Ta odsłona wyszła bardzo dobrze, klimatycznie, między innymi dzięki temu, że była kameralna i w zasadzie każdy kojarzył każdego.
O Finale (przez duże F) nie będę pisał. Powstaną o nim jeszcze elaboraty. Bardzo udany. Dziękuję, że daliście mi wyciąć serce potwora. Odczułem skok poziomu adrenaliny, kiedy robiłem sus w paszczę bestii (w locie dostając po oczach kwasem) a potem ścinałem serce :> Wiedźmak poziom 2.0. Srebrzony miecz już mam. Kto teraz złe słowo powie o Danille?
Brawo za pomysł i brawo za wykonanie.
Momentami bawiłem się źle (co pewnie dało się słyszeć w określeniach w stylu "ciemna dupa", kiedy czułem, że wali się na mnie wszystko), i czułem przestój (zwłaszcza na początku samej gry, kiedy mało kto chciał ze mną gadać). Odpowiedź na piątkowe pytanie -"A Ty co dziś zrobiłeś?" -"Przeżyłem" było tego doskonałym podsumowaniem. Odczułem też bezradność w wątku z wilkołakiem, nad którym pracowałem noc, dzień i noc.
Przeżyłem jednak sporo porywających scen, w których bawiłem się wybornie, za co dziękuję wszystkim, z którymi miałem przyjemność grać. Wygrany sąd boży (uwierzyłby kto, że Bogowie nie wierzą, żem bandyta? Mieliście sporo szczęścia Lidio i Onfisie, że jednak nie na śmierć i życie) i pojedynek (z pozdrowieniami dla Usula "Pipki" Budrysowicza. Wybacz, że spaliłem Linków, obiłem Cię, potarmosiłem i jeszcze dostałeś kopniaka, ale widziałem, że Cię to rajcuje :> Pamiętasz o umowie z krzyżykiem? Daniłło kocha tę czystą bezinteresowną złośliwość).
Scena zemsty na Bogunie była szczytem bezczelności, a co gorsza potem musiał jeszcze stawać po mojej stronie :>
Gdyby jeszcze któryś z chrześcijan przybył wieczorem w sobotę do Świętego Gaju, jego oczom ukazałaby się dziwaczna scena. Poganie się wyrzynali wzajemnie przed świętymi drzewami, przepychając stos kamieni. Sam widziałem. Finis Samogitiae!
Dziękuję chłopom, którzy weszli mi w szkodę. Mogłem sprawiedliwie Was obić. I kto powie, żem niesprawiedliwy bojar? Cywunie, liczę że Montwił drwal, któremu nadano ziemie (tfu, nowobojarski), jednak odpowie za szaber, niech mu nawet będzie, że po bojarsku. Bo jeśli nie, to jest wątek na kolejny Limes. :>
Dzięki za pomoc wszystkim pomocnikom - ludzkim i nieludzkim. Wiem, że to wymagało wysiłku. Tak, Badro, wiem, że kolejnym razem sama mnie zabijesz.
Dziękuję też wszystkim uczestnikom wyprawy Jaksy i wyprawy na wąpierza, który okazał się być upiorem i padł, gdyśmy na niego ruszyli kupą i powalili na ziemię. Pod maską widać było konsternację, gdy usłyszał ("E, to chyba nie ten...") :>
Edro, pierścień pamiętamy [*].
Dziękuję za bardzo dobry Limes MGom. Włożoną pracę było naprawdę widać.
Na końcu dziękuję poganom, z którymi spędziłem większość larpa.
Ja usiech vas pazdraulaju. Da pabaczenia u vierasni u Telszech.
Daniłło Wszesławowicz, kniaź z krwi Ruryka, bojar nad bojary.