baltazarowi dziękuję za przygotowanie chrześcijańskiej żertwy. Za to, że poprowadził ją dobrze i w dodatku utrzymał ludzi w klimacie i nie zrobiła się z tego jakaś niesmaczna szopka.
Na koniec jeszcze pragnę podziękować Żeżyborowi i butgajłowcowi skazanemu przeze mnie, a zabitemu na oczach wszystkich przez Montygajła, którego imienia nawet nie poznałem, za to że poznawszy mój rycerski gniew, który objawił się przemocą fizyczną, nie podnieśli pozagrowego larum, że dzieje im się krzywda. Mam nadzieję, że tak jak mówiliście wszystko jest w porządku i nie chowacie urazy.
Jeśli kogoś tu nie wymieniłem niech nie czuje się pominięty. Było naprawdę świetnie dzięki każdemu z Was, którzy w tych dniach zawitali do Telsze
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
I czas na Kupca Gildii Trianoma
Przed wszystkimi wielkie dzięki Godfrydowi bez którego pewno bym się nie pojawił na Limesie, za znoszenie mojego "traktorka" i głupich pomysłów
Ulo za to jak prowadzisz moje wątki!
Zielarzu za twoją minę, ty już wiesz kiedy
Sigito za naukę krzyku była to bardzo cenna lekcja, nie tylko larpowa
Licho za kłótnie
Urte za wspólną grę
Magdaleno za handel i rozmowy
Dalio za naukę
Całej reszcie, z którą zetknąłem się na larpie
Przed wszystkimi wielkie dzięki Godfrydowi bez którego pewno bym się nie pojawił na Limesie, za znoszenie mojego "traktorka" i głupich pomysłów
Ulo za to jak prowadzisz moje wątki!
Zielarzu za twoją minę, ty już wiesz kiedy
Sigito za naukę krzyku była to bardzo cenna lekcja, nie tylko larpowa
Licho za kłótnie
Urte za wspólną grę
Magdaleno za handel i rozmowy
Dalio za naukę
Całej reszcie, z którą zetknąłem się na larpie
Re: Podziękowania i wrażenia LM VI Żertwa
Eee... Już dwa tygodnie minęły, a nie podziękowałem? Powinienem w takim razie się pośpieszyć!
Przede wszystkim Figlowi/Smysławowi za motywację, odgryw i działanie jako drużyna! Jak rzadko to ostatnie wychodzi na larpach to sami dobrze wiemy! Moment, jak tak będę się babrał w opisach, to na pośpiech nie ma szans... Hmmm...
...Lilibaltazarowibiskupowiaverpowójakinoriemukotełowikrzyśkowinadzieizielonejzielarceurszulifrancowisołtysowisalahadowi
cywunowibestiiedrzeambrożowibończykrzyżakowimontygajlekarczmarceonfisowilidceogórkomkiszonymaistevytautasowi
skrytorudemumężuzielarkiwzbroizkarimatypixelowizielarzowi...
...Moment, potrzebuję chwili...
...Wojciechowisigiciekupcowikomuśktozgubiłsynawlesietemusynowijeślijeszczeniezostałwymienionyślepejdymkowiprzecławie
iinnymoktórychimieniuzapomniałemalezapamiętałemwaszetwarzenodobrzemożeniedokońcaalemimowszystko dziękuję za świetnego larpa. Zabawa przednia, mam nadzieję, że wam jeszcze pogotuję! ...W sensie fabularnie, w prawdziwym życiu jestem beznadziejny... Chyba, że chcecie naleśniki, to mogę zrobić, ale niekoniecznie fabularnie... No, i jak już je robić to zdałoby się zrobić jakąś składkę na mleko, mąkę i cukier... Ale właściwie to już nie robię takich dobrych jak kiedyś, więc może się lepiej spytać kogoś innego, czemu mnie głowę zawracacie?
...Także tego, dziękuję.
Ludek Jąkałło (Kucharz)
Przede wszystkim Figlowi/Smysławowi za motywację, odgryw i działanie jako drużyna! Jak rzadko to ostatnie wychodzi na larpach to sami dobrze wiemy! Moment, jak tak będę się babrał w opisach, to na pośpiech nie ma szans... Hmmm...
...Lilibaltazarowibiskupowiaverpowójakinoriemukotełowikrzyśkowinadzieizielonejzielarceurszulifrancowisołtysowisalahadowi
cywunowibestiiedrzeambrożowibończykrzyżakowimontygajlekarczmarceonfisowilidceogórkomkiszonymaistevytautasowi
skrytorudemumężuzielarkiwzbroizkarimatypixelowizielarzowi...
...Moment, potrzebuję chwili...
...Wojciechowisigiciekupcowikomuśktozgubiłsynawlesietemusynowijeślijeszczeniezostałwymienionyślepejdymkowiprzecławie
iinnymoktórychimieniuzapomniałemalezapamiętałemwaszetwarzenodobrzemożeniedokońcaalemimowszystko dziękuję za świetnego larpa. Zabawa przednia, mam nadzieję, że wam jeszcze pogotuję! ...W sensie fabularnie, w prawdziwym życiu jestem beznadziejny... Chyba, że chcecie naleśniki, to mogę zrobić, ale niekoniecznie fabularnie... No, i jak już je robić to zdałoby się zrobić jakąś składkę na mleko, mąkę i cukier... Ale właściwie to już nie robię takich dobrych jak kiedyś, więc może się lepiej spytać kogoś innego, czemu mnie głowę zawracacie?
...Także tego, dziękuję.
Ludek Jąkałło (Kucharz)