Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Kochani organizatorzy!
Dziękuję Wam za nieprzespane noce, bolące mięśnie, kontuzje, stresy związane z graczami (zwłaszcza tymi spóźniającymi się...) oraz za każde jedno Wasze poświęcenie!
Myślę że nie ma osoby, która by tego nie doceniała i jesteście strasznie fajni, że Wam się chce organizować takie mega wydarzenie!
:* :* :* :* :* :* :* :*
I dodatkowe uściski dla MegaMG Zielarzaza ogarnięcie wszystkiego i cierpliwość
A teraz co do innych graczy:
- biskupie oraz były mężu Tiesenhausenie ^^ - myślę że wspaniale nam się grało przeciwko sobie, zwłaszcza w tak zacietrzewiony sposób
Mam nadzieję, że moje przyczynienie się do nie wygrania wyborów na cybuna, oraz wyniesienia stołu biskupa z Domu Sołtysa, były dla każdego z Was motywatorem do dalszej walki ze mną ^^ (np. podtruwanie, czy aresztowanie mnie z nożem na gardle).
Myślę że robienie rozróby sobie namwzajem w fabule jest dla nas wszystkich przyjemnością i adrenalinką. Tak to jest, że z szacunku dla przeciwnika można go nawet polubić
A i nawet fabularnie pogodzić...Niesamowity zwrot akcji! ^^
- Janie z Płocka, który mi przystawiłeś noż do gardła i podduszałeś, aż zemdlałam - mega akcja, dzięki za adrenalinę
- heroldzie/rycerzu z Polski (przepraszam, nie pamiętam imienia ) - bardzo dziękuję za dołączenie do frakcji i nieocenioną pomoc reprezentacyjną oraz obronną dla wszystkim dam dworu
- Lambi za miłą współpracę zawsze (i chęć podwiezenia z Gniezna w środku gry! :* )
- drodzy posłowie ze Wschodu - za inspirację do zostania kunigasem Wspaniale się z Wami knuło i tworzyło chyba z 10 planów strategicznych. Przykro mi, że nic z umowy nie wyszło (choć miało), ale naprawdę, wspaniale się grało, myślę że się nie nudziliście, bo ja z Wami wręcz przeciwnie!
- cywunie - bardzo ciekawie się z Tobą współpracowało i knuło. Niby się zgadzaliśmy, ale nie zawsze i dodawało to nutki ryzyka
- Pani Róży (Hisji) za interakcje i umówienie pokojowych pertraktacji z biskupem, które na szczęście się odbyły i zaprowadziły pokój (choć w tym roku mało miałyśmy czasu na granie razem).
- baronesso von Liven (Inko, mam nadzieję że dobrze pamiętam imię) oraz baronesso von der Ropp (siotrzenico biskupa, Skiero)- też było miło współpracować, choć nie zawsze się udawało. Akcje końcowe akcje w Domu Sołtysa były genialne i b. miło to wspominam!
- wszystkim damom za wspólne rozmowy polityczne i przytulanie mnie po podduszeniu ^^
- rycerzowi Świryłłó (jeśli dobrze pamiętam imię, Velazkezie) - dziękuję za bycie opiekuńczym narzeczonym i chęć pomocy Żmudzinom i Litwinom. Nie wiem co z tego narzeczeństwa wyszło, ale fajnie się grało i knuło
- karczmarce oraz rycerzowi spod Sztetina, który dołączył do dworu dziękuję za zadawanie 1000 deorganizacyjnych ^^ pytań, z pewnością dodaliście specyficznego smaku i klimatu (jeśli to były Wasze cechy postaci, to je było widać ewidentnie )
Karczmarko, tak, zgodnie z obietnicą możesz doradzać Vikoryji co do potrzeb mieszkańców, aby mogła zadbać o ich szczęście
- kapłanowi pogańskiemu - za tworzenie mistycznej atmosfery i świetne odgrywanie!
- poganom za tradycyjną już na kolejnej odsłonie "kooperację" Litwa i Żmudź mogą się przecież jednoczyć w obronie przed obcokrajowcami! Sława!
- wszystkim mieszkańcom dziękuję za odgrywanie swoich postaci i trzymanie klimatu - rzeczywiście można było trochę zgadywać kto ma jakie cechy charakteru i kim może być
- "głupkowi wiejskiemu"/człowiekowi lasu (bez obrazy) - coż, rola odegranana w 200% perfekcyjnie, chyba nikt temu nie zaprzeczy!
I jeszcze, organizacyjnie:
- organizatorom za zrozumienie, iż nie mogłam się pojawić wcześniej...
- komuś bystremu za zwrócenie uwagi na słowo "kooperacja" ^^
- Wernerowi - dziękuję za opiekę nad ogniskiem w stylu dżentelmena ...tak słodko się spało
- mieszkańcom domku - za to że wytrzymali skrzypienie podłogi, kiedy jako ostatnia szłam spać i chyba wszystkich budziłam...
****
Było wspaniale, mam nadzieję, że o wszystkich pamiętałam - w każdym razie dziękuję każdemu za grę!
Vikorija Vytisówna (już nie Tiesenhausen)
kunigas Telsz (póki co ^^)
***************
Dziękuję Wam za nieprzespane noce, bolące mięśnie, kontuzje, stresy związane z graczami (zwłaszcza tymi spóźniającymi się...) oraz za każde jedno Wasze poświęcenie!
Myślę że nie ma osoby, która by tego nie doceniała i jesteście strasznie fajni, że Wam się chce organizować takie mega wydarzenie!
:* :* :* :* :* :* :* :*
I dodatkowe uściski dla MegaMG Zielarzaza ogarnięcie wszystkiego i cierpliwość
A teraz co do innych graczy:
- biskupie oraz były mężu Tiesenhausenie ^^ - myślę że wspaniale nam się grało przeciwko sobie, zwłaszcza w tak zacietrzewiony sposób
Mam nadzieję, że moje przyczynienie się do nie wygrania wyborów na cybuna, oraz wyniesienia stołu biskupa z Domu Sołtysa, były dla każdego z Was motywatorem do dalszej walki ze mną ^^ (np. podtruwanie, czy aresztowanie mnie z nożem na gardle).
Myślę że robienie rozróby sobie namwzajem w fabule jest dla nas wszystkich przyjemnością i adrenalinką. Tak to jest, że z szacunku dla przeciwnika można go nawet polubić
A i nawet fabularnie pogodzić...Niesamowity zwrot akcji! ^^
- Janie z Płocka, który mi przystawiłeś noż do gardła i podduszałeś, aż zemdlałam - mega akcja, dzięki za adrenalinę
- heroldzie/rycerzu z Polski (przepraszam, nie pamiętam imienia ) - bardzo dziękuję za dołączenie do frakcji i nieocenioną pomoc reprezentacyjną oraz obronną dla wszystkim dam dworu
- Lambi za miłą współpracę zawsze (i chęć podwiezenia z Gniezna w środku gry! :* )
- drodzy posłowie ze Wschodu - za inspirację do zostania kunigasem Wspaniale się z Wami knuło i tworzyło chyba z 10 planów strategicznych. Przykro mi, że nic z umowy nie wyszło (choć miało), ale naprawdę, wspaniale się grało, myślę że się nie nudziliście, bo ja z Wami wręcz przeciwnie!
- cywunie - bardzo ciekawie się z Tobą współpracowało i knuło. Niby się zgadzaliśmy, ale nie zawsze i dodawało to nutki ryzyka
- Pani Róży (Hisji) za interakcje i umówienie pokojowych pertraktacji z biskupem, które na szczęście się odbyły i zaprowadziły pokój (choć w tym roku mało miałyśmy czasu na granie razem).
- baronesso von Liven (Inko, mam nadzieję że dobrze pamiętam imię) oraz baronesso von der Ropp (siotrzenico biskupa, Skiero)- też było miło współpracować, choć nie zawsze się udawało. Akcje końcowe akcje w Domu Sołtysa były genialne i b. miło to wspominam!
- wszystkim damom za wspólne rozmowy polityczne i przytulanie mnie po podduszeniu ^^
- rycerzowi Świryłłó (jeśli dobrze pamiętam imię, Velazkezie) - dziękuję za bycie opiekuńczym narzeczonym i chęć pomocy Żmudzinom i Litwinom. Nie wiem co z tego narzeczeństwa wyszło, ale fajnie się grało i knuło
- karczmarce oraz rycerzowi spod Sztetina, który dołączył do dworu dziękuję za zadawanie 1000 deorganizacyjnych ^^ pytań, z pewnością dodaliście specyficznego smaku i klimatu (jeśli to były Wasze cechy postaci, to je było widać ewidentnie )
Karczmarko, tak, zgodnie z obietnicą możesz doradzać Vikoryji co do potrzeb mieszkańców, aby mogła zadbać o ich szczęście
- kapłanowi pogańskiemu - za tworzenie mistycznej atmosfery i świetne odgrywanie!
- poganom za tradycyjną już na kolejnej odsłonie "kooperację" Litwa i Żmudź mogą się przecież jednoczyć w obronie przed obcokrajowcami! Sława!
- wszystkim mieszkańcom dziękuję za odgrywanie swoich postaci i trzymanie klimatu - rzeczywiście można było trochę zgadywać kto ma jakie cechy charakteru i kim może być
- "głupkowi wiejskiemu"/człowiekowi lasu (bez obrazy) - coż, rola odegranana w 200% perfekcyjnie, chyba nikt temu nie zaprzeczy!
I jeszcze, organizacyjnie:
- organizatorom za zrozumienie, iż nie mogłam się pojawić wcześniej...
- komuś bystremu za zwrócenie uwagi na słowo "kooperacja" ^^
- Wernerowi - dziękuję za opiekę nad ogniskiem w stylu dżentelmena ...tak słodko się spało
- mieszkańcom domku - za to że wytrzymali skrzypienie podłogi, kiedy jako ostatnia szłam spać i chyba wszystkich budziłam...
****
Było wspaniale, mam nadzieję, że o wszystkich pamiętałam - w każdym razie dziękuję każdemu za grę!
Vikorija Vytisówna (już nie Tiesenhausen)
kunigas Telsz (póki co ^^)
***************
Ostatnio zmieniony 06 lipca 2014, 23:08 przez Iskra, łącznie zmieniany 7 razy.
****
"Nulla dies sine linea"
"Nulla dies sine linea"
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Jeszcze naładowana pozytywną energią po Limesie napiszę:
DZIĘKUJĘ:
- Organizatorom, wszystkim którzy przyczynili się do tego że w ogóle mogliśmy się bawić. Dymku dziękuję za zakupy i wspólne ogarnianie kuchni.
- MG, za stworzenie cudownej fabuły i mnóstwa zadań. Ó i Salahadzie za odgrywanie z nami w lesie "na polowaniu" mimo że pora była późna. Salahadzie za straszenie mnie jako Velnias (chyba tak to się pisze) na prawdę miałam w nogach słabo No i oczywiście FRANC. Genialnie mi pomogłeś przygotować postać i wymyśliłeś mi zadania. Bawiłam się przednio.
- Baronowo von Liven (Inko) dzięki za świetną zabawę i wspólne knucie. Nasze wyprawy do lasu w którym WSZYSTKO się czepiało naszych płaszczy i spódnic. W końcu udało się to co chciałyśmy.
- Eisvydas (Vlad) za bycie moim mężem. Mimo że wszystko było robione bardzo na szybko to udało się. I przy tym za zaskakiwanie pomysłami których bym się nie spodziewała
- Hieronimie (Rion) za wyprawę do lasu i pomoc przy łowieniu króla węży. Musimy coś na następnym jeszcze pokombinować. No i za pomysł wstawienia się za Bestię przed królem Gonu.
- Viktoryjo (Iskro) za knucie i dojście do porozumienia. Myślę że tą ekipą możemy podbijać świat.
- Łupieżcom za pokojowe załatwienie sprawy Olszad.
- Brat Jonasz vel. Pixelus. za przyjęcie szalonego pomysłu kapliczki. Mam nadzieję że będziesz się fajnie bawił jako proboszcz.
Wszystkim z którymi grałam i bez których nie było by takiego klimatu DZIĘKUJĘ.
Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam. Jak sobie jeszcze coś przypomnę to dopiszę.
DZIĘKUJĘ:
- Organizatorom, wszystkim którzy przyczynili się do tego że w ogóle mogliśmy się bawić. Dymku dziękuję za zakupy i wspólne ogarnianie kuchni.
- MG, za stworzenie cudownej fabuły i mnóstwa zadań. Ó i Salahadzie za odgrywanie z nami w lesie "na polowaniu" mimo że pora była późna. Salahadzie za straszenie mnie jako Velnias (chyba tak to się pisze) na prawdę miałam w nogach słabo No i oczywiście FRANC. Genialnie mi pomogłeś przygotować postać i wymyśliłeś mi zadania. Bawiłam się przednio.
- Baronowo von Liven (Inko) dzięki za świetną zabawę i wspólne knucie. Nasze wyprawy do lasu w którym WSZYSTKO się czepiało naszych płaszczy i spódnic. W końcu udało się to co chciałyśmy.
- Eisvydas (Vlad) za bycie moim mężem. Mimo że wszystko było robione bardzo na szybko to udało się. I przy tym za zaskakiwanie pomysłami których bym się nie spodziewała
- Hieronimie (Rion) za wyprawę do lasu i pomoc przy łowieniu króla węży. Musimy coś na następnym jeszcze pokombinować. No i za pomysł wstawienia się za Bestię przed królem Gonu.
- Viktoryjo (Iskro) za knucie i dojście do porozumienia. Myślę że tą ekipą możemy podbijać świat.
- Łupieżcom za pokojowe załatwienie sprawy Olszad.
- Brat Jonasz vel. Pixelus. za przyjęcie szalonego pomysłu kapliczki. Mam nadzieję że będziesz się fajnie bawił jako proboszcz.
Wszystkim z którymi grałam i bez których nie było by takiego klimatu DZIĘKUJĘ.
Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam. Jak sobie jeszcze coś przypomnę to dopiszę.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Dziekuję MG za wspaniałego LARPa! Bawiłem się wybornie,chyba najlepiej ze wszystkich dotychczasowych odsłon!!! Ale to wynika raczej z dobrania postaci do siebie-rola życia!
Salahadzie-genialne rady i kierowanie moja postacią a przede wszystkim przepranie na uczcie!Genialne wykonanie i cudownie mi się Ciebie wyśmiewało
Ó-bądź zawsze borem! Genialnie Ci to wychodzi!!
Biskupie-uwielbiałem Ci się naprzykrzać,najlepsza zabawa jaką miałem,mam nadzieje że dość nie miałeś
Czesi i Sigurd-gonienie mnie sprawiało mi radoche jakich mało!
Tasha-akcja przy zamku tak mnie rozbawiła że to ło, genialnie mnie sparodiowałaś czym mnie zaskoczyłaś
Agu-dzięki za sprzedanie mi określenia bongosy!
P.S
Nie byłem wioskowym głupkiem ale człowiekiem lasu
P.S v2.0
Beeeehhhhhh
Salahadzie-genialne rady i kierowanie moja postacią a przede wszystkim przepranie na uczcie!Genialne wykonanie i cudownie mi się Ciebie wyśmiewało
Ó-bądź zawsze borem! Genialnie Ci to wychodzi!!
Biskupie-uwielbiałem Ci się naprzykrzać,najlepsza zabawa jaką miałem,mam nadzieje że dość nie miałeś
Czesi i Sigurd-gonienie mnie sprawiało mi radoche jakich mało!
Tasha-akcja przy zamku tak mnie rozbawiła że to ło, genialnie mnie sparodiowałaś czym mnie zaskoczyłaś
Agu-dzięki za sprzedanie mi określenia bongosy!
P.S
Nie byłem wioskowym głupkiem ale człowiekiem lasu
P.S v2.0
Beeeehhhhhh
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Wielkie dzię ęki ki dla wszystkich ludków . W szczególności Dla:
MG-ów za ogaa arnięcie wszystkiego.
Dla bliźniaa aaczek Morty i Mildy za schizowaa anie i gadanie do duchów.
błazna za "olanie" świętego boo oru i inne tego typu sytuacje .
wiecznie pijanego wesoo ołka, którego gdy wywa aalić drzwiami, to wracał oknem, za jego niewybre eedne żarty na temat władcy, podczas uczty.
Biskupa za klimatyy yyyczność, przemowy, elok eloook eloowe elowen wygadanie.
I na koo ońcu Króla Gooonu oczywiście. Wyglądał upiornie-pięknie, saa am Sapek byłby zadowoo wolony.
MG-ów za ogaa arnięcie wszystkiego.
Dla bliźniaa aaczek Morty i Mildy za schizowaa anie i gadanie do duchów.
błazna za "olanie" świętego boo oru i inne tego typu sytuacje .
wiecznie pijanego wesoo ołka, którego gdy wywa aalić drzwiami, to wracał oknem, za jego niewybre eedne żarty na temat władcy, podczas uczty.
Biskupa za klimatyy yyyczność, przemowy, elok eloook eloowe elowen wygadanie.
I na koo ońcu Króla Gooonu oczywiście. Wyglądał upiornie-pięknie, saa am Sapek byłby zadowoo wolony.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Przede wszystkim dziękuję organizatorom i Mistrzom za ciężką i wytrwałą pracę w efekcie której powstało wspaniałe dzieło. Bardziej personalne podziękowania składam osobom, z którymi miałam bezpośrednią interakcję mimo, że wszyscy przyczynili się do zorganizowania czwartej odsłony jednego z najlepszych larpów na których byłam. Wybaczcie gdzieniegdzie brak imienia, ale słaba pamięć do takowych niestety czasami sprawę utrudnia.
Borze a.k.a.Urszulo - obcowanie z Borem było jak zwykle pełne napięcia i emocjonujące czyli dokładnie takie jakie sobie zamarzyłam. Czasami nawet poza grą miałam ochotę zwiać gdy widziałam wściekłość bóstwa.
Cieniu a.k.a. Salahadzie- wyglądałeś tak nienaturalnie, że aż miło się było bać. Mimo, że nie miałam z Tobą wielu interakcji to miło było popatrzeć na twoje niecne działanie wśród graczy.
Przeznaczenie a.k.a. Zielarzu -twoje mówienie zagadkami było zawiłe, tajemnicze i budziło do refleksji. Mimo niecałkowitego ogarnięcia tematu ze strony graczy i tak wątek wyszedł świetnie i pozostaje teraz przyjemnym wspomnieniem
Śmierci a.k.a. Francu - pojawiając się w czarnej
szacie, dzwoniącym kosturze i trupiej masce sprawiałeś, że można było dostać zawału. Do tego mowa o przemijaniu, równowadze i obserwacji ludzkiej rasy była po prostu zajebista. Obcowanie ze Śmiercią było przerażające ale i ekscytujące.
Bestio - dzięki za twe pomocne rady i pomoc w wielu technicznych sprawach oraz klimatyczne odgrywanie przeklętej duszy przed królem Gonu
Jeśli chodzi o równym sobie - graczom, podziękowania chciałabym złożyć:
Przede wszystkim mojej siostrze Mildzie. Przecławo synchronizacja z Tobą była banalnie prosta a granie czystą przyjemnością. Świadczyć o tym może fakt, że po raz pierwszy chcę grać tą samą postacią na następnej odsłonie. Sława Ci!
Urte - tyś, która nas prowadziła nie dając zapomnieć o modłach i rytuałach Tobie również sława! Dziękuję za wspólne kombinatorstwo składania ofiar i wspaniale spędzony czas.
Sigrito! - Z początku zła wiedźmo a później nasza przywódczyni! Nie wesoło jest się Tobie narazić! Już chyba dyby wydają się wtedy bardziej humanitarnym rozwiązaniem
Oby mieć jak najwięcej interakcji z Tobą w ramach klimatu gry.
Migliusie - przywódco, który się poświęcił. Żal, że twoja postać odeszła, choć pocieszeniem jest, że mimo to władza nie przepadnie w rękach obcych
Kapłanie pogański (Wojtasie) który w imieniu Boru uraczyłeś bliźniaczki ostrą reprymendą. Mimo, że bije od Ciebie obrzydliwa aura to obcowanie z Tobą jest pouczające i krzepiące.
Montygerdzie - to był twój debiut na Limesie i dziękuję za wspólną grę. Oby jąkanie nie zostało Ci jednak na dłużej.
Kapłanko w zielonej szacie i blond włosach, o której wiem poza grą, że studiujesz informatykę Dziękuję za świetną zabawę.
Zielarko- złodziejko - przepraszam za zdeptanie stopy i mam nadzieję, że dane nam będzie jeszcze razem zagrać
Arabska medyczko - choć grałam z Tobą krótko gra jak zwykle była przyjemna
Giedre która dała się omamić obcym Pamiętaj o swej duszy!
Dziewczyno w białym swetrze coś próbowała studzić wściekłość moją i bliźniaczki. Cieszę się, że nawet przyjezdnym z Białegostoku Limes nie jest obcy.
Błaźnie - grałeś zacnie i mimo rzucania higroskopijnymi sucharami często naprawdę udawało Ci się rozśmieszyć ludzi
Dziękuję również ludziom nie związanym z fabułą za wspólny czas spędzony na wyjeździe w tym Magdalenie (Lidce), Pixelowi, Czciborowi - Marcinowi (pierwszy larpowy debiut!), Szymonowi, Kici, Adamowi, drugiemu Adamowi, Markusowi oraz dwóm młodym Gryfom których ksywek uporczywie nie mogę zapamiętać ( G-Mag i Nie-G Mag).
Sława wam wszystkim!
Borze a.k.a.Urszulo - obcowanie z Borem było jak zwykle pełne napięcia i emocjonujące czyli dokładnie takie jakie sobie zamarzyłam. Czasami nawet poza grą miałam ochotę zwiać gdy widziałam wściekłość bóstwa.
Cieniu a.k.a. Salahadzie- wyglądałeś tak nienaturalnie, że aż miło się było bać. Mimo, że nie miałam z Tobą wielu interakcji to miło było popatrzeć na twoje niecne działanie wśród graczy.
Przeznaczenie a.k.a. Zielarzu -twoje mówienie zagadkami było zawiłe, tajemnicze i budziło do refleksji. Mimo niecałkowitego ogarnięcia tematu ze strony graczy i tak wątek wyszedł świetnie i pozostaje teraz przyjemnym wspomnieniem
Śmierci a.k.a. Francu - pojawiając się w czarnej
szacie, dzwoniącym kosturze i trupiej masce sprawiałeś, że można było dostać zawału. Do tego mowa o przemijaniu, równowadze i obserwacji ludzkiej rasy była po prostu zajebista. Obcowanie ze Śmiercią było przerażające ale i ekscytujące.
Bestio - dzięki za twe pomocne rady i pomoc w wielu technicznych sprawach oraz klimatyczne odgrywanie przeklętej duszy przed królem Gonu
Jeśli chodzi o równym sobie - graczom, podziękowania chciałabym złożyć:
Przede wszystkim mojej siostrze Mildzie. Przecławo synchronizacja z Tobą była banalnie prosta a granie czystą przyjemnością. Świadczyć o tym może fakt, że po raz pierwszy chcę grać tą samą postacią na następnej odsłonie. Sława Ci!
Urte - tyś, która nas prowadziła nie dając zapomnieć o modłach i rytuałach Tobie również sława! Dziękuję za wspólne kombinatorstwo składania ofiar i wspaniale spędzony czas.
Sigrito! - Z początku zła wiedźmo a później nasza przywódczyni! Nie wesoło jest się Tobie narazić! Już chyba dyby wydają się wtedy bardziej humanitarnym rozwiązaniem
Oby mieć jak najwięcej interakcji z Tobą w ramach klimatu gry.
Migliusie - przywódco, który się poświęcił. Żal, że twoja postać odeszła, choć pocieszeniem jest, że mimo to władza nie przepadnie w rękach obcych
Kapłanie pogański (Wojtasie) który w imieniu Boru uraczyłeś bliźniaczki ostrą reprymendą. Mimo, że bije od Ciebie obrzydliwa aura to obcowanie z Tobą jest pouczające i krzepiące.
Montygerdzie - to był twój debiut na Limesie i dziękuję za wspólną grę. Oby jąkanie nie zostało Ci jednak na dłużej.
Kapłanko w zielonej szacie i blond włosach, o której wiem poza grą, że studiujesz informatykę Dziękuję za świetną zabawę.
Zielarko- złodziejko - przepraszam za zdeptanie stopy i mam nadzieję, że dane nam będzie jeszcze razem zagrać
Arabska medyczko - choć grałam z Tobą krótko gra jak zwykle była przyjemna
Giedre która dała się omamić obcym Pamiętaj o swej duszy!
Dziewczyno w białym swetrze coś próbowała studzić wściekłość moją i bliźniaczki. Cieszę się, że nawet przyjezdnym z Białegostoku Limes nie jest obcy.
Błaźnie - grałeś zacnie i mimo rzucania higroskopijnymi sucharami często naprawdę udawało Ci się rozśmieszyć ludzi
Dziękuję również ludziom nie związanym z fabułą za wspólny czas spędzony na wyjeździe w tym Magdalenie (Lidce), Pixelowi, Czciborowi - Marcinowi (pierwszy larpowy debiut!), Szymonowi, Kici, Adamowi, drugiemu Adamowi, Markusowi oraz dwóm młodym Gryfom których ksywek uporczywie nie mogę zapamiętać ( G-Mag i Nie-G Mag).
Sława wam wszystkim!
Vittoria agli Assassini!
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Nie lubię pisać tak wcześnie ale czuję że inaczej się nie da... jak babska polityczna dwójca (XD) to i ja.
Bardzo bardzo dziękuję za grę, była chyba najlepszą odsłoną dotychczas, w ogóle nie porównywalna do poprzednich zarówno organizacyjnie jak i growo... a mam trochę wglądu w to jak to wyglądało do tej pory z racji mizernego z mojej strony MGowania, mam nadzieję że w roli gracza i orga było zdecydowanie lepiej... jak to się mówi... być może każdy musi do czegoś dorosnąć :)
Wszystko było jasne, klarowne, z harmonogramem, trzymało się kupy, dekoracje były genialne i przekonujące, las nocą przerażający, MGowie jedyni w swoim rodzaju i sądzę że to najlepszy skład jaki miał limes (oczywiście mówię też o technicznych). Nic dodać nic ująć. Dla mnie praktycznie BRAK minusów... chyba że minusem jesteśmy w stanie nazwać stres i zmęczenie MGów... bo tego to bym wam odjęła jeśli tylko by się dało.
Podziękowania bardziej personalne:
Salahad - dobrze wiemy, że gdyby nie Ty w ogóle nie pojechałabym na LARPa, szalenie się cieszę że mnie do tego namawiałeś kilka razy nie dając za wygraną i lepszego MG dla siebie sobie nie wyobrażam. Dziękuję za dzielnie znoszone zawracanie tyłka i momenty paniki z mojej strony :o Fenomenalna kreacja Cienia i Velniasa. Podróż nocna do lasu nie zapomniana. Po prostu... mogłabym Ci dziękować godzinami ^^
Franc - jestem pod ogromnym wrażeniem tego kim się stałeś i w jaki sposób grałeś... mimo, że znam Cię najlepiej ze wszystkich i dobrze wiem jakie masz ogromne umiejętności sama byłam oczarowana Twoim mistrzowaniem, ogromem pracy jaki ogarniałeś, strojem, przygotowaniem, płynnością wydarzeń i scenami jakie odgrywałeś w fenomenalny sposób. Nadal ciężko mi uwierzyć że zeszłoroczny limes był drugim Twoim LARPem w życiu, a Limes III pierwszym w roli MG. Wspaniały debiut. Tu również mogłabym pisać godzinami, tak samo jak Slahad znosiłeś mnie dzielnie i bardzo Ci za to dziękuję i wręcz zazdroszczę innym że nie miałam więcej wspólnego z Mateczką Giltin. Mam nadzieję, że jesteś świadom swojego sukcesu ; )
*
Urszula - za wspaniałego LARPa, zwiastun, cudowne sceny, za kupę cierpliwości i genialne pomysły, za dobór organizacji i trzonu mistrzowskiego, za cały cały ogrom pracy : ) Za podróż do lasu, za przyciągnięcie do drzewa śmierci, za rytuały i niesamowitego króla gonu
Zielarz - mimo że nie miałam z Tobą prawie żadnej sceny, podniosłeś mnie na duchu proponując układ podczas wieczornej uczty gdy już załamana niemożliwością porozmawiania z kimkolwiek chciałam udać się spać : ) dziękuję Tobie, jak każdemu MGowi za całego LARPa, bo każdy z was był osobą niezastąpioną
Dymek - za udział w grze i w przygotowaniach, ogromną pomoc organizacyjną i ogarnianie kuchni... jak zwykle genialna robota. Za wysłuchiwanie zmęczonego marudzenia i znoszenie odpoczywających w kuchni orgów : 3
Bestia - za fenomenalną grę aktorską na zwiastunie i LARPie, poświęcenie swoich strun głosowych i służenie dobrą radą, pomocą i informacjami
Civril - za nieustanne pomaganie, podtrzymywanie na duchu naszej dzielnej Koordynatorki, Organizatorki, Mistrzyni i Bogini w jednym ^^ XD, za przyjemne rozmowy na uczcie i wiecznie pozytywne nastawienie
**
Skiera - fantastyczną grę i wsparcie, za uspokajanie mnie i zapewnianie że mamy szanse, za pomoc w wygraniu wiecu i wspólne latanie za wpływami, za wyprawy do Olszad i za nocne wypady na łowy, za składanie ofiar i przebaczenie mi okropnego zeszłorocznego MGowania. Cudownie się z Tobą grało :*
Tasha - za wsparcie i poparcie, za rozmowy off i in game. Za kontynuowanie postaci którą razem kreowałyśmy rok temu i za to jak ogromnie się zmieniłaś i świetnie zagrałaś piracką kapitan ustawiając swoich ludzi do pionu i przywołując ich w mgnieniu oka
Mavelle - za pomoc w przygotowaniach, i nauczenie mnie szyć i mordęgę z moją bluzką, bez Ciebie mój strój byłby koszmarny, za picie w namiocie, za rozmowy i szukanie ziół, za nie pozostanie obojętną na wiecu i wspólne dzierganie wisiorków na jarmark!
Rion - dziękuję za wsparcie i przypadkowe spotkanie które przemieniło się w zwartą współpracę. Za króla wężów i łapanie królika albinosa. Za modły pod złą kapliczką XD podróże leśne i te dzienne i te nocne przy których sprawiałeś że nie bałam się że zostanę sama w tyle czy zgubię drogę. Za więź jaką połączyły nas nocne łowy wraz z panienką Von Der Ropp i przekonanie do zmiany miejsca w gonie, nawet zanim rzuciłam byśmy weszli za Bestię Ty mimo ciągnąłeś nas do środka przekonany, że tego właśnie chcieli bogowie. Za wspólne knucie i pilnowanie szkatułki, picie w namiocie i rozmowy in i off game ; )
***
Michał - za współpracę z Cywunem, zaufanie i wspaniałą grę, za pomoc i stanowcze słowa. Za wspaniałe sceny i rytuał, każdy z nas pogan wszedł by za Ciebie do wewnętrznego kręgu!
Driada - za scenę z kwiatkiem która wzruszyła moją niewzruszywalną XD postać do łez gdy zdała sobie sprawę, że obie zatracone w walce o swoich i górnolotne cele zgubiły gdzieś po drodze szacunek kobiecy, piękno i szansę na szczęśliwą miłość czy przyjaźń. Za piękne opowieści o bogach, przewodnictwo i zaufanie w sprawie rytuału Velniasa. Za sceny z biskupem i opatrywanie cywuna. Za przepiękną chatę i bardzo ciężki, mroczny klimat.
Iskra - za dotarcie, grę, za zajęcie mojego miejsca w planach panów od Chana :P, za zgrzyty i zgody, doprowadzenie sprawy do względnego porządku, za wspólne nerwy i przejmowanie Sołtysówki, spełnione obietnice i pamięć o mnie
Biskup - za fenomenalną grę i mimikę, za przemówienia i charyzmę, za totalnie obleśnie wyczuwalną aparycję i postawę dzisiejszych duchownych (tak tak bardzo ich nie znoszę), mimo że moja Von Liven została dzięki Tobie poganką i odnosiłam wrażenie że od samiutkiego początku nie darzyłeś jej żadną sympatią to grało mi się przecudownie i mimo, że wytrzymywałam bez mrugnięcia okiem Twoje zbulwersowane pytania w moją stronę, wzrok i przepychanki to w sposób w jaki było to odegrane sprawiał że gdy tylko odwracałam się plecami strach mnie lekki oblatywał, a zęby zgrzytały z bezradności XD
Leo - za współpracę, za wspólną matkę (ta dobrze że to tylko gra bo byś tu nagle się okazał i moim synem XD tyle że... co franc mamusia a że niby tatuś XD!?) za wieczne trzymanie w napięciu czyś to z nami czy przeciw
Mogiła/Tisenhausen - o ile rozgraniczyć z Twojej strony się da ile w tym było złości gracza, a ile postaci, dziękuję za mrożące krew w żyłach starcia, przekrzykiwanie i walki na spojrzenia. Ja dobrze wiedziałam jak trudno będzie grać przeciw Tobie i jak bardzo będzie to nieuniknione i potwornie stresowała mnie wizja starcia prędzej czy później. Chociaż fabularnie nie powinno go być ; ) tak czy inaczej przerażała mnie konfrontacja z Tobą z racji Twojej świetnej gry infamisa i mam nadzieje TEATRALNEJ agresji. Gdy tylko nasze sprzeczki kończyły się na równi nogi ze stresu się pode mną uginały a ręce trzęsły mi się przez kolejne dwie godziny ^^
Kurt i Kermit - zaskoczyliście mnie totalnie chcąc zrobić ze mnie księcia, daliście mi po części większą wiarę w siebie a zerwaniem tych obietnic i wybraniem innej bo ah ah księżniczka sprawiliście że jeszcze zacieklej dążyłam do swoich celów omijając was czy Viktoriję i układając się bezpośrednio z tymi od których losy władających mogły być mocno zależne. Kurcie, bardzo Ci dziękuję za słowa przy ognisku... naprawdę było to dla mnie kolejnym zaskoczeniem i ukoronowaniem mojego horrendalnego wysiłku podczas trzech dni LARPa. Naprawdę, rzadko kiedy dostaję tego typu świadectwo "dobrej gry" ;) jeszcze raz dzięki za wspólną grę
****
Nieco ogólniej bo już zapewne zanudziłam was na śmierć ;)
Harrahom - za negocjacje i wiecznie niestabilną sytuację ;)
Poganom - za wsparcie i znakomite rytuały, obrządki i grę, PAMIĘTAJCIE, będę bronić naszych ziem za wszelką cenę!
Łupieżom - za obstawę i stronę mimo żeście mnie pod koniec z biskupem zdradzili
Hermesowi (o ile nadal się tak nazywacie) - za rozmowy rytuały jarmark i namiotne pijże miJót
Cukruś - za bardzo przyjemne i stanowcze rozmowy, za informacje i wspólną grę
Lambi - za wstawienie się za mnie podczas wyskoku baronessy i oh.. chwyciłaś mnie za sercę
Kapłance Lejmy - za krótkie ale intensywne przewodnictwo
Wojtasowi - za wysłuchanie i zaufanie, pochwały za czyny na rzecz pogan
Paulinie - za wsparcie u pogan i krótkie treściwe rozmowy
Vladowi - za rozmowy i wytrwanie walki w domu sołtysa
Velowi - za wspólne knucie i hejtowanie błędów w karcie XD
Wernerowi - za cudwonie natarczywą i uroczą postać, rozmowy ciężkie (bo ze mną :P) o bogu, poparcie i wsparcie, serce mi się krajało zdradzając Cię, ale tak mi nakazywała moja postać :( snif
I tym nielicznym co odgrywali reakcję na moje blizny :3
I wszystkim z którymi grałam i miałam okazję porozmawiać!
Podsumowując LARP był dla mnie fenomenalny, i jestem w szoku że udało mi się pogodzić politykę z pogaństwem i spędzaniem 3/4 larpa na bieganiu po lesie, którego się śmiertelnie boję bo nienawidzę robactwa. Dla mnie to było trochę ugranie niemożliwego :o
Dobra.. chyba za dużo piszę XD
I przede wszystkim dziękuję MGom za doborowe towarzystwo i Miłościom MGOWYM - Paulinie, Ani i Wojtkowi za tak wiele spędzonego czasu i klub porzuconych przez Limes! Uwielbiam was wszystkich :*
Cywun Telsz Baronessa Betrice Von Liven
Bardzo bardzo dziękuję za grę, była chyba najlepszą odsłoną dotychczas, w ogóle nie porównywalna do poprzednich zarówno organizacyjnie jak i growo... a mam trochę wglądu w to jak to wyglądało do tej pory z racji mizernego z mojej strony MGowania, mam nadzieję że w roli gracza i orga było zdecydowanie lepiej... jak to się mówi... być może każdy musi do czegoś dorosnąć :)
Wszystko było jasne, klarowne, z harmonogramem, trzymało się kupy, dekoracje były genialne i przekonujące, las nocą przerażający, MGowie jedyni w swoim rodzaju i sądzę że to najlepszy skład jaki miał limes (oczywiście mówię też o technicznych). Nic dodać nic ująć. Dla mnie praktycznie BRAK minusów... chyba że minusem jesteśmy w stanie nazwać stres i zmęczenie MGów... bo tego to bym wam odjęła jeśli tylko by się dało.
Podziękowania bardziej personalne:
Salahad - dobrze wiemy, że gdyby nie Ty w ogóle nie pojechałabym na LARPa, szalenie się cieszę że mnie do tego namawiałeś kilka razy nie dając za wygraną i lepszego MG dla siebie sobie nie wyobrażam. Dziękuję za dzielnie znoszone zawracanie tyłka i momenty paniki z mojej strony :o Fenomenalna kreacja Cienia i Velniasa. Podróż nocna do lasu nie zapomniana. Po prostu... mogłabym Ci dziękować godzinami ^^
Franc - jestem pod ogromnym wrażeniem tego kim się stałeś i w jaki sposób grałeś... mimo, że znam Cię najlepiej ze wszystkich i dobrze wiem jakie masz ogromne umiejętności sama byłam oczarowana Twoim mistrzowaniem, ogromem pracy jaki ogarniałeś, strojem, przygotowaniem, płynnością wydarzeń i scenami jakie odgrywałeś w fenomenalny sposób. Nadal ciężko mi uwierzyć że zeszłoroczny limes był drugim Twoim LARPem w życiu, a Limes III pierwszym w roli MG. Wspaniały debiut. Tu również mogłabym pisać godzinami, tak samo jak Slahad znosiłeś mnie dzielnie i bardzo Ci za to dziękuję i wręcz zazdroszczę innym że nie miałam więcej wspólnego z Mateczką Giltin. Mam nadzieję, że jesteś świadom swojego sukcesu ; )
*
Urszula - za wspaniałego LARPa, zwiastun, cudowne sceny, za kupę cierpliwości i genialne pomysły, za dobór organizacji i trzonu mistrzowskiego, za cały cały ogrom pracy : ) Za podróż do lasu, za przyciągnięcie do drzewa śmierci, za rytuały i niesamowitego króla gonu
Zielarz - mimo że nie miałam z Tobą prawie żadnej sceny, podniosłeś mnie na duchu proponując układ podczas wieczornej uczty gdy już załamana niemożliwością porozmawiania z kimkolwiek chciałam udać się spać : ) dziękuję Tobie, jak każdemu MGowi za całego LARPa, bo każdy z was był osobą niezastąpioną
Dymek - za udział w grze i w przygotowaniach, ogromną pomoc organizacyjną i ogarnianie kuchni... jak zwykle genialna robota. Za wysłuchiwanie zmęczonego marudzenia i znoszenie odpoczywających w kuchni orgów : 3
Bestia - za fenomenalną grę aktorską na zwiastunie i LARPie, poświęcenie swoich strun głosowych i służenie dobrą radą, pomocą i informacjami
Civril - za nieustanne pomaganie, podtrzymywanie na duchu naszej dzielnej Koordynatorki, Organizatorki, Mistrzyni i Bogini w jednym ^^ XD, za przyjemne rozmowy na uczcie i wiecznie pozytywne nastawienie
**
Skiera - fantastyczną grę i wsparcie, za uspokajanie mnie i zapewnianie że mamy szanse, za pomoc w wygraniu wiecu i wspólne latanie za wpływami, za wyprawy do Olszad i za nocne wypady na łowy, za składanie ofiar i przebaczenie mi okropnego zeszłorocznego MGowania. Cudownie się z Tobą grało :*
Tasha - za wsparcie i poparcie, za rozmowy off i in game. Za kontynuowanie postaci którą razem kreowałyśmy rok temu i za to jak ogromnie się zmieniłaś i świetnie zagrałaś piracką kapitan ustawiając swoich ludzi do pionu i przywołując ich w mgnieniu oka
Mavelle - za pomoc w przygotowaniach, i nauczenie mnie szyć i mordęgę z moją bluzką, bez Ciebie mój strój byłby koszmarny, za picie w namiocie, za rozmowy i szukanie ziół, za nie pozostanie obojętną na wiecu i wspólne dzierganie wisiorków na jarmark!
Rion - dziękuję za wsparcie i przypadkowe spotkanie które przemieniło się w zwartą współpracę. Za króla wężów i łapanie królika albinosa. Za modły pod złą kapliczką XD podróże leśne i te dzienne i te nocne przy których sprawiałeś że nie bałam się że zostanę sama w tyle czy zgubię drogę. Za więź jaką połączyły nas nocne łowy wraz z panienką Von Der Ropp i przekonanie do zmiany miejsca w gonie, nawet zanim rzuciłam byśmy weszli za Bestię Ty mimo ciągnąłeś nas do środka przekonany, że tego właśnie chcieli bogowie. Za wspólne knucie i pilnowanie szkatułki, picie w namiocie i rozmowy in i off game ; )
***
Michał - za współpracę z Cywunem, zaufanie i wspaniałą grę, za pomoc i stanowcze słowa. Za wspaniałe sceny i rytuał, każdy z nas pogan wszedł by za Ciebie do wewnętrznego kręgu!
Driada - za scenę z kwiatkiem która wzruszyła moją niewzruszywalną XD postać do łez gdy zdała sobie sprawę, że obie zatracone w walce o swoich i górnolotne cele zgubiły gdzieś po drodze szacunek kobiecy, piękno i szansę na szczęśliwą miłość czy przyjaźń. Za piękne opowieści o bogach, przewodnictwo i zaufanie w sprawie rytuału Velniasa. Za sceny z biskupem i opatrywanie cywuna. Za przepiękną chatę i bardzo ciężki, mroczny klimat.
Iskra - za dotarcie, grę, za zajęcie mojego miejsca w planach panów od Chana :P, za zgrzyty i zgody, doprowadzenie sprawy do względnego porządku, za wspólne nerwy i przejmowanie Sołtysówki, spełnione obietnice i pamięć o mnie
Biskup - za fenomenalną grę i mimikę, za przemówienia i charyzmę, za totalnie obleśnie wyczuwalną aparycję i postawę dzisiejszych duchownych (tak tak bardzo ich nie znoszę), mimo że moja Von Liven została dzięki Tobie poganką i odnosiłam wrażenie że od samiutkiego początku nie darzyłeś jej żadną sympatią to grało mi się przecudownie i mimo, że wytrzymywałam bez mrugnięcia okiem Twoje zbulwersowane pytania w moją stronę, wzrok i przepychanki to w sposób w jaki było to odegrane sprawiał że gdy tylko odwracałam się plecami strach mnie lekki oblatywał, a zęby zgrzytały z bezradności XD
Leo - za współpracę, za wspólną matkę (ta dobrze że to tylko gra bo byś tu nagle się okazał i moim synem XD tyle że... co franc mamusia a że niby tatuś XD!?) za wieczne trzymanie w napięciu czyś to z nami czy przeciw
Mogiła/Tisenhausen - o ile rozgraniczyć z Twojej strony się da ile w tym było złości gracza, a ile postaci, dziękuję za mrożące krew w żyłach starcia, przekrzykiwanie i walki na spojrzenia. Ja dobrze wiedziałam jak trudno będzie grać przeciw Tobie i jak bardzo będzie to nieuniknione i potwornie stresowała mnie wizja starcia prędzej czy później. Chociaż fabularnie nie powinno go być ; ) tak czy inaczej przerażała mnie konfrontacja z Tobą z racji Twojej świetnej gry infamisa i mam nadzieje TEATRALNEJ agresji. Gdy tylko nasze sprzeczki kończyły się na równi nogi ze stresu się pode mną uginały a ręce trzęsły mi się przez kolejne dwie godziny ^^
Kurt i Kermit - zaskoczyliście mnie totalnie chcąc zrobić ze mnie księcia, daliście mi po części większą wiarę w siebie a zerwaniem tych obietnic i wybraniem innej bo ah ah księżniczka sprawiliście że jeszcze zacieklej dążyłam do swoich celów omijając was czy Viktoriję i układając się bezpośrednio z tymi od których losy władających mogły być mocno zależne. Kurcie, bardzo Ci dziękuję za słowa przy ognisku... naprawdę było to dla mnie kolejnym zaskoczeniem i ukoronowaniem mojego horrendalnego wysiłku podczas trzech dni LARPa. Naprawdę, rzadko kiedy dostaję tego typu świadectwo "dobrej gry" ;) jeszcze raz dzięki za wspólną grę
****
Nieco ogólniej bo już zapewne zanudziłam was na śmierć ;)
Harrahom - za negocjacje i wiecznie niestabilną sytuację ;)
Poganom - za wsparcie i znakomite rytuały, obrządki i grę, PAMIĘTAJCIE, będę bronić naszych ziem za wszelką cenę!
Łupieżom - za obstawę i stronę mimo żeście mnie pod koniec z biskupem zdradzili
Hermesowi (o ile nadal się tak nazywacie) - za rozmowy rytuały jarmark i namiotne pijże miJót
Cukruś - za bardzo przyjemne i stanowcze rozmowy, za informacje i wspólną grę
Lambi - za wstawienie się za mnie podczas wyskoku baronessy i oh.. chwyciłaś mnie za sercę
Kapłance Lejmy - za krótkie ale intensywne przewodnictwo
Wojtasowi - za wysłuchanie i zaufanie, pochwały za czyny na rzecz pogan
Paulinie - za wsparcie u pogan i krótkie treściwe rozmowy
Vladowi - za rozmowy i wytrwanie walki w domu sołtysa
Velowi - za wspólne knucie i hejtowanie błędów w karcie XD
Wernerowi - za cudwonie natarczywą i uroczą postać, rozmowy ciężkie (bo ze mną :P) o bogu, poparcie i wsparcie, serce mi się krajało zdradzając Cię, ale tak mi nakazywała moja postać :( snif
I tym nielicznym co odgrywali reakcję na moje blizny :3
I wszystkim z którymi grałam i miałam okazję porozmawiać!
Podsumowując LARP był dla mnie fenomenalny, i jestem w szoku że udało mi się pogodzić politykę z pogaństwem i spędzaniem 3/4 larpa na bieganiu po lesie, którego się śmiertelnie boję bo nienawidzę robactwa. Dla mnie to było trochę ugranie niemożliwego :o
Dobra.. chyba za dużo piszę XD
I przede wszystkim dziękuję MGom za doborowe towarzystwo i Miłościom MGOWYM - Paulinie, Ani i Wojtkowi za tak wiele spędzonego czasu i klub porzuconych przez Limes! Uwielbiam was wszystkich :*
Cywun Telsz Baronessa Betrice Von Liven
- BuazenBuzka
- Posty: 28
- Rejestracja: 28 maja 2014, 20:08
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Na tak długim Larpie to ja jeszcze nie byłem. Co prawda nie byłem w formie fizycznej ani psychicznej, ale i tak się wybawiłem .
Co będę dużo pisać - przejdźmy do konkretów:
Fajne:
+ MG. Każdy z mistrzów, organizatorów i osób wcielających się w postacie wyjątkowe (Piękna Dama, Bestia oraz inni). Podejrzewam, że nie pracujecie jako aktorzy tylko dlatego, że bo mało płacą.
+ DZIAD Z LASU. - Wiem, wiem, człowiek lasu, ale świetnie grałeś.
+ Tasha jako przywódca łupieżców - świetnie wpasowana w postać.
+ Zasada "Co fizycznie ukradniesz to masz." - Wreszcie ludzie musieli uważać na swoje rzeczy. (hihi)
+ Przywiązanie mnie do drzewa było dość ciekawym motywem - Ja się wtedy na prawdę zgubiłem w lesie.
+ Chowający się magowie - Nie widziałem ani jednego czaru, a podobno było ich wiele. Zaraz za tym idą niecodzienne trucizny (śmiech przez 5 minut).
+ Organizacja - Wszystko co potrzeba to było, jak nie było to widocznie niepotrzebne. Mechanika też dobra. Było kilka sytuacji w których przeszkadzała, ale jak wynajdziecie system z idealną mechaniką, to zostaniecie milionerami.
+ Finał i ognisko po finale - Finał przepiękny. Serio nie spodziewałem się takiego. A na ognisku widać było na twarzach orgów to "Wreszcie koniec, wszystko wyszło!".
A teraz trochę konstruktywnej krytyki:
- Ladacznicoróżowe pióra - Tak jak ja się starałem to odgrywać to w pewnych momentach po prostu nie mogłem (starałem się nie patrzeć na osobę z którą rozmawiam najwyżej). A wiele osób ignorowało te piórka.
- Więcej szlachty niż chłopów - temat mówiony i wałkowany już chyba wiele razy. Należy wprowadzić ograniczenie dla ilości szlachciców, lub minimalne ratio szlachcic-chłop. Szlachta się nudziła a chłopów nie traktowano jak chłopów.
- "W sumie to możesz go dziabnąć, ale..." - Każdy czyn ma swoje konsekwencje, ale niektóre były aż absurdalne. Wiedźma ma pióra, przez co się do niej nie zbliżę żeby porozmawiać, a próba ataku wywoła gniew i zerg rush całej wsi na mnie. Takich przykładów było kilka i na to znalazł się nawet sposób. Wprowadzenie ogłuszenia od tyłu, przez co osoba nie wie kto ją zaatakował i nie może jej później ścigać.
- Brak możliwości zarobku jeżeli jesteś honorowy - Jeden z graczy powiedział mi, że pierwszego dnia ktoś go okradł i nie miał jak zarobić. Ja też nie wyobrażam sobie jak zarobić nie żebrząc ani kradnąc. W jego przypadku to było niemożliwe, bo był honorowym szlachcicem, który pracy fizycznej się nie imał.
- Offtop i pax - Sam starałem się nie offtopować, ale w pewnym momencie to rozmowa fabularna była czymś dziwnym i rzadko słyszanym. Po jakimś czasie przyznam, sam się poddałem. Starałem się jednak gadać jak nie było wielu graczy obok mnie (poza nieszczęsnym powrotem spod kapliczki Velniasa).
- Obrona włości oraz opłacalność w ich rabowaniu - Obrona przed napadem jest możliwa tylko teoretycznie. Musiałby ktoś mieć ekipę, która może roznieść 6 luda, żeby obronić coś, co jest warte 5 groszy. Ekonomicznie nieopłacalne. (Tak wynikło z mojej rozmowy z ludźmi.)
- "Weź to w końcu oddaj!" - Mój prywatny minus, którego proponuję dopilnować następnym razem. Wiem, że MG nie mieli na to wpływu. Nasz ukochany kawałek tabliczki był zupełnie bezużyteczny pewnemu Czechowi. On uznał inaczej i zatrzymał mi questa na CZTERY PEŁNE GODZINY. Na ostatnie minuty Larpa zdążyłem go wypełnić. Nie mogłem go okraść z niego, bo schował.
- Za dużo części - Części tabliczki, części zamku, części przepowiedni, części skóry. Częściej mówiłem "Część" niż "Cześć".
Podziękowania specjalne i napisy końcowe.
Podziękowania dla wszystkich z którymi grałem. Może i nie pamiętam wszystkich nicków i imion, za co przepraszam ale już zacznę:
- Dymek, kucharz - Na pierwszy ogień, bo przy ogniu pracował. Jak już powiedziałem - utrzymywałeś tego Larpa przy życiu!
- Karczmarka Linka - Jak to każdy szanujący się błazen większość czasu spędzałem na hazardzie i miałem do tego zawsze wiernego kompana. Postać odgrywana świetnie, rozmowa też przednia. Pozdrowienia też dla Twojego faceta (nie pamiętam jak się zwiesz, wybacz) fajnie było.
- PIKSEL! NORWEG, KTÓRY ZOSTAŁ DUCHOWNYM! Najlepiej się z Tobą grało i kminiło. Finał chyba to potwierdził.
- Biskup. - Biskup jaki jest, każdy widzi. I taki właśnie był.
- Rozmowy trójki przedsiębiorczych Bojarów - Czasem podsłuchiwałem to wasze knucie. A jak się dowiedziałem, że bóbr to ryba, to odpadłem.
- Nikt mnie nie powiesił ani nie wsadził w dyby - To chyba przywilej błazna, że czasem cisnąłem po ludziach, ale wszyscy uznawali to za żart przez co nic mi się nie stało! Wiwat błaźni!
- Akcja z chlebem i wodą - Kto ma wiedzieć ten wie :V
Na koniec chciałem powiedzieć, że moja postać była nastawiona na zbieranie informacji a nie rozśmieszanie, ale fajnie że czasem udało mi się was rozśmieszyć.
PS. Powrócę z kijkiem.
Co będę dużo pisać - przejdźmy do konkretów:
Fajne:
+ MG. Każdy z mistrzów, organizatorów i osób wcielających się w postacie wyjątkowe (Piękna Dama, Bestia oraz inni). Podejrzewam, że nie pracujecie jako aktorzy tylko dlatego, że bo mało płacą.
+ DZIAD Z LASU. - Wiem, wiem, człowiek lasu, ale świetnie grałeś.
+ Tasha jako przywódca łupieżców - świetnie wpasowana w postać.
+ Zasada "Co fizycznie ukradniesz to masz." - Wreszcie ludzie musieli uważać na swoje rzeczy. (hihi)
+ Przywiązanie mnie do drzewa było dość ciekawym motywem - Ja się wtedy na prawdę zgubiłem w lesie.
+ Chowający się magowie - Nie widziałem ani jednego czaru, a podobno było ich wiele. Zaraz za tym idą niecodzienne trucizny (śmiech przez 5 minut).
+ Organizacja - Wszystko co potrzeba to było, jak nie było to widocznie niepotrzebne. Mechanika też dobra. Było kilka sytuacji w których przeszkadzała, ale jak wynajdziecie system z idealną mechaniką, to zostaniecie milionerami.
+ Finał i ognisko po finale - Finał przepiękny. Serio nie spodziewałem się takiego. A na ognisku widać było na twarzach orgów to "Wreszcie koniec, wszystko wyszło!".
A teraz trochę konstruktywnej krytyki:
- Ladacznicoróżowe pióra - Tak jak ja się starałem to odgrywać to w pewnych momentach po prostu nie mogłem (starałem się nie patrzeć na osobę z którą rozmawiam najwyżej). A wiele osób ignorowało te piórka.
- Więcej szlachty niż chłopów - temat mówiony i wałkowany już chyba wiele razy. Należy wprowadzić ograniczenie dla ilości szlachciców, lub minimalne ratio szlachcic-chłop. Szlachta się nudziła a chłopów nie traktowano jak chłopów.
- "W sumie to możesz go dziabnąć, ale..." - Każdy czyn ma swoje konsekwencje, ale niektóre były aż absurdalne. Wiedźma ma pióra, przez co się do niej nie zbliżę żeby porozmawiać, a próba ataku wywoła gniew i zerg rush całej wsi na mnie. Takich przykładów było kilka i na to znalazł się nawet sposób. Wprowadzenie ogłuszenia od tyłu, przez co osoba nie wie kto ją zaatakował i nie może jej później ścigać.
- Brak możliwości zarobku jeżeli jesteś honorowy - Jeden z graczy powiedział mi, że pierwszego dnia ktoś go okradł i nie miał jak zarobić. Ja też nie wyobrażam sobie jak zarobić nie żebrząc ani kradnąc. W jego przypadku to było niemożliwe, bo był honorowym szlachcicem, który pracy fizycznej się nie imał.
- Offtop i pax - Sam starałem się nie offtopować, ale w pewnym momencie to rozmowa fabularna była czymś dziwnym i rzadko słyszanym. Po jakimś czasie przyznam, sam się poddałem. Starałem się jednak gadać jak nie było wielu graczy obok mnie (poza nieszczęsnym powrotem spod kapliczki Velniasa).
- Obrona włości oraz opłacalność w ich rabowaniu - Obrona przed napadem jest możliwa tylko teoretycznie. Musiałby ktoś mieć ekipę, która może roznieść 6 luda, żeby obronić coś, co jest warte 5 groszy. Ekonomicznie nieopłacalne. (Tak wynikło z mojej rozmowy z ludźmi.)
- "Weź to w końcu oddaj!" - Mój prywatny minus, którego proponuję dopilnować następnym razem. Wiem, że MG nie mieli na to wpływu. Nasz ukochany kawałek tabliczki był zupełnie bezużyteczny pewnemu Czechowi. On uznał inaczej i zatrzymał mi questa na CZTERY PEŁNE GODZINY. Na ostatnie minuty Larpa zdążyłem go wypełnić. Nie mogłem go okraść z niego, bo schował.
- Za dużo części - Części tabliczki, części zamku, części przepowiedni, części skóry. Częściej mówiłem "Część" niż "Cześć".
Podziękowania specjalne i napisy końcowe.
Podziękowania dla wszystkich z którymi grałem. Może i nie pamiętam wszystkich nicków i imion, za co przepraszam ale już zacznę:
- Dymek, kucharz - Na pierwszy ogień, bo przy ogniu pracował. Jak już powiedziałem - utrzymywałeś tego Larpa przy życiu!
- Karczmarka Linka - Jak to każdy szanujący się błazen większość czasu spędzałem na hazardzie i miałem do tego zawsze wiernego kompana. Postać odgrywana świetnie, rozmowa też przednia. Pozdrowienia też dla Twojego faceta (nie pamiętam jak się zwiesz, wybacz) fajnie było.
- PIKSEL! NORWEG, KTÓRY ZOSTAŁ DUCHOWNYM! Najlepiej się z Tobą grało i kminiło. Finał chyba to potwierdził.
- Biskup. - Biskup jaki jest, każdy widzi. I taki właśnie był.
- Rozmowy trójki przedsiębiorczych Bojarów - Czasem podsłuchiwałem to wasze knucie. A jak się dowiedziałem, że bóbr to ryba, to odpadłem.
- Nikt mnie nie powiesił ani nie wsadził w dyby - To chyba przywilej błazna, że czasem cisnąłem po ludziach, ale wszyscy uznawali to za żart przez co nic mi się nie stało! Wiwat błaźni!
- Akcja z chlebem i wodą - Kto ma wiedzieć ten wie :V
Na koniec chciałem powiedzieć, że moja postać była nastawiona na zbieranie informacji a nie rozśmieszanie, ale fajnie że czasem udało mi się was rozśmieszyć.
PS. Powrócę z kijkiem.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Dziękuję! Było przezajebiście! Limes Mundi jest genialnym projektem, organizowanym w sposób mistrzowski i będę robić co mogę, żeby go wspierać. Ta odsłona była chyba najlepszą ze wszystkich. Widać że LM się rozwija i pnie coraz wyżej!
Pod względem organizacyjnym nie mam NIC do zarzucenia. Nieprzyzwoita wręcz punktualność i trzymanie się planu, piękne zwierzęta i lokacje w lesie, praktycznie na każdym kroku można było znaleźć coś ciekawego. Czuło się, że ten las żyje.
Nie odczułam też braku dostępności mistrzów gry. Jak coś chciałam, to zawsze ktoś się znalazł.
Wielkie ukłony za prawdziwy OGROM kłestów. Nie wiedziałam w co ręce włożyć. Nie łatwo było Sigicie na tym larpie i to czyniło go arcyciekawym i ekscytującym.
Nie mogę ominąć też kwestii narracji wszystkich czterech MG fabularnych. Ciarki przechodziły, gdy ktoś z Was szeptał mi coś do ucha. Byliście jak mój wewnętrzny głos. Gdy pojawiała się przede mną postać w masce to już wiedziałam że "coś się dzieje". Potraficie wytworzyć niesamowity klimat.
Nie sposób podziękować każdemu z osobna, gdyż przez tak długi czas gry udało mi się wejść w interakcje z wieloma graczami. Dlatego dziękuję absolutnie wszystkim, z którymi udało mi się wejść w interakcję. Dziękuję także tym, którzy ze mną nie rozmawiali ze strachu lub obrzydzenia.
Naprawdę czułam ze wszystkich stron niechęć do mojej postaci i respekt do piór. Prawie każdy mieszał mnie z błotem, albo obrzucił wrogim spojrzeniem. To było cudowne!
Jednocześnie przypominam, że Driada to na co dzień różni się od Sigity i nie jest AŻ TAK nie miła, wredna i paskudna.
Raz jeszcze dziękuję absolutnie każdemu, kogo dane mi było widzieć w ten weekend w Imiołkach i z niecierpliwością wyczekuję września! (szczególnie po obejrzeniu nowego zwiastuna!)
Sigita wiedźma przebrzydła
Pod względem organizacyjnym nie mam NIC do zarzucenia. Nieprzyzwoita wręcz punktualność i trzymanie się planu, piękne zwierzęta i lokacje w lesie, praktycznie na każdym kroku można było znaleźć coś ciekawego. Czuło się, że ten las żyje.
Nie odczułam też braku dostępności mistrzów gry. Jak coś chciałam, to zawsze ktoś się znalazł.
Wielkie ukłony za prawdziwy OGROM kłestów. Nie wiedziałam w co ręce włożyć. Nie łatwo było Sigicie na tym larpie i to czyniło go arcyciekawym i ekscytującym.
Nie mogę ominąć też kwestii narracji wszystkich czterech MG fabularnych. Ciarki przechodziły, gdy ktoś z Was szeptał mi coś do ucha. Byliście jak mój wewnętrzny głos. Gdy pojawiała się przede mną postać w masce to już wiedziałam że "coś się dzieje". Potraficie wytworzyć niesamowity klimat.
Nie sposób podziękować każdemu z osobna, gdyż przez tak długi czas gry udało mi się wejść w interakcje z wieloma graczami. Dlatego dziękuję absolutnie wszystkim, z którymi udało mi się wejść w interakcję. Dziękuję także tym, którzy ze mną nie rozmawiali ze strachu lub obrzydzenia.
Naprawdę czułam ze wszystkich stron niechęć do mojej postaci i respekt do piór. Prawie każdy mieszał mnie z błotem, albo obrzucił wrogim spojrzeniem. To było cudowne!
Jednocześnie przypominam, że Driada to na co dzień różni się od Sigity i nie jest AŻ TAK nie miła, wredna i paskudna.
Raz jeszcze dziękuję absolutnie każdemu, kogo dane mi było widzieć w ten weekend w Imiołkach i z niecierpliwością wyczekuję września! (szczególnie po obejrzeniu nowego zwiastuna!)
Sigita wiedźma przebrzydła
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
Przede wszystkim podziękowania dla Zielarza, mimo że nie był moim MG, dziękuję za wielką pomoc, cierpliwość, otuchę i dobre słowo
Róży dziękuję za genialne offtopowe rozmowy, klimat i masaż połączony ze słynnymi wykładami
Lutolfowi, Wilhelmowi, Janowi z Płocka i Karczmarce dziękuję za pomoc, świetną grę, wsparcie i klimat.
Harrachom dziękuję za pomoc niewiaście w potrzebie.
To na tyle, jeśli chodzi o podziękowania.
Po pierwsze, niesamowicie niefair jest fakt kompletnego olania mojej postaci, mojej historii i moich ustaleń z Francem przed larpem. Zmieniono mi kompletnie wszystko, począwszy od wskrzeszenia ojca, matki (?), dorobienia siostry i wkopania w najgorsze bagno w tej grze, przez co rozpoczynałam na przegranej pozycji. Dalej, ustalone było, że zaczynam z łupieżcami, którzy, jak się okazało na larpie, dziwnym trafem byli przeciwko mnie.
Mam wielki żal do mojego MG, bo nie dość, że mnie wkopał, to jeszcze nie pomógł nic, a dodatkowo o wszystko obwiniał, że moja wina, że wyszło tak, a nie inaczej, za późno się zglosiłam itd (postać ustalaliśmy jakieś ponad miesiąc wcześniej).
Przed to miałam skopanego całego larpa, nawet nie wiem co się stało z moją postacią, musiałam wyjechać, co rozwaliło także larpa Mateuszowi, który wracał ze mną i znów pod jego nieobecność stracił wszystko. Nie wspominając, o osobach, które mają teraz niedokończone wątki przez odsunięcie mojej postaci.
Nie mam żadnego żalu do Salahada za zaistniałą sytuację, współczuję, że miał taki trudny orzech do zgryzienia.
Co do Inki, vel mojej siostry, uważam, że zachowała się delikatnie mówiąc nieodpowiednio. Po pierwsze, przez nią moja postać została wykluczona z gry, ponieważ, kiedy postawiono nas przed wyborem, co zrobić i która zrezygnuje, ona upierała się, że tyle tu zrobiła i tyle przygotowywała się przed limesem itd. Absolutnie bez znaczenia jest historia mojej postaci, to, że ja gram swoją postacią od zeszłego roku, że też szukałam poparcia . całe dwa dni, że obszywałam kilka osób przed limesem i też prawie nie spałam. Poza tym, z boku trochę to wyglądało, jakby miała plecy w postaci Franca.
Skiero, wyjechaliśmy, ponieważ nie miałam po co zostać bez postaci i to, że przerwane zostały wątki innych postaci to wina osób, które do tego doprowadziły. Miałam siedzieć do niedzieli w namiocie, albo grac postacią, która praktycznie tylko istniała, bez zadań, cech itd.?
Sprostowanie odnośnie zeszłego roku, ponieważ odczuwam, że niektórzy MG oraz gracze mają do mnie żal ( mam nadzieję, że nie przez to zostałam w tej odsłonie tak wkopana) jestem po pierwsze migrenowcem i przyjechałam na limes już na lekach i w kiepskim stanie ( o czym wypowiadająca się o mnie negatywnie rok temu Skiera wiedziała, bo gadała o tym ze mną i nawet moją rodzicielką). Dalej problemy mam tez niestety z brzuchem i sytuacja, że zwijam się z bólu i nie jestem w stanie nic zrobić nie zdarzyła mi się pierwszy raz, i niestety nie ma tutaj żadnej reguły, dlaczego tak się dzieje. Nie zaprzeczam, że piłam alko, ale nie dużo, bo głupotą było, że próbowałam po trochu każdego i biskupia brandy mnie dobiła. Wielkie dzięki dla Wernera, za zeszły rok i pomoc.
Amen.
Róży dziękuję za genialne offtopowe rozmowy, klimat i masaż połączony ze słynnymi wykładami
Lutolfowi, Wilhelmowi, Janowi z Płocka i Karczmarce dziękuję za pomoc, świetną grę, wsparcie i klimat.
Harrachom dziękuję za pomoc niewiaście w potrzebie.
To na tyle, jeśli chodzi o podziękowania.
Po pierwsze, niesamowicie niefair jest fakt kompletnego olania mojej postaci, mojej historii i moich ustaleń z Francem przed larpem. Zmieniono mi kompletnie wszystko, począwszy od wskrzeszenia ojca, matki (?), dorobienia siostry i wkopania w najgorsze bagno w tej grze, przez co rozpoczynałam na przegranej pozycji. Dalej, ustalone było, że zaczynam z łupieżcami, którzy, jak się okazało na larpie, dziwnym trafem byli przeciwko mnie.
Mam wielki żal do mojego MG, bo nie dość, że mnie wkopał, to jeszcze nie pomógł nic, a dodatkowo o wszystko obwiniał, że moja wina, że wyszło tak, a nie inaczej, za późno się zglosiłam itd (postać ustalaliśmy jakieś ponad miesiąc wcześniej).
Przed to miałam skopanego całego larpa, nawet nie wiem co się stało z moją postacią, musiałam wyjechać, co rozwaliło także larpa Mateuszowi, który wracał ze mną i znów pod jego nieobecność stracił wszystko. Nie wspominając, o osobach, które mają teraz niedokończone wątki przez odsunięcie mojej postaci.
Nie mam żadnego żalu do Salahada za zaistniałą sytuację, współczuję, że miał taki trudny orzech do zgryzienia.
Co do Inki, vel mojej siostry, uważam, że zachowała się delikatnie mówiąc nieodpowiednio. Po pierwsze, przez nią moja postać została wykluczona z gry, ponieważ, kiedy postawiono nas przed wyborem, co zrobić i która zrezygnuje, ona upierała się, że tyle tu zrobiła i tyle przygotowywała się przed limesem itd. Absolutnie bez znaczenia jest historia mojej postaci, to, że ja gram swoją postacią od zeszłego roku, że też szukałam poparcia . całe dwa dni, że obszywałam kilka osób przed limesem i też prawie nie spałam. Poza tym, z boku trochę to wyglądało, jakby miała plecy w postaci Franca.
Skiero, wyjechaliśmy, ponieważ nie miałam po co zostać bez postaci i to, że przerwane zostały wątki innych postaci to wina osób, które do tego doprowadziły. Miałam siedzieć do niedzieli w namiocie, albo grac postacią, która praktycznie tylko istniała, bez zadań, cech itd.?
Sprostowanie odnośnie zeszłego roku, ponieważ odczuwam, że niektórzy MG oraz gracze mają do mnie żal ( mam nadzieję, że nie przez to zostałam w tej odsłonie tak wkopana) jestem po pierwsze migrenowcem i przyjechałam na limes już na lekach i w kiepskim stanie ( o czym wypowiadająca się o mnie negatywnie rok temu Skiera wiedziała, bo gadała o tym ze mną i nawet moją rodzicielką). Dalej problemy mam tez niestety z brzuchem i sytuacja, że zwijam się z bólu i nie jestem w stanie nic zrobić nie zdarzyła mi się pierwszy raz, i niestety nie ma tutaj żadnej reguły, dlaczego tak się dzieje. Nie zaprzeczam, że piłam alko, ale nie dużo, bo głupotą było, że próbowałam po trochu każdego i biskupia brandy mnie dobiła. Wielkie dzięki dla Wernera, za zeszły rok i pomoc.
Amen.
Re: Limes Mundi III - 2014 - Wrażenia i podziękowania ;)
A więc w zeszłym roku ten temat sobie odpuściłem w tym roku jednak sądze że warto pare słów napisać
Zaczynając od podziekowań
-Mg za pracę którą włożyli by tego larpa stworzyć.
-Podziękowac chciał bym wszystkim towarzyszącym mi polakom którzy to w wielu konfliktach opowiadali się za mną Janowi z Płocka, rycerzowi herbu gryf (imienia nie pamiętam ) i Narestelowi za bycie mym zbrojnym ramieniem oraz panience annie herbu lubicz za poparcie mej osoby.
-Jak zawsze biskupowi za wspaniałe odgrywanie roli i zaprawdę ciężkie rozmowy dyplomatyczne i robienie wspaniałego klimatu zwłaszcza podczas rozmów sam na sam. (choć przyznam iż brakowało mi w tym roku całuj pierścień )
-Druzynie Harrahów za poparcie i wspulną grę pomimo pewnych problemów które łaczyły nasze postacie a które to problemy udało się okiełznać, oraz za klimatyczne odgrywanie w wielu sytuacjach.
-Piewszemu cywunowi za wspaniały konflikt bardzo skrajnych postaci i wielką niechęć wobec siebie nawzajem.
-Karczmarce za to hmmm... Za to że byłaś straszną zołzą Val i za twój wspaniały akcent.
-Dziadkowi zielarzowi za cierpliwość do mnie - sorki mogłem cię w kilku momentach wkurwić.
-Lambi- za próbe pomocy w rozwiązywaniu problemów z wrogami.
-Baronessie Katerinie von lieven za popieranie mych planów i mimo wszystko ogomną dozę samozaparcia (mimo wszystko po dosyć traumatycznej ostatniej odsłonie dała się przekonac do tego wyjazdu)
-Velowi po raz kolejny za klimatyczne odgrywanie postaci i mimo iż różne były nasze intencje i cele udawało nam się dojść do jakiegoś porozumienia.
-Hisji za klimatyczne rozmowy podczas uczty oraz za wspaniały wykład oraz pomoc w cięzkiej sytuacji.
-ekipie piratów za klimatyczne odegranie sceny sprzedania swego bosmana którego to przynieśli związanego jak wieprza
-Francowi za wspaniały klimat śmierci i wspaniałą pieśń godną jakiego zacnego RPG
-Volantowi za odgrywanie jednego z niewielu sensownych przedstawicieli stanu trzeciego.
-Salahadowi za wspaniałe odegranie Jaksy
naprawdę nie wiedziałem co mam sądzić o tej postaci gdy wszedł aż mnie zatkało zaś gdy zaczął krzyczeć na ludzi prosiłem w myślach by tylko niczego ode mnie nie chciał, zaś gdy zaczął rzucać ciastem po ludziach myślałem że ze śmiechu się zakrztusze.
-Chłopom którzy to ledwo uszli z zyciem za próbe zamachu na rycerzu i scene zamknięcia obojga naraz w jednych dybach.
-Starszej siostrze baronessy von lieven która to naprawde bardzo ciężką partią do dyskusji się okazała.
-Oraz wszystkim postacią które zasługują na pochwałę za odgrywanie i klimacenie.
Jednakże słodzenia dość
Larp miał niestety naprawdę sporo niedociągnięć i postaci negatywnych.
-Sam powód dla którego lapra niestety opuścić musiałem, związany z niedociągnięciami MG które w tym wypadku moje najśmielsze oczekiwania przekroczyły.
Nie było to jednak związane bespośrednio ze mną a osoba mi towarzyszącą baronessą kateriną von lieven (Dżaa). Wprowadzona druga postać jej siostra tak namieszała w sytuacji ( zupełna zmiana historii postaci kateriny związana z wprowadzeniem watków od jej siostry jak chociazby żyjący martwy ojciec czy fakt że ma siostre i to starszą ???) oraz dalszy rozwój sytuacji doprowadziły iż larp przestał Dżaa przynosić radość a jednie irytacje i smutek zaś i mi cała sytuacja nie była miła.
-Zachowanie niektórych Mgów w powyższej sytuacji uważam za nieodpowiednie mam tu konkretnie na myśli Franca który mimo oczywistości jego winy miast się przyznać obracał wszystko na Dżaa oraz urszula która podczas rozmowy z nami próbowała ukazać nam brak racji. (Urszulo może nie było to twoim celem ale twoje wypowiedzi nie były wobec nas zbyt miłe - jak najbardziej rozumiem twoje zmęczenie i zakładam że naprawdę chciałaś dobrze jednak odczucie jakie miałem było stanowczo pejoratywne)
-Kontynuując niedociągnięcia MGów przez dosyć długi czas przed pierwszym wiecem próbowałem się dowiedzieć na jakiej zasadzie będzie się odbywał... nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
- Bonus przez fakt iż ojciec obu baroness von lieven żyje żadna z nich nie powinna być tytuowana baronessą zważywszy na fakt iż niby zadna z nich ziem żadnych nie posiadała.
-Nie podobała mi się wyjądkowo równiez kreacja kapitana slawko który o w znaczący i bezsensowny sposób popierał niektóre postaci (może czegoś nie wiem dlatego z chęcią bym poznał intencje slawka choćby podczas wiecu )
-Tasza i slavko - tuz po wyborze cywuna chcac szybko działać udałem się do taszy by nając piratów i to rozpoczęło śmieszny krąg odsyłania fabularnego i oftopowego gdzie przez naprawdę długi czas byłem olewany.
-Co do niektórych graczy zwłaszcza stanu chłopskiego olbrzymim minusem jest stanowczo odgrywanie.
Przepraszam ale to co się tam działo to była trochę kpina chłop który w taki sposób zwracał się do szlachcica jaki występował na larpie to trochę śmieszne, dotyczy to zwłaszcza wiecu na którym co ciekawe MGowie podsyycali chłopów zamiast przypomieć im troszkę gdzie ich miejsce.
Rozumiem iz może być jeden czy dwóch krnąbrnych chłopów w wiosce ale wszyscy? toć to wszystkich do rangi szlacheckiej podnieśmy.
Również szlachta w niektórych momentach smieszna była
osobiście nie rozumiem dlaczego syn barona traktowany był w ten sam sposób jak ham który ledwo co tytuł szlachecki dostał.
-to samo prawie dotyczy kobiet które historycznie raczej nie cieszyły by się poparciem siedząc u władzy bez mężczyzny co się tyczy zakonczenia larpa które z tego co usłyszałem (okazało się przejeciem władzy przez kobiety)
-Jak zawsze również uznam za bezsensowne brak możliwości zabijania na tym larpie , naprawdę rozumiem iż mozna bac się śmierci, ale od tego są chyba cechy które choć częściowo moga to ograniczyć jak i ostrzeżenia mg dlategoż też nie do końca rozumiem dlaczego mgowie po prostu nie dadzą możliwości zabić kilku graczy
-żal równiez mam do Baltazara, mego kuzyna któremu zleciłem to zadanie do wykonania, a które to zadanie nie zostało wykonane ze względu na strach przed reakcją mg po zeszłym limesie, Czy gwałt w tamtycz czasach to nie było coś co się mogło się zdarzyć. Nie dokońca rozumiem w jaki sposób mogło by to graczowi zaszkodzić!
-Jeśli kto ma pretensje do mojego zagrania i wtargnięcia do domu sołtysa nie wiem o cóż żal macie. Przyznam iż zły byłem straszliwie, jednak uznałem iz to było by rozwiązanie najbardziej pasujące do charakternika takiego jak moja postać. Bawiło mnie trochę przerażenie Vela i jego uspokajające gesty w moją stronę gdyż podczas kłótni z Cywunem stanowczo już się uspokoiłem i odgrywałem postać.
-Nie do konca rozumiem po co pewien giermek przyłączył się do mego orszaku gdy oprócz przedstawiania się przez całego larpa go nie widziałem a i nie widziałem jego żadnej interakcji z pozostałymi postaciami polaków. :/
-Dodatkowo usłyszałem od kilku osób o personie, która najwidoczniej słabo umiała się pogodzić z niektórymi faktami ( przyznam iz mi też cięzko z tym było ) jednak osoba ta wywarła w kilku momentach nacisk na MG przez co dla innych graczy wynikły niefajne sytuacje i gracze ci mogli poczuć się dotknięci.
Przeprosić chciał bym wszystkich którym mój wyjazd plany bądź knowania popsuł jednakże nie do mnie prosze mieć pretensje pod tym względem lecz do MG
Powiem tak, podczas larpa została wielokrotnie złamana podstawowa jego zasada NIE BĄŹ DUPKIEM !
Sądze iż do kolejnej odsłony powinno byc to przemyślane zarówno przez graczy jak i grono MG.
Przyznam iż wielce żałuje iż odjechac musiałem bo gra pewnie przybrała by zupełnie inny obrót.
Zaczynając od podziekowań
-Mg za pracę którą włożyli by tego larpa stworzyć.
-Podziękowac chciał bym wszystkim towarzyszącym mi polakom którzy to w wielu konfliktach opowiadali się za mną Janowi z Płocka, rycerzowi herbu gryf (imienia nie pamiętam ) i Narestelowi za bycie mym zbrojnym ramieniem oraz panience annie herbu lubicz za poparcie mej osoby.
-Jak zawsze biskupowi za wspaniałe odgrywanie roli i zaprawdę ciężkie rozmowy dyplomatyczne i robienie wspaniałego klimatu zwłaszcza podczas rozmów sam na sam. (choć przyznam iż brakowało mi w tym roku całuj pierścień )
-Druzynie Harrahów za poparcie i wspulną grę pomimo pewnych problemów które łaczyły nasze postacie a które to problemy udało się okiełznać, oraz za klimatyczne odgrywanie w wielu sytuacjach.
-Piewszemu cywunowi za wspaniały konflikt bardzo skrajnych postaci i wielką niechęć wobec siebie nawzajem.
-Karczmarce za to hmmm... Za to że byłaś straszną zołzą Val i za twój wspaniały akcent.
-Dziadkowi zielarzowi za cierpliwość do mnie - sorki mogłem cię w kilku momentach wkurwić.
-Lambi- za próbe pomocy w rozwiązywaniu problemów z wrogami.
-Baronessie Katerinie von lieven za popieranie mych planów i mimo wszystko ogomną dozę samozaparcia (mimo wszystko po dosyć traumatycznej ostatniej odsłonie dała się przekonac do tego wyjazdu)
-Velowi po raz kolejny za klimatyczne odgrywanie postaci i mimo iż różne były nasze intencje i cele udawało nam się dojść do jakiegoś porozumienia.
-Hisji za klimatyczne rozmowy podczas uczty oraz za wspaniały wykład oraz pomoc w cięzkiej sytuacji.
-ekipie piratów za klimatyczne odegranie sceny sprzedania swego bosmana którego to przynieśli związanego jak wieprza
-Francowi za wspaniały klimat śmierci i wspaniałą pieśń godną jakiego zacnego RPG
-Volantowi za odgrywanie jednego z niewielu sensownych przedstawicieli stanu trzeciego.
-Salahadowi za wspaniałe odegranie Jaksy
naprawdę nie wiedziałem co mam sądzić o tej postaci gdy wszedł aż mnie zatkało zaś gdy zaczął krzyczeć na ludzi prosiłem w myślach by tylko niczego ode mnie nie chciał, zaś gdy zaczął rzucać ciastem po ludziach myślałem że ze śmiechu się zakrztusze.
-Chłopom którzy to ledwo uszli z zyciem za próbe zamachu na rycerzu i scene zamknięcia obojga naraz w jednych dybach.
-Starszej siostrze baronessy von lieven która to naprawde bardzo ciężką partią do dyskusji się okazała.
-Oraz wszystkim postacią które zasługują na pochwałę za odgrywanie i klimacenie.
Jednakże słodzenia dość
Larp miał niestety naprawdę sporo niedociągnięć i postaci negatywnych.
-Sam powód dla którego lapra niestety opuścić musiałem, związany z niedociągnięciami MG które w tym wypadku moje najśmielsze oczekiwania przekroczyły.
Nie było to jednak związane bespośrednio ze mną a osoba mi towarzyszącą baronessą kateriną von lieven (Dżaa). Wprowadzona druga postać jej siostra tak namieszała w sytuacji ( zupełna zmiana historii postaci kateriny związana z wprowadzeniem watków od jej siostry jak chociazby żyjący martwy ojciec czy fakt że ma siostre i to starszą ???) oraz dalszy rozwój sytuacji doprowadziły iż larp przestał Dżaa przynosić radość a jednie irytacje i smutek zaś i mi cała sytuacja nie była miła.
-Zachowanie niektórych Mgów w powyższej sytuacji uważam za nieodpowiednie mam tu konkretnie na myśli Franca który mimo oczywistości jego winy miast się przyznać obracał wszystko na Dżaa oraz urszula która podczas rozmowy z nami próbowała ukazać nam brak racji. (Urszulo może nie było to twoim celem ale twoje wypowiedzi nie były wobec nas zbyt miłe - jak najbardziej rozumiem twoje zmęczenie i zakładam że naprawdę chciałaś dobrze jednak odczucie jakie miałem było stanowczo pejoratywne)
-Kontynuując niedociągnięcia MGów przez dosyć długi czas przed pierwszym wiecem próbowałem się dowiedzieć na jakiej zasadzie będzie się odbywał... nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
- Bonus przez fakt iż ojciec obu baroness von lieven żyje żadna z nich nie powinna być tytuowana baronessą zważywszy na fakt iż niby zadna z nich ziem żadnych nie posiadała.
-Nie podobała mi się wyjądkowo równiez kreacja kapitana slawko który o w znaczący i bezsensowny sposób popierał niektóre postaci (może czegoś nie wiem dlatego z chęcią bym poznał intencje slawka choćby podczas wiecu )
-Tasza i slavko - tuz po wyborze cywuna chcac szybko działać udałem się do taszy by nając piratów i to rozpoczęło śmieszny krąg odsyłania fabularnego i oftopowego gdzie przez naprawdę długi czas byłem olewany.
-Co do niektórych graczy zwłaszcza stanu chłopskiego olbrzymim minusem jest stanowczo odgrywanie.
Przepraszam ale to co się tam działo to była trochę kpina chłop który w taki sposób zwracał się do szlachcica jaki występował na larpie to trochę śmieszne, dotyczy to zwłaszcza wiecu na którym co ciekawe MGowie podsyycali chłopów zamiast przypomieć im troszkę gdzie ich miejsce.
Rozumiem iz może być jeden czy dwóch krnąbrnych chłopów w wiosce ale wszyscy? toć to wszystkich do rangi szlacheckiej podnieśmy.
Również szlachta w niektórych momentach smieszna była
osobiście nie rozumiem dlaczego syn barona traktowany był w ten sam sposób jak ham który ledwo co tytuł szlachecki dostał.
-to samo prawie dotyczy kobiet które historycznie raczej nie cieszyły by się poparciem siedząc u władzy bez mężczyzny co się tyczy zakonczenia larpa które z tego co usłyszałem (okazało się przejeciem władzy przez kobiety)
-Jak zawsze również uznam za bezsensowne brak możliwości zabijania na tym larpie , naprawdę rozumiem iż mozna bac się śmierci, ale od tego są chyba cechy które choć częściowo moga to ograniczyć jak i ostrzeżenia mg dlategoż też nie do końca rozumiem dlaczego mgowie po prostu nie dadzą możliwości zabić kilku graczy
-żal równiez mam do Baltazara, mego kuzyna któremu zleciłem to zadanie do wykonania, a które to zadanie nie zostało wykonane ze względu na strach przed reakcją mg po zeszłym limesie, Czy gwałt w tamtycz czasach to nie było coś co się mogło się zdarzyć. Nie dokońca rozumiem w jaki sposób mogło by to graczowi zaszkodzić!
-Jeśli kto ma pretensje do mojego zagrania i wtargnięcia do domu sołtysa nie wiem o cóż żal macie. Przyznam iż zły byłem straszliwie, jednak uznałem iz to było by rozwiązanie najbardziej pasujące do charakternika takiego jak moja postać. Bawiło mnie trochę przerażenie Vela i jego uspokajające gesty w moją stronę gdyż podczas kłótni z Cywunem stanowczo już się uspokoiłem i odgrywałem postać.
-Nie do konca rozumiem po co pewien giermek przyłączył się do mego orszaku gdy oprócz przedstawiania się przez całego larpa go nie widziałem a i nie widziałem jego żadnej interakcji z pozostałymi postaciami polaków. :/
-Dodatkowo usłyszałem od kilku osób o personie, która najwidoczniej słabo umiała się pogodzić z niektórymi faktami ( przyznam iz mi też cięzko z tym było ) jednak osoba ta wywarła w kilku momentach nacisk na MG przez co dla innych graczy wynikły niefajne sytuacje i gracze ci mogli poczuć się dotknięci.
Przeprosić chciał bym wszystkich którym mój wyjazd plany bądź knowania popsuł jednakże nie do mnie prosze mieć pretensje pod tym względem lecz do MG
Powiem tak, podczas larpa została wielokrotnie złamana podstawowa jego zasada NIE BĄŹ DUPKIEM !
Sądze iż do kolejnej odsłony powinno byc to przemyślane zarówno przez graczy jak i grono MG.
Przyznam iż wielce żałuje iż odjechac musiałem bo gra pewnie przybrała by zupełnie inny obrót.