W pełni popieram Driadę względem przygotować. Dłuższa przerwa byłaby kojąca, a podczas obrzędubyłoby bardziej tajemniczo. Wiedźma mogłaby sama wskazywać paskudnym paluchem kto ma wręczyć dar. Ludzie mogliby nawet stawiać opór, byłoby ciekawiej, mogłaby im pogrozić rzuceniem przekleństwa jeśli się nie zgodzą, albo wypchnąć zduszom.
Jedyne czego mi brakowało, to tradycyjne opowieści zagubionych dusz (bo do takich dziady się odwołują, nie do potępionych) o ich losie, choć 1-2 minuty. Nie wszystkie musiałyby się uzewnętrzniać. Pamiętacie dzieci z Dziadów Mickiewicza?
No i gdzie gar z wódką!?
FINAŁ
Re: FINAŁ
Raz pewien mocarz, co nad mocarze,
nie chciał sąsiada poddać się karze.
Kark mu przestawił
I jemu prawił:
"Pipka jest z ciebie bojarze!".
nie chciał sąsiada poddać się karze.
Kark mu przestawił
I jemu prawił:
"Pipka jest z ciebie bojarze!".
Re: FINAŁ
A ja za to uważam, że przygotowanie o 16:00 było potrzebne. Nie ukrywam, na początku wydawało mi się to dziwnym pomysłem, taki trochę sztucznym, ale już na samym finale widziałem wartość tego przygotowania, np. widziałem różnice między osobami, które były na ćwiczeniach i tymi, których zabrakło na nich.
Może lepszym rozwiązaniem byłoby jakby same przygotowania rozegrać bardziej fabularnie ?
Bez tych zajęć przygotowawczych sam finał byłby na pewno dużo bardziej chaotyczny, nie tak nastrojowy i malowniczy, im większa grupa tym trudniej byłoby nad nią zapanować. I tak było kilka sytuacji, które trzeba było na bieżąco rozwiązywać "eee to już mamy zacząć śpiewać?" "hmm przecież dostali już bicze, czemu się nie umartwiają" itp. itd.
Może u pogan, ale u chrześcijan mieliśmy spore zaskoczenie, że nie wszystkich zabrał Gon...nie miałem dzięki temu poczucia wcześniejszego spoilera.
Suma sumarum - bardzo dobry finał, super, że był tworzony przez graczy i mogliśmy nim kierować...i ponosić za niego konsekwencje.
Może lepszym rozwiązaniem byłoby jakby same przygotowania rozegrać bardziej fabularnie ?
Bez tych zajęć przygotowawczych sam finał byłby na pewno dużo bardziej chaotyczny, nie tak nastrojowy i malowniczy, im większa grupa tym trudniej byłoby nad nią zapanować. I tak było kilka sytuacji, które trzeba było na bieżąco rozwiązywać "eee to już mamy zacząć śpiewać?" "hmm przecież dostali już bicze, czemu się nie umartwiają" itp. itd.
Może u pogan, ale u chrześcijan mieliśmy spore zaskoczenie, że nie wszystkich zabrał Gon...nie miałem dzięki temu poczucia wcześniejszego spoilera.
Suma sumarum - bardzo dobry finał, super, że był tworzony przez graczy i mogliśmy nim kierować...i ponosić za niego konsekwencje.
Re: FINAŁ
Tak sobie czytam dalsze posty po łebkach, bo tylko początkowe odnosiły się do II LM na którym byłam i żałuję tylko tego, że utarło się to "cantare". Czekanie na cokolwiek, bo nic nie wiedzieliśmy co się wtedy dzieje było dla nas mega nudne, staliśmy po ciemku i nie było nawet o czym rozmawiać bo znaleźliśmy się w jakimś czyśćcu no i poszło... ktoś coś palnął, reszta podłapała.
Śpiewałam z resztą to nieszczęsne cantare (nie znam niestety czternastowiecznych pieśni włoskich), ale nie uważam, żeby to był jakiś mega przytyk do naszej grupy, ponieważ karnawał jest włoski, piosenka tekstem idealnie pasuje (choć współczesna) natomiast wyzwiska do nas w stylu "Twoja matka prała w rzece"... powinny bardziej boleć niż śpiewy i rzeczywiście tak było.
Ludzie, którzy mieli nas nakłaniać do przejścia na stronę dobra odnosili idealnie odwrotny skutek właśnie przez takie podwórkowe wyzwiska.
---------
Jeśli kolejne zakończenia na LM wychodzą coraz lepiej, to cudownie, bo rozpocząć larp można z łatwością (choć zwykle nieelegancko), ale eleganckie zakończenie, które uświadamia graczy, że to koniec jest trudne i warto żeby wszędzie było stosowane .
Śpiewałam z resztą to nieszczęsne cantare (nie znam niestety czternastowiecznych pieśni włoskich), ale nie uważam, żeby to był jakiś mega przytyk do naszej grupy, ponieważ karnawał jest włoski, piosenka tekstem idealnie pasuje (choć współczesna) natomiast wyzwiska do nas w stylu "Twoja matka prała w rzece"... powinny bardziej boleć niż śpiewy i rzeczywiście tak było.
Ludzie, którzy mieli nas nakłaniać do przejścia na stronę dobra odnosili idealnie odwrotny skutek właśnie przez takie podwórkowe wyzwiska.
---------
Jeśli kolejne zakończenia na LM wychodzą coraz lepiej, to cudownie, bo rozpocząć larp można z łatwością (choć zwykle nieelegancko), ale eleganckie zakończenie, które uświadamia graczy, że to koniec jest trudne i warto żeby wszędzie było stosowane .
KOMPANIA CZARNEGO GRYFA
Re: FINAŁ
Ja muszę to napisać ale ten finał był FENOMENALNY!
Uważam że LM V zdecydowanie przeskoczyło pozostałe finały. Ten był epicki, potworny i niesamowicie klimatyczny. Pomijając już fakt że był przerażający i moja postać mimo że zagrzewała swoją grupę do walki i hardo nie dawała po sobie poznać że się boi, to mi się tak nogi i ręce trzęsły ze stresu, że myślałam że do tej paszczy w ogóle nie dojdę XD
Wielki Tarwicz - jego paszcza, jego ogrom, genialne stroje macek i ich odgrywanie, oko, serce... bicie serca. Wrzask. Dary. Wszystko. FENOMENALNE
Inka/Leśne Licho
Uważam że LM V zdecydowanie przeskoczyło pozostałe finały. Ten był epicki, potworny i niesamowicie klimatyczny. Pomijając już fakt że był przerażający i moja postać mimo że zagrzewała swoją grupę do walki i hardo nie dawała po sobie poznać że się boi, to mi się tak nogi i ręce trzęsły ze stresu, że myślałam że do tej paszczy w ogóle nie dojdę XD
Wielki Tarwicz - jego paszcza, jego ogrom, genialne stroje macek i ich odgrywanie, oko, serce... bicie serca. Wrzask. Dary. Wszystko. FENOMENALNE
Inka/Leśne Licho