mayence pisze: To można było pomyśleć przed ta odsłoną. Na następną - obstawiam - przyjdzie 200 +/- 10%
Myślę, że prognoza Kermita jest znacznie bliższa, a i dobrze -- potrojenie ilości graczy mogłoby nie wyjść LM na dobre.
Lex pisze:Można najprościej ustalić kilka podstawowych scenariuszy i co "turę" każdy gracz może zadeklarować jedną "akcję", np. rajd, zajęcie terenu, karawana itp. Czy może źle myślę? Co chcemy widzieć w takiej wojennej rozgrywce, aby była satysfakcjonująca? Czy robić to po prostu na zasadzie konkretnych, fabularnych scenariuszy określanych przez MG? Jakieś propozycje?
Moim zdaniem najważniejsze w saborze jest żeby grający przy stole potrzebowali jak największego zaangażowania pozostałych graczy.
Oto mój pomysł jak to zrobić.
Mamy za mało graczy na zdobywanie zamków, co było widać na tej odsłonie.
Proponuje wprowadzenie zamiast oblężeń mniejszych potyczek, wszak znacznie łatwiej zajechać i splądrować sioła niż zdobyć zamek.
Strony podobnie umawiałyby się na bitwę, można też wyznaczyć parę charakterystycznych miejsc do bitew - bród przez rzekę (raczej "rzekę"), baszta (działa jak mini-zamek), wąska droga w gęstej części lasu idealna na zasadzkę etc.
Jeśli gospodarz nie wyśle ludzi lub przegrają bitwę to traci zysku z terenu a najeźdźca zyskuje jakieś korzyści finansowe. Oprócz tego teren często plądrowany podupadałby trwale po paru najazdach i przynosił stale mniejsze zyski.
Silna militarnie frakcja mogłaby sporo zyskać nawet samymi groźbami.
Dodałbym do tego trochę Sima, możliwość ulepszania prowincji:
- rzeczona baszta,
- lazaret - po skończonej walce przybywa wirtualny cyrulik (ale dopiero jak wrogowie odejdą/zostaną pokonani bo ten konował to straszny tchórz),
- wierze strażnicze - pozwalają wypatrzyć wroga, wojska gospodarza mogą zająć lepszą pozycje przed bitwą,
- budynki dające większy zysk co turę,
- usprawnienia, n.p. wprowadzenie trójpolówki wymaga jakiegoś mędrka (pozdrowienia dla żaka
), ale też może się okazać, że krnąbrni chłopi się buntują i trzeba użyć siły (na pewno nie zabraknie chętnych na chwilowe wcielenie się w zbuntowane chłopstwo),
- osobę z odpowiednimi kwalifikacjami można osadzić jako rządce, co przynosi dodatkowy dochód (już widzę te wzajemne podkupywanie; albo też takiego mądrale można batem zagonić do roboty
).