Zgodnie z obietnica przeklejam wpisy z FB. Przepraszam, że z takim opóźnieniem:
NADZIEJA
Refleksje: To moja dopiero druga edycja ale bawiłam się pierdyliard razy lepiej niż ostatnio a i wtedy było epicko, więc zaczyna mi brakować powoi słów z gatunku epickości do porównania!!
Innymi słowy. Kto na Limes nie jedzie, nie żyje... No chyba że pojedzie i umrze (wybacz Constantine xD)
Kogo nie ściskałam na baj baj to teraz ściskam. Kocham Was wszystkich i już tęsknię D:
Towarzyszom przy stole na ucztach. Czyli tym, którzy dosiadali się w trakcie, lub siedzieli obok cały czas. Dziękuję wam za to, bo w zeszłym roku dobijała mnie samotność. Nadziejka to takie ciche stworzenie, co nie rozpoczyna rozmów i boi się niekiedy nawet poprosić o podanie czegoś... A przy Was się nie bałam... Zarówno mojej żeńskiej, lazaretowej ekipie za to dziękuję oraz Wojemiłowi, co to dbał bym jadła
Najadłam się tylko dzięki Wam!
Lazaretowi - wprawdzie tymczasowemu, ale na kolejnej odsłonie stawiamy już konkret przy Olszadach
Ale i tymczasowy był wspaniały - dziękuję naszej Siostrze, bo jedyna chrześcijanka w Lazarecie, ale za to jaka paląca się do pracy! Brakowało nam kogoś tak stałego, bo niektórzy z nas są zielarzami/cyrulikami "w terenie". W ogóle lazaret wyszedł nam super i pracowało nam się bardzo dobrze - szkoda tylko, że tak często mnie wyganiały prywatne i publiczne sprawy - taki widać mój los odkąd powstał lazaret o.o Toteż ja nadal leczę najczęściej w terenie xD
Mistrzom Gry przede wszystkim Sława, Chwała i w ogóle. Najchętniej postawiłabym sobie wasze postaci w formie figurek w pokoju na półce i wzdychała dzień w dzień, bo... bo TAK! Bo gra się pod wami niesamowicie!
- Urszulko, za twój Bór, w którego objęciach czuła się Nadziejka jak dziecko tulone przez matkę, a ja miałam ochotę piszczeć "awww".. A także za twą Babuchę i jej napitki (to powoli wchodzi mi w krew, że pojawiasz się Babuchą, a ja lecę po picie dla Ciebie xD)
- Salahadzie... Wypady z Tobą na bagna to od teraz mój Limesowy rytuał. Nie wyobrażam sobie iść na moczary z kimś innym niż Ty
No i zawsze masz niespodziankę w zapasie,.. już myślę, że wiem co Ci się tam pod dekielkiem chowa, a tu przywalasz nagle z grubej rury niespodziewanie
- Zielarzu... bo jesteś Papą Zielarzem (dejmn,.. jednak nie Papą, tylko prędzej Synem D: )... Bo wytrzymujesz moje małe złośliwości (pamiętamy przecież, że ja to wszystko z miłości do Was xD) i moje szalone pomysły, setki pytań i ciągłego nawoływania do różnych spraw. Jestem mega upierdliwa, wiem... ale wytrzymujesz to... CHWAŁA CI D:
- Franc. Foch. Za brak Mammona foch z przytupem by był, ale z racji na epicką maskę Boju i twojego groźnego Jawnuta focha nie będzie, chociaż chciałam byś mnie na do widzenia z Jawnutował spojrzeniem i tego nie zrobiłeś D: xD
- Nagash - zacnie umierałeś i me podziękowania oraz poświęcenie najlepiej oddadzą bąble po pokrzywach na rękach, gdyż uwięziłam Śmierć z Tobą kręgiem z pokrzyw NA SERIO xD
- Wspaniała Bestio, dziękuję za wydanie mi kart przedmiotów *-*
- Najwspanialszemu Mistrzowi Kucharzowi, który Brzuchola Napełni i do Dzbana Poleje! ... Tytuł Dymka robi się w moim wykonaniu coraz dłuższy D: Ale dla mnie jedzenie jest zawsze na 1 miejscu, więc i on tam jest. ^^
- Naszej Paparazzi <3 Wreszcie mogę mieć nadzieję (hue hue), że Nadzieja będzie na więcej niż 1 zdjęciu! *-*
Murve... Lyluś... Powój.. Sis... Czy jak ci tam wołać. Mordo ty moja kochana, dzięki ci za to, że jesteś mej postaci takim wsparciem i powiernikiem. Dzięki, że jesteś i moją Nadzieją - ale również mnie - znosisz. Co ja bym bez ciebie zrobiła - zmarła D: Spróbowałabyś kiedyś na Limesa nie jechać, to bym cię siłą zaciągnęła! :3
Marcyś (Paula)... Bo mimo wyniesienia się ze stanu chłopstwa na "wyżyny" , wciąż byłaś z nami. Za to, że miałam się o kogo troszczyć i martwić. No i za bycie drugą ciocią Pomścibora po Murve x3
Mój ty zaciągający rudzielcu.. Tobie i twojemu men'owi dziękuję za bycie w lazarecie, za bycie ze mną w wielu chwilach na fabule i w przerwach - że miałam z kim pogadać i pocisnąć bekę. Za żarty o Janie i dzieciach z piekarnika, no i przede wszystkim za niańczenie mi dziecka.. ŚWIĘCI jesteście! xD
Bratomiło. Adoptuję Cię na moją córkę po prostu Twoja postać budzi we mnie tyle ciepła, że nie masz pojęcia. Dobrze, żeś nie była chora, bo podałabym lek tobie, a pozostałym kazała płonąć xD a potem miałabym wyrzuty sumienia, jakbyś musiała pić przed Morem tamto obrzydlistwo xD Toteż... Zostań z nami w Lazarecie proszę, ucz się dzielnie i nie choruj więcej!!!!!
Kupcowi - za niemiecki, za holenderski, za złote serce, nawoływanie Gody, mydło dla lazaretu i w ogóle za całokształt <3 <3
KRZYSZTOF ZWANY LISEM
Jestem bogatszy o szyszkę i szczura. Totally worth it.
Jedynie nie mogę wybaczyć Constantinowi że jak tchórz wybrał śmierć miast wojny.
MIECZYSŁAW
Wróciłem. Kurz i emocje opadły. I nagle stwierdziłem, że zacząłem już tęsknić. Odsłona cudowna. Do teraz mocno siedzą mi w głowie sceny tak niesamowite i epickie, że jeszcze długo będę je pamiętał. Dzięki wszystkim za wspaniałą grę. Spycjalne podziękowania do:
- Całego lazaretu za ogromny wkład do klimatu za pomocą genialnej charakteryzacji ran
- Krzysztofowi za towarzyszenie mi w najbardziej szalonym planie jaki dotychczas wykonałem na limesie
- Urszuli (Borowi) za umożliwienie całego planu i za wytrzymanie całej kłótni z Licho na mokrej trawie.
- Francowi (Bojowi) za spektakularne walki i jedną z najbardziej epickich scen (tu razem z borem) o której kto wie, ten wie
- Ludziom lasu (Tar, Licho, Lape) za wytrzymanie mojego klimatycznego gadulstwa i naprowadzeni na drogę boru
Jeszcze raz dzięki wszystkim. Wymieniłem tych, z którymi miałem na tej odsłonie najwięcej wspólnego, ale bez wszystkich nic by z tego nie było więc wszystkim i każdemu z osobna dzięki i do zobaczenia we wrześniu.
MAGDALENA HARRACH
Ja chciałam podziękować przede wszystkim Mistrzom Gry, to dzięki Wam możemy się dwa razy w roku tak cudownie bawić.
Szczególne podziękowania dla Was, MG Fabularni, Urszulo, Salahadzie, Nagashu, Zielarzu i Francu, dziękuję Wam wszystkim za rozmowy przed Limesem, za Waszą otwartość, ogrom pracy i czasu jaki wkładacie w to, by każdy się świetnie bawił. I bardzo dziękuję za zaangażowanie i pracę, jaką każdy z Was włożył w moją postać, jesteście cudowni, jesteście najlepsi, SŁAWA WAM!
Urszulo, za absolutnie wszystko, za nasze rozmowy, za zrozumienie i Twoje starania, by moja gra była ciekawsza, za poświęcenie i oddanie Limesowi - bez Ciebie by tego wszystkiego nie było
Salahadzie, za całą pracę przed grą związaną z przedstawieniem mi pobytu w Twerach, za rozmowy z Jaksą i barwne opisy.
Nagashu, za zrozumienie mojej postaci i za szachy, których chyba nigdy nie zapomnę
Zielarzu, za świetny pomysł z zadaniem dla mnie, za Los, za taniec z Tvirbutasem i za sklerozę
Francu, za Rikautisa i za Jawnuta, przed którym tak wszyscy drżeli, że jeno moja kuzynka tyle odwagi miała by za niego pójść.
Dziękuję wszystkim organizatorom, sama wiem, ile pracy trzeba włożyć w przygotowanie wszystkiego, tym bardziej doceniam wysiłek i poświęcenie, SŁAWA WAM!
Dziękuję wszystkim graczom, z którymi miałam przyjemność grać, było Was naprawdę wielu, wszystkich nie jestem w stanie wymienić. Za przygotowanie, za wyobraźnię, za to, że byliście, SŁAWA WAM!
Onfisie, dziękuję Ci za to, żeśmy kolejny Limes razem przetrwali i że po raz pierwszy nie musiałam rozpaczać nad umierającym Frantiskiem. I dziękuję Ci za szachy i parę chwil przez które myślałam że padnę na zawał, jesteś w tym niezawodny
Macieju, za bycie Edrą, ze wszystkim co się z byciem Edrą wiąże i za nasze rozmowy
Driado, Sigito moja droga, już Ty doskonale wiesz, za co ja Ci dziękuję
<3
Wszystkim moim służkom i chłopom, za usługiwanie przy stole, za przynoszenie ław kiedy tylko zechciałam siąść przy ognisku, za kłanianie się - to dzięki Wam mogłam się poczuć jak pani na włościach.
Powój, Murve, za padanie do stóp i za to, że zawsze byłaś gdy Cię potrzebowałam, za piękną twarz na początku gry, za oddanie.
Jarostryju, za całowanie brzegu mej sukni i błaganie o wybaczenie, za noszenie ław i wycieranie ich własną koszulą by mój wielkopański tyłek się nie ubrudził, teraz już Cię nie zapomnę
Pixelu, Wojemile, za śledzika, za rewelacyjny klimat jaki wprowadzałeś swoją grą i za scenę z biskupem w czasie wiecu <3
Sosu, Henryku, za wspólną grę, wyznania miłości, sławienie mego piękna, za pierścień i bycie prawdziwie szlachetnym, błędnym rycerzem o czystym sercu.
Aniu, Kalino, kuzynko moja, za to, że stanęłaś na wysokości zadania i zgodziłaś się, mimo pewnych przeciwności i wątpliwości, dostąpić tego zaszczytu i zostać żoną Jawnuta.
Izo, Aiste, za bycie panią na włościach, za to, żeśmy się zaczęli w końcu dogadywać i za nasze wielkopańskie rozmowy - koniecznie musimy zrobić cośmy zaplanowały na następny Limes
Indiano, Iwietto, za bycie kobietą z jajami, która potrafi o siebie zadbać i pokazanie, że kobieta może być silniejsza od mężczyzny także w walce oraz za to, jaką zgraną ekipę stanowiliście z resztą Twoich Rusinów.
Grajasie, nie do końca szlachetny rycerzu, Złoty Kundlu, dziękuję za opór w wywiązywaniu się z umowy
Dziękuję Marceli (Aver), Nicławowi (Bezjimienny) - gra z Wami i rozmowy między innymi przy stole to była prawdziwa przyjemność.
SŁAWA, SŁAWA, SŁAWA!
I do zobaczenia we wrześniu
IWIETTA
To i ode mnie kilka słów.
Dzięki Wam wszystkim, limesowa społeczności, że przyjęliście przybyszów z odległych krain, odległych pod każdym względem, że pomimo tego, iż się tak cholernie od Was różniliśmy, daliście nam znaleźć jakieś miejsce wśród Was ....
To było dziwne przeżycie, którego sama jeszcze sobie w głowie nie ułożyłam, pełne odczuć z przeciwstawnych końców skali. Ale jedno było, jest klarowne - "kraniec świata" pełen jest wspaniałych ludzi, których cieszę się, że dane było mi poznać.
Zespołowi Mistrzów Gry ogromnie dziękuję za Waszą cierpliwość do nas, pobłażliwość i niezbyt ostentacyjne śmianie się z naszych dylematów i zagubienia w grze
Francowi zwłaszcza za wytrzymanie mojego miliona pytań, Salahadowi za wyzwania historyczne i opowieści, Zielarzowi za niedźwiedzia i to kolano, co mnie wciąż boli
, Urszuli za przecudowne spotkanie z Borem i wszystkim razem i z osobna za możliwość zajrzenia do Waszego świata, możliwość nauczenia się czegoś, poznania innych i siebie też trochę.
Onfis, Powój, Aver - Wam dzięki, żeście mnie tu przyciągnęli w końcu
Warto było ze wszechmiar.
Współgraczom wszystkim dziękuję za pobłażliwość i pomoc, za to, żeście nam wybaczali to nasze niedopasowanie do Was. Jeśli coś komuś niemiło uczyniłam, to przepraszam, oddacie mi następnym razem
Nie ze wszystkimi udało mi się coś wspólnie ugrać, z niektórymi nawet nie udało się zamienić kilku słów w grze
Ale kto wie, może i wrócimy z tej wojny, to może i się to naprawi
Do zobaczenia gdzieś kiedyś, a gdybyście zawędrowali kiedyś pod Silberberg, to zawsze znajdziecie tu miłe przyjęcie
RYMAR
Bardzo dziękuję za bardzo dobrego larpa, w którym miałem przyjemność zagrać. Bawiłem się dobrze i pozdrawiam wszystkich serdecznie
Koniec był tak gotycko-mroczny, że nadal mi się śni
IGNAS
Najsampierw chciałbym podziękować Perkunasowi za pogodę. Tuż po nim należą się podziękowania Mistrzom Gry, za-je-bi-sta robota! Pierwsze honory dla Urszulu - za opiekę fabularną, cierpliwość do pytań, szkolenie. Za nadającą nowy sens rozmowę z Perkunasem, za Bór i chyba przede wszystkim za Babuchę! Za innych też, ale nie wszystko wolno na forum. Całego posta mógłbym poświęcić Tobie i byłoby mało! Zielarzu - za scenę pod drzewem, grządkę, Trvibutasa i za kwiatka <3 . Franc! Za Los, za Bój, Jawnuta, sceny z Tobą są zawsze intensywne. Salahadzie, powinieneś przechrzcić się na MG Bagno, nie wyobrażam sobie moczar bez Ciebie i Limesu bez moczar. Za to jak ofiarnie i fizycznie angażujesz się w sceny i za świetną narrację! Nagashu, za bagna, za scenę śmierci, za to o czym mówić nie mogę. Bestii i Dymkowi po stokroć chwała - jadłem zawsze ze smakiem - nawet patrząc na gębę Jaksy na kacu - to naprawdę wyczyn, a nie tylko do tego Wasza rola się ograniczała, tak więc tym bardziej dzięki! CDN!